Artykuły

"Dostojewski"

Twórczość Fiodora Dostojewskiego; choć podszyta dialogiem, wewnętrznym sporem postaw, przedstawiająca różne stanowiska jako równorzędne, trudno jednocześnie poddaje się zabiegowi teatralnej adaptacji. Powieści autora "Biesów" są bowiem zbyt bogate, prezentują dużo koncepcji myślowych, dzieją się w sferze idei filozoficznych czy religijnych. Te idee są jednak ucieleśnione w konkretnych postaciach, przenikniętych często do szpiku kości swymi problemami, w postaciach gotowych potwierdzać je własnym życiem. Wspaniałe i oryginalne kreacje bohaterów Dostojewskiego o powikłanych nieraz życiorysach i psychikach, bohaterów, którzy traktują zagadnienia światopoglądowe jako kwestie o znaczeniu egzystencjalnym, zapewne przede wszystkim przyciągają ludzi teatru. Powieści Dostojewskiego, z pozoru antyteatralne, stają się często, przynajmniej od dwudziestu czy trzydziestu lat, to znaczy od odkrycia rosyjskiego pisarza przez francuskich egzystencja-listów, materiałem wyjściowym dla ciekawych adaptacji teatralnych. Jedną z najwybitniejszych sporządził Albert Camus na podstawie "Biesów". Scenariusz Camusa posłużył m. in. dla słynnej inscenizacji Andrzeja Wajdy w krakowskim Teatrze Starym.

Jest rzeczą ciekawą, że Dostojewski interesuje tak różnych reżyserów, jak wspomniany Wajda i Adam Hanuszkiewicz. Ten ostatni zrealizował już przed piętnastu laty "Zbrodnię i karę" w Teatrze Powszechnym, obecnie zaś wziął na warsztat "Braci Karamazow" tworząc na ich podstawie autorski spektakl zatytułowany "Dostojewski".

Tytuł wydaje się o tyle na miejscu, iż w powieści o rodzinie Karamazowów główne problemy Dostojewskiego znalazły swój ostateczny wyraz. Ta powieść uważana za najwybitniejszy utwór w całym dorobku rosyjskiego moralisty wieńczy jego dzieło. Głównym zagadnieniem książki wydaje się spór postaw i dwóch braci - Aloszy i Iwana. Pierwszy pragnie poświęcić się Bogu, ale w myśl wskazań swego mistrza duchowego - "świętego starca" Zosimy - to poświęcenie ma mieć charakter specjalny. Zosima nakazuje Aloszy odbyć próbę nie w zamkniętym monasterze, ale wśród ludzi świeckich, pełnych namiętności i grzechu. Najtrudniejsze okaże się dla Aloszy spotkanie z własnym bratem - Iwanem, który zbudował teorię świata pozbawionego Boga, świata ateistycznego. Ta teoria została ujęta w "Legendę o Wielkim Inkwizytorze".

Od głównego wątku "Legendy" - rozmowy Chrystusa z Inkwizytorem - rozpoczyna się spektakl Adama Hanuszkiewicza. Na wielkiej scenie On (Ryszard Łabędź) otoczony zafascynowanym tłumem czyni cuda. Wystarczy jednak kilku żołnierzy z biczami, aby rozpędzić motłoch. Pozostają główni antagoniści - On i Inkwizytor (Adam Hanuszkiewicz), aby dyskutować o Bogu, o wolności, o sumieniu. Inkwizytor próbuje udowodnić, iż ludziom wolność jest niepotrzebna, a odpowiedzialność za własne czyny jest nieznośnym ciężarem. Wtedy będą tylko zadowoleni, gdy nie będą musieli o niczym decydować. Ten dyskurs, brzmiący zresztą i zbyt słabo na scenie Teatru Narodowego, prowadzi nas do kolejnej sekwencji: spotkania rodziny Karamazowów u starca Zosimy (Henryk Machalica). Postawę tego ostatniego, pełną pokory i zrozumienia dla błędów bliźnich, można przeciwstawić sceptycyzmowi Iwana czy cynizmowi ojca rodziny, Fiodora. W tej scenie ujawniają się najlepiej charaktery Karamazowów: bojaźń i nieśmiałość Aloszy (Jerzy Pożarowski), stan ciągłego poszukiwania prawdy Iwana (Krzysztof Kolberger), brak jakichkolwiek zasad moralnych ojca (Jerzy Przybylski, dobra i konsekwentnie poprowadzona rola) i nienawiść Dymitra.

Pierwszą część spektaklu [brak fragm. tekstu] z dobrze zrobioną atmosferą, z rosyjskimi pieśniami i przekomarzeniami. Mają tu miejsce dwie ważne rozmowy - Aloszy i Iwana, którzy wiodą wciąż ten sam, niemożliwy do jednoznacznego rozstrzygnięcia, spór o Boga, i Iwana ze służącym Smierdiakowem (Emilian Kamiński, brawurowo zagrana rola, duże osiągnięcie młodego aktora). Ten ostatni uświadamia Iwanowi niebezpieczeństwo, jakie zawisło nad ojcem Karamazowów.

Część druga koncentruje się wokół śledztwa prowadzonego w sprawie morderstwa starego Karamazowa. Chociaż oskarżonym jest Dymitr, również Iwan czuje się winny - uprzedzony o zbrodni wyjechał zostawiając mordercy pole do swobodnego działania. Jakie miał prawo do decydowania o życiu i śmierci innego człowieka? Czy powinien był zapobiec zbrodni? Te i podobne pytania prowadzą Iwana do kluczowej sceny - powieści i spektaklu - rozmowy z diabłem. Diabła gra w tym spektaklu również Adam Hanuszkiewicz, co podkreśla związek z Inkwizytorem. Diabeł jest bowiem tak samo jak Inkwizytor projekcją wyobraźni Iwana, zaś spór moralny toczy się w jego duszy.

Spektakl Adama Hanuszkiewicza nie w pełni zadowala są w nim sceny znakomite (jak te w dom u Karamazowów nieć części pierwszej), są też fragmenty zbytnio zdominowane przez dyskurs i retorykę. Ogólnie mówiąc zabrakło tutaj teatralnych ekwiwalentów dla dyskusji z powieści. "Treny" i obecnie "Dostojewski" ukazują nowego Hanuszkiewicza -zafascynowanego myślą, uczuciem, słowem w postaci czystej. Hanuszkiewicz poszukuje. Dokąd go te poszukiwania zaprowadzą, zobaczymy w kolejnych spektaklach Teatru Narodowego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji