Artykuły

Klucz krwi

- Moi bohaterowie to zawsze ludzie prości, możemy ich spotkać na ulicy - opowiada MAREK BRAND. W każdym z nich jest co najmniej 50 procent mnie samego. Pisząc dramat zawsze skupiam się na tym, co czuję w danej chwili, co myślę o świecie, w którym żyję.

Czy grupa krwi może mieć wpływ na to, jacy jesteśmy? Czy możemy wygrać z siłami, które kierują naszym życiem? Na te pytania próbuje odpowiedzieć najnowszy spektakl "BRh+" Teatru Zielony Wiatrak

Autorem dramatu i jednocześnie aktorem występującym w monodramie jest Marek Brand, założyciel Zielonego Wiatraka. Widowisko reżyseruje Ewa Ignaczak, szef teatru Stajnia Pegaza i Sopockiej Sceny Off de BICZ. Ta dwójka współpracowała już wcześniej ze sobą - z bardzo dobrym skutkiem - przy spektaklu "Dyskretne układy dynamiczne".

- "BRh+" to moja najnowsza sztuka, napisałem ją pod koniec 2004 roku, drobne poprawki wprowadzałem jeszcze niedawno - mówi Marek Brand. - Nie jestem w stanie reżyserować samego siebie, dlatego poprosiłem o pomoc Ewę Ignaczak. Jest ona osobą, której ufam całkowicie. Spektakl, czyli efekt końcowy naszej pracy, będzie oczywiście wypadkową jej i mojej osobowości. Ewa przeczytała tekst, ma swoje uwagi, dużo o tym dyskutujemy. W końcu reżyser decydując się na pracę z dramatem ma swoje powody - coś go zainteresowało i chce to uwypuklić w spektaklu. Na pewno Ewa w znacznym stopniu wzbogaca mój dramat o swoją wrażliwość.

"BRh+" opowiada o siłach tkwiących w nas samych, naszej genetyce czy podświadomości, które determinują nasze życie i działanie. Inspiracją dla tekstu były najnowsze teorie, mówiące o tym, że grupa krwi może mieć ogromny wpływ na charakter jej właściciela. - Ja sam w te teorie nie do końca wierzę, wytykam to zresztą w moim spektaklu - przyznaje Marek Brand. - Choć z drugiej strony, coś musi w nich być; przecież motyw krwi pojawia się w języku. Mówimy przecież o czyimś charakterze, używając zwrotów "on ma błękitną krew", czy "w jego żyłach płynie zła krew".

Bohaterem "BRh+", podobnie jak wielu innych dramatów Branda, jest zwyczajny człowiek, który opowiada swoją prostą historię. Jednak okazuje się, że właśnie z takich opowieści może powstać metafora dotycząca nas wszystkich. - Moi bohaterowie to zawsze ludzie prości, możemy ich spotkać na ulicy - opowiada Brand. - Nie mają oni dziejowej misji, nie są w żaden sposób wybrani. Tak naprawdę w każdym z nich jest co najmniej 50 procent mnie samego. Pisząc dramat zawsze skupiam się na tym, co czuję w danej chwili, co myślę o świecie, w którym żyję.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji