Artykuły

Warszawa. Wysocka, Chyra i Mykietyn nominowani do nagrody Przekroju

Barbara Wysocka, Aga Zaryan, Andrzej Chyra i Paweł Mykietyn to kolejni nominowani do nagrody Fenomen miesięcznika Przekój.

Barbara Wysocka

Artystka wieloetatowa

Warszawianka w Krakowie, obecnie 32-latka. Aktorka i reżyserka po krakowskiej PWST, skrzypaczka po konserwatorium we Freiburgu, więc artystka wielotalentowa i wieloczynnościowa. Debiutowała rolą Pascale w reżyserowanym przez Iwonę Kempę spektaklu "Kamień i popioły" Danisa w bydgoskim Teatrze Polskim. Od 2005 roku pracuje w Starym Teatrze w Krakowie, gdzie zagrała kilka wybornych ról w spektaklach według Marka Hłaski, Juliusza Słowackiego, Stanisława Wyspiańskiego, Jana Kochanowskiego, Jeana Radcine'a, Henryka Sienkiewicza głównie w inscenizacjach Michała Zadary, swojego kolegi z krakowskiej reżyserii. Jako reżyserka, jeszcze studentka szkoły, olśniła wszystkich niezwykłą interpretacją "Klątwy" Wyspiańskiego. Spektakl zrazu zrealizowany jako szkolny warsztat został przez dyrektora Starego Teatru Mikołaja Grabowskiego natychmiast kupiony do głównego repertuaru. Wrocławski "Kaspar" Handkego, krakowscy "Pijacy" Bohomolca - kolejne prace Wysockiej tylko potwierdziły jej błyskotliwy talent. Potem przypomniała sobie o własnym wykształceniu muzycznym i poszła spróbować sił w operze. Wykonany w 2009 roku eksperyment sceniczno-muzyczny w postaci "Opery dokumentalnej o Okrągłym Stole" (do filmu Piotra Bikonta muzykę napisał Tadeusz Wielecki) zachwycił miłośników odważnych form mieszanych, prawdziwą rewelacją zaś okazała się wystawiona kilka miesięcy później w warszawskim Teatrze Wielkim kameralna opera Philipa Glassa do tekstu Edgara Allana Poego "Zagłada domu Usherów", za którą to pracę Wysocką wyróżniono Paszportem "Polityki" za rok 2009.

*

Paweł Mykietyn - polska wersja Mozarta

Teatr, kino, filharmonia - w każdym z tych miejsc spotkacie innego Pawła Mykietyna, a jego zasób pomysłów wciąż wydaje się daleki od wyczerpania. Po ubiegłorocznym występie _ w Poznaniu grupa Radiohead otrzymała na pamiątkę kilka egzemplarzy albumu "Speechless Song" Pawła Mykietyna. Już po kilku tygodniach muzycy zgłosili się do organizatorów koncertu po więcej. I jeśli którykolwiek z naszych współczesnych kompozytorów miałby powtórzyć na Zachodzie sukces Henryka Góreckiego, to będzie nim właśnie Paweł Mykietyn. Absolwent Akademii Muzycznej imienia Fryderyka Chopina w Warszawie wiele zawdzięcza muzyce Pawła Szymańskiego. Bezgranicznie uwielbia Mozarta, któremu pokłonił się w swojej pierwszej operze "Ignorant i szaleniec" wyreżyserowanej w 2000 roku przez Krzysztofa Warlikowskiego. Z tym ostatnim współpracował przy ponad 20 spektaklach. Mykietyn jest dyrektorem muzycznym Nowego Teatru Warlikowskiego, a od sezonu 2010/2011 będzie także doradcą repertuarowym Filharmonii Narodowej. Niezależnie od tego, czy pisze dla teatru, filmu lub też muzykę autonomiczną, z niegasnącym entuzjazmem przebiera w konwencjach i technikach, tworzy muzykę niespokojną, otwartą na interpretacje, śmiałą aranżacyjnie i niestroniącą od humoru. W tej chwili kończy utwór na inaugurację prezydencji Polski w Unii Europejskiej. Najciekawsze zaś jest to, że z tymi wszystkimi osiągnięciami na koncie i czterdziestką na karku Mykietyna wciąż nazywa się "najbardziej obiecującym kompozytorem młodego pokolenia".

*

Aga Zaryan

Ciągle wzwyż

W Polsce zasłużony rozgłos przyniosła jej multiplatynowa płyta "Picking Up the Pieces" z 2006 roku. Poza granicami kraju ma szansę zaistnieć za sprawą wydanego w marcu tego roku albumu "Looking Walking Being" który swoim patronatem objęła prestiżowa wytwórnia Blue Notę (nigdy przedtem niezapuszczająca się aż do Polski w poszukiwaniu nowych gwiazd). 34-letnia Aga Zaryan predyspozycji do osiągnięcia międzynarodowego sukcesu ma aż nadto. Nieprzeciętny warsztat wokalny i solidne jazzowe wykształcenie łączy z popową smykałką, która czyni ją zrozumiałą dla szerokiej publiczności. Tradycję północnoamerykańską zręcznie scala z inspiracjami latynoskimi, a nawet skandynawskimi. Cała jej kariera, pięciopłytowa dyskografia oraz zwyczaj stawiania na długotrwałe relacje przy dobieraniu studyjnych i scenicznych towarzyszy są z kolei świadectwem wzorowej muzycznej konsekwencji. W zestawieniu z wrodzoną potrzebą ewolucji może ona prowadzić tylko w jednym kierunku -wzwyż.

*

Andrzej Chyra

Nie rozmienia się na drobne

Po jego paryskich występach w roli Stana Kowalskiego w "Tramwaju" Krzysztofa Warlikowskiego we francuskiej prasie posypały się porównania do Marlona Brando, który grał w pamiętnej wersji filmowej sztuki Tennessee Williamsa. Chyra rzeczywiście ma coś z Brando: rodzaj aktorskiej nonszalancji, która na szczęście idzie u niego w parze z piekielnym talentem i niezawodną intuicją. Nie rozmienia się na drobne, nie bierze ról w tasiemcach ani filmach, które kiepsko rokują już na etapie scenariusza. Jeśli nie widzi dla siebie ciekawych ról w kinie i telewizji, koncentruje się na teatrze, czego znakomite efekty można było oglądać choćby w "Aniołach w Ameryce" (był rewelacyjny jako duszący się od jadu i frustracji cyniczny prawnik Roy Cohn) czy ostatnio w "(A)polonii", gdzie z brawurą zagrał postać Heraklesa -Jokera, prestidigitatora, upadłego herosa w masce błazna. Niejednoznaczność, ślad niepokoju, jakieś złamanie przy pozorach zwyczajności to jego znak rozpoznawczy. To jemu zawdzięczamy najważniejsze w najnowszym polskim lanie aktorskie kreacje: Gerarda Nowaka w kultowym już "Długu", Lucjana Bohmego w "Komorniku'' (zdjęcia powstawały w rodzinnych stronach aktora - Gryfowie Śląskim koło Wałbrzycha), Adasia Miauczyńskiego we "Wszyscy jesteśmy Chrystusami". Był przejmujący w roli porucznika Jerzego w "Katyniu" Wajdy, stworzył też rzadką w polskim kinie pozytywną, ciepłą postać ojca we "Wszystko, co kocham" Jacka Borcucha.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji