Artykuły

Warszawa. "Złota czaszka" Strzępki kończy cykl "Słowacki. Dramaty wszystkie"

30 czerwca 2010 roku o godzinie 19.00 w Instytucie Teatralnym (ul. Jazdów 1) odbędzie się spektakl-wykład ZŁOTA CZASZKA przygotowany przez Monikę Strzępkę. W projekcie biorą udział: Daniel Chryc, Michał Korchowiec, Agnieszka Kwietniewska, Marcin Pempuś, Ewelina Żak.

Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego zaprasza na ostatni spektakl-wykład z cyklu "Słowacki. Dramaty wszystkie". W tym najważniejszym wydarzeniu teatralnym Roku Słowackiego wzięli udział znawcy twórczości Juliusza Słowackiego, literaturoznawcy, dramaturdzy oraz reżyserzy różnych pokoleń. Każdy spektakl-wykład przygotowany był w duecie teoretyk-praktyk i stał się okazją do dyskusji o aktualności dramatów Słowackiego.

..

Monika Strzępka:

Spektakl-wykład "Złota czaszka" był zaplanowany na 15 kwietnia 2010. Mój pomysł był prosty. Uznałam, że zasadniczą kwestią w czytaniu Słowackiego jest umiejętność czytania Słowackiego. W związku z tym do udziału w projekcie zaprosiłam - jako eksperta - profesora Wojciecha Siemiona. W mojej opinii jedynego człowieka posiadającego kompetencje w dziedzinie mówienia wiersza romantycznego. Niestety, w związku z żałobą narodową czytanie zostało przesunięte. Wojciech Siemion zmarł 24 kwietnia 2010.

Zostały po nim książki - których napisał kilkanaście i które są jedynie drobnym wycinkiem wiedzy jaką posiadał o wierszu. Te książki stanowią podstawę mojej "Złotej Czaszki"

Nie jestem reżyserką, która realizuje teksty klasyczne, właściwie - poza szkolnym obowiązkiem - nie zrealizowałam na scenie żadnego dramatu napisanego przed 1990 rokiem. Gdybym zamierzała to zrobić - nie wyobrażam sobie tego przedsięwzięcia bez udziału i pomocy Wojciecha Siemiona.

Umiejętność logicznego mówienia - bo o to chodzi w tzw. polszczyźnie przede wszystkim - przydaje się w teatrze także przy okazji wystawiania współczesnych tekstów pisanych prozą. Zasady logicznego mówienia zapisanym tekstem odnoszą się tak samo do wiersza jak i do prozy.

To spotkanie będzie miało charakter żałobny w tym sensie, że mam pewność, że zostaliśmy w polskim teatrze bez nadziei na odzyskanie świadomego posługiwania się językiem romantyków. Sądzę, że do braku zainteresowania polskich twórców teatralnych dramatami Słowackiego - zresztą nie tylko Słowackiego - w znacznym stopniu przyczynia się to, że język tej literatury stał się niekomunikatywny. Niekomunikatywny nie dlatego, że zestarzał się. Nie dlatego, że romantycy pisali w stylu, z którym nasze uszy - przyzwyczajone raczej do prozy i krótkiej frazy - nie są kompatybilne, tylko dlatego, że tej frazy aktor ze sceny nie mówi. Nie mówi - bo nie został w tym zakresie wyedukowany. Został wyedukowany w zupełnie innej dziedzinie - w dziedzinie fantazmatycznego użycia języka. Został wyedukowany według reguł, które skutecznie uniemożliwiają zrozumienie tekstu zapisanego wierszem.

Prof. dr hab. Dariusz Kosiński

"() Słowacki jest żywy dzięki paradoksalnemu połączeniu podobieństwa i różnicy, które tworzą rdzeń jego poezji, jego ironii, jego mistycyzmu, jego genezyjskiej wiary, jego zdolności do śmiechu także z tego, co najświętsze, jego rewolucji wreszcie. Chwaląc go za podobne - rzekomą współczesność, i wyśmiewając inne - rzekomą anachroniczność, dla ocalenia własnej myślowej wygody wyzbywamy się tego, co być może najcenniejsze, czego nie mamy i co od Słowackiego właśnie możemy dostać. Naprawdę współczesne czytanie i inscenizowanie jego tekstów polega paradoksalnie na eksplorowaniu tego, co wydaje się najbardziej obce, najbardziej niezrozumiałe, najbardziej niedzisiejsze, co w pierwszej kolejności chcemy odsunąć jako przeszkodę, błąd, martwicę."

Mecenasem projektu jest Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Partnerzy medialni: Polskie Radio "Trójka", dwutygodnik.com, Miesięcznik "Teatr"

Wstęp wolny

........

Paweł Sztarbowski, kurator projektu:

Rok Słowackiego jest dobrym pretekstem, by przeczytać jego wszystkie dzieła dramatyczne. Nawet nie zreinterpretować, odczytać na nowo, znaleźć dla tych utworów język odpowiadający wrażliwości współczesnej, czy przepisać, ale właśnie przeczytać. Bo należy pamiętać, że większość z nich trafiła do lamusa i poza wąskim gronem mało kto do nich sięga. Taki jest właśnie podstawowy cel przedsięwzięcia "Słowacki. Dramaty wszystkie", którego zainaugurował w czerwcu 2009 spektakl-wykład "Fantazy" w reżyserii Macieja Prusa na podstawie niezrealizowanego scenariusza filmowego Konrada Swinarskiego i Barbary Swinarskiej-Wittek.

Od czerwca 2009 do kwietnia 2010 w Instytucie Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego w ramach spektakli-wykładów pod okiem reżyserów różnych pokoleń czytane i dyskutowane będą dramaty Juliusza Słowackiego. Każdorazowe przeczytanie stanie się zapewne okazją do dyskusji o ich aktualności. A może okaże się, że te teksty są jednak zbyt odległe, zbyt niezrozumiałe? Podejmując projekt "Słowacki. Dramaty wszystkie" nie boimy się takiej konstatacji. Mało tego, zgoda na tę obcość i inność Słowackiego, postulowana powyżej przez prof. Dariusza Kosińskiego - jednego z inspiratorów projektu - jest być może cenniejsza niż usilne uwspółcześnianie. Bo być może gdzieś w otchłani takiego postawienia sprawy leży jakiś nowy klucz do Słowackiego?

W grudniowym numerze "Dialogu" z 1959 roku odbyła się dyskusja dotycząca ówczesnego Roku Słowackiego, z udziałem Jana Błońskiego, Edwarda Csató, Jana Kotta, Stefana Treugutta i Kazimierza Wyki. Właściwie wszystkie tezy tej rozmowy pozostały aktualne - że mało kto Słowackiego wystawia, że prawie zupełnie nikt go nie rozumie, że wciąż posiłkujemy się pozytywistyczną wykładnią jego dzieła kreśloną piórem Juliusza Kleinera, że coraz bardziej ogłupiała młodzież porozumiewa się bełkotliwym językiem i retoryczna fraza Słowackiego jest dla niej nie do przyjęcia. Można by tu przytoczyć właściwie cały zapis tej dyskusji, zakończonej wymownie przez profesora Wykę: "Słowacki jako całość oczekuje nowego podjęcia (...) podjęcia przez teatr, podjęcia przez naukę, podjęcia przez spontaniczny sąd i głos pisarzy". Dlatego wydaje się czymś niezwykle kuszącym, by po pięćdziesięciu latach to samo zadanie postawić reżyserom różnych pokoleń.

Prof. dr hab. Dariusz Kosiński

"() Słowacki jest żywy dzięki paradoksalnemu połączeniu podobieństwa i różnicy, które tworzą rdzeń jego poezji, jego ironii, jego mistycyzmu, jego genezyjskiej wiary, jego zdolności do śmiechu także z tego, co najświętsze, jego rewolucji wreszcie. Chwaląc go za podobne - rzekomą współczesność, i wyśmiewając inne - rzekomą anachroniczność, dla ocalenia własnej myślowej wygody wyzbywamy się tego, co być może najcenniejsze, czego nie mamy i co od Słowackiego właśnie możemy dostać. Naprawdę współczesne czytanie i inscenizowanie jego tekstów polega paradoksalnie na eksplorowaniu tego, co wydaje się najbardziej obce, najbardziej niezrozumiałe, najbardziej niedzisiejsze, co w pierwszej kolejności chcemy odsunąć jako przeszkodę, błąd, martwicę."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji