Artykuły

Moc Ariela

W tej sztuce niemal nie ma kobiet. To znaczy występują dwie: Iwona Marciniec, studiująca jeszcze w warszawskiej Szkole Teatralnej, gra córkę wygnanego króla, Maria Pakulnis zaś (wraz z dublerką) zwiewnego ducha - Ariela. Ta sztuka to "Burza", uznawana za jeden z najsłabszych utworów Szekspira - jakoby niesceniczny, z pewnością trudny do zakwalifikowania gatunkowego tekst, w którym rzecz rozgrywa się między mężczyznami. "Burza" nie jest ani tragedią, ani komedią, ani kroniką historyczną - jak zwykliśmy nazywać utwory mistrza znad Avonu. Ma w sobie ta sztuka różne wątki, pośród których motyw oczarowania najmocniej łączy ją zapewne ze "Snem Nocy Letniej". Jednak noc namalowana na scenie Teatru Ateneum przez Wiesława Olko (dekoracje) i Antoniego Porosia (efekty specjalne) bynajmniej letnia nie jest.

W inscenizacji Krzysztofa Zaleskiego, czytelnej i pięknej, perfekcyjnie skomponowanej, mistrzowsko przez wszystkich - z Gustawem Holoubkiem na czele - odegranej, światłem laserowym i dźwiękiem stereofonicznym wspomaganej, nie znać dążenia ani do łatwości, ani do lekkości. Można by oczywiście wydobywać z "Burzy" wątki poetycko-sielankowe, Zaleski skupił się jednak na motywie zagrożenia. I osiągnął cel. Od momentu wygaszenia świateł na widowni, od pierwszego dźwięku bałem się, drżąc zarazem z zachwytu, gdy znad mojej głowy spadł z balkonu na scenę srebrzysty trap, przypominający ni to szkielet okrętu, ni to kosmiczną rakietę, skąd wysypały się sceniczne duchy. Wszyscy prześladowcy Alonzo, jego brat zdrajca i zaborczy sąsiad.

"Burza" jest sztuką o polityce. O politycznej walce, która na tej wyspie zostaje wydestylowana i świadczy, że w tej grze litości nie ma, a przebaczyć może tylko ten, kto trzyma nóż za plecami. Najlepiej rzecz jasna, gdy ta tajna broń jest nieprzyjaciołom nieznana. Taką bronią w rękach Gustawa Holoubka, wcielającego się w rolę wygnańca, wetującego swe krzywdy, jest tajemna władza nad wszechmocnym duchem Arielem i panowanie, jakie zyskał nad Kalibanem - tubylcem z wyspy. Jednak ta broń, jak i każda inna, nie jest wiecznotrwała. Jest darem opatrzności czuwającej nad pokrzywdzonymi i ofiarowującej im szanse. Sprowadzającej na świat bohaterów, świętych, przywódców niebieskich dywizji, słowem jakąś Moc. Moc, której istotą jest to, że przemija.

Gdyż polityka, będąca w końcu żywiołem prawie wszystkich sztuk Szekspira, jest sztuką pozyskiwania mocy: wyzwalania jej, zdobywania i oddawania. "Burza" w inscenizacji Zaleskiego nie opowiada o zemście. Ukazuje drogę, jaką przechodzi król Neapolu wiedzący, że ceną, jaką trzeba zapłacić za powrót do normalności, czyli do ludzi, jest rezygnacja z przewag, jakie w samotności można uzyskać nad społecznym tłumem. Myślę,że ta wspaniała "Burza" z Ateneum opowiada o wykorzystaniu metafizycznej szansy i konieczności powrotu do realności.

Inna sprawa, że happy end wyrzeczenia się nadzwyczajnych mocy i zgody wszystkich bohaterów na poddanie się regułom prawa nie wolny zdawał się w tym spektaklu od nuty wątpliwości. Od pytania, czy zło, które w nas czyha, nie ujawni się wnet, gdy tylko poznamy, że jego ducha nie strzeże ktoś, kto ma w swej władzy coś - choćby to miała być moc Ariela.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji