Artykuły

Z teatru dramatycznego

Premiera "Rozdroża miłości"

Sztukę Zawieyskiego poprzedził duży rozgłos. Odznaczona pierwszą nagrodą polskiego 'Episkopatu, grana z powodzeniem w Polsce i na scenach zagranicznych może być uważana za pierwszą pozycję w powojennnej twórczości dramatycznej pisarzy polskich. Zapoznanie się z mą sprawia jednak zawód. Ukazany w niej dramat nie przekonywuje. Los jej bohaterów nie wzrusza. Religijność autora sprawia wrażenie lekcji wyuczonej na pamięć.

Bohaterką dramatu jest wiejska grzesznica Elżbieta. Jest to, jak Wielokrotnie utrzymuje autor, kobieta "inna" od wszystkich. Dlaczego jest mną, nie możemy się jednak dowiedzieć. Bo autor daje nam do zrozumienia, że jest opętana przez diabła, to znów zachodzi pytanie na czym to polega. W rezultacie musimy poprzestać na trywialnym stwierdzeniu, że przyczyną odmienności Elżbiety jest jej gwałtowny temperament, rzecz znów nie tak niezwykła w .potocznym świecie.

Uwodziciel Elżbiety, przybysz ,z miasta Piotr, nie zmusza zato do żadnych dociekań. Facet, którym się nie warto zajmować. Trudno doprawdy pojąć czym zawrócił głowę Elżbiecie (innej od wszystkich). O ileż chętniej ujrzelibyśmy na scenie owego Andrzeja, chłopa miejscowego, zakochanego w Elżbiecie na śmierć i życie. Ale Andrzej nie żyje. Przezorny autor usunął go ze sceny, kazawszy mu zabić jeszcze przed rozpoczęciem akcji miejscowego wójta w chwili, gdy ten chce poskromić grzesznicę.

Tenor moralny sztuki prowadzi ksiądz proboszcz Jan, nasctępca księdza o wyszukanym imieniu Anastazy. Jest to figura pozbawiona wszelkich ludzkich słabostek, mimo, iż nas zapewnia, że je posiada jak każdy z nas. Łagodny ks. Jan, rzecznik miłosierdzia i przebaczenia, objął dziedzictwo po niewyrozumiałym Anastazym, który utrzymywał w ryzach wieś postrachem przed Boskim gniewem. Misja ks. Jana predystynuje go na obrońcę grzesznicy w chwili, gdy po ciężkich perypetiach życiowych powraca na wieś. Sceny pomiędzy nim a Elżbietą zatrącają o nierozwiązalne zagadnienie spowiedzi, pokazanej na deskach teatru. Mają chwilę wzruszającą, jedyną zresztą w całej sztuce, gdy Elżbieta ulega na chwilę olśnieniu łaską Bożą. Nie przemawia do nas zato ks. Jan., zsyłający się zbyt często na Pana Boga. Słowo Bóg, jak słowo Ojczyzna jest ostatnim słowem, które wolno nadużywać w ludzkich sprawach. Używane zbyt często traci na wadze. Wymawiane z tajemniczą uroczystością, jak to czyni ks. Jan, może i nie zawsze w intencji autora, trafia do gustu widowni teatralnej, ale przecież nie do dusz prostych ludzi, wśród których rozgrywa się akcja.

Są w tej sztuce miejsca, gdy autor, stojący gdzieś na rozdrożach pomiędzy intelektualizmem nowoczesnego Zachodu a myślą katolicką i jej prostymi i głębokimi prawdami o człowieku zatrąca o "kompleksy" Freuda, jak np. ów "krąg umarłych, który opętał Elżbietę, już po doznaniu Bożej łaski. Zawiłości w jakie popada autor z tego powodu rozstrzyga on zakończeniem sztuki, wręcz niedopuszczalnym w swej banalności. Elżbieta tonie mianowicie, chcąc uratować Martę-wdowę po zabitym wójcie, osobę najbardziej ją nienawidzącą z całej wsi. Dziwny ten wypadek zdarzył się na moście. Oczekująca na Elżbietę Marta potknęła się i wpadła do wezbranej rzeki. Elżbieta skoczyła za mą, uratowała i sama utonęła. Jest to finał gotowy zabić nawet najlepiej napisaną sztukę.

W sztuce najlepiej grały kobiety Marta - Arczyńska i Elżbieta - Domańska. Kielanowski jako ks. Jan nie mógł nas przekonać, iż z powołania objął stanowisko proboszcza w zapadłej i przestępczej wsi. Wytworność jego i gładkość wskazywałyby na powołania innego rodzaju.

Dekoracja, przedstawiająca zakrystię kościelną, prosta i siła w wyrazie. Gorzej z pewnymi chwytami reżyserii. Wiatr, gotowiśmy złożyć kaucję, świszczę kiedy chce a nie tylko wtedy, gdy na scenie pojawia się człowiek prześladowany przez los. Organy odzywają się również niezależnie od wynurzeń, jakie ludzie wymieniają w zakrystii.

Sztuka w Polsce podobno miała wielkie powodzenie. Nam wychodźcom ma ułatwić naszą wiedzę o kraju. Wątpię jednak czy dowiemy się na tej drodze coś więcej, niż to, że kraj jest chyba bardzo zmęczony wojną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji