Artykuły

Zaskakujący zwrot w batalii o Europejską Stolicę Kultury

Zamiast ochów i achów nad samym sobą, przyznanie się do zostania w tyle. "Bydgoszcz pozostaje miastem zapóźnionym" - mówi oficjalny manifest naszych starań o Europejską Stolicę Kultury. - Nie jesteśmy w tym konkursie modelką, licytującą się na wybiegu z innymi, która ma lepszy biust czy pośladki. My mamy coś do zrobienia - mówi Paweł Łysak, dyrektor Teatru Polskiego.

W czwartek ruszyła oficjalna strona kampanii o przyznanie Bydgoszczy tytułu Europejskiej Stolicy Kultury. Od początku zaskakuje. Po wstukaniu adresu www.bydgoszcz2016.eu wita nas oznakowanie robót drogowych, a piktogram robotnika z łopatą zaczyna wykopywać z czarnej hałdy literki układające się w słowa: Kultura w budowie.

Trzęsienie ziemi? Skąd! Potem jest jeszcze więcej emocji. Wystarczy przeczytać manifest zawarty w zakładce idea: "Bydgoszcz pozostaje miastem zapóźnionym: niedoinwestowanie sprawia, że substancja miasta starzeje się, złe rozwiązania przestrzeni sprzed lat powodują bałagan architektoniczny, słaba edukacja i szkolnictwo wyższe skutkują niedostatkiem elit intelektualnych. Bydgoszcz pozostaje również miastem nisko ocenianym: ma problemy z samoidentyfikacją, posiada stereotypowy, często negatywny wizerunek na arenie polskiej, a niska samoocena bydgoszczan skutkuje marazmem".

- To kampania, która odróżnia nas od innych kandydujących miast. Naszą siłą jest fakt, że nie zalewamy bajerem. Zdajemy sobie sprawę, jak dużo trzeba w Bydgoszczy zrobić, nie tylko od strony kultury. Świadomość tę możemy przekuć w nasz sukces - tłumaczy Łukasz Gajdzis, bydgoski aktor i współtwórca projektu.

Jeszcze bardziej obrazowo ujmuje to Paweł Łysak, dyrektor Teatru Polskiego: - Nie jesteśmy w tym konkursie modelką, licytującą się na wybiegu z innymi, która ma lepszy biust czy pośladki. My mamy coś do zrobienia.

Władze miasta podpisały się pod taką koncepcją kampanii. - Nie będziemy napinać mięśni i na siłę chwalić się tym, czego i tak nie mamy, tym, co konkurencja przebiłaby z łatwością - mówi Maciej Grześkowiak, wiceprezydent Bydgoszczy. - Chcemy pokazać, co dopiero możemy zrobić, jak będziemy się rozwijać, że mamy w naszym regionie wielu utalentowanych i kreatywnych ludzi, którzy chcą poprzez kulturę zmienić miejsce, w którym żyją. Stąd hasło naszej kampanii: Kultura? No to mamy trochę do zrobienia!

Ratusz zabrał się z kolei do aktywizowania animatorów kultury z regionu. Do współpracy zaproszeni zostali m.in. przedstawiciele mniejszych miast. Wszyscy namawiani są do tworzenia swoich projektów mogących wzbogacić naszą konkursową aplikację. Można je nadsyłać na adres esk2016@um.bydgoszcz.pl do 8 lipca.

Każdy pomysł musi się wpisywać w jeden z bloków ideowych projektu: **"Wiem, że nie jesteś kulturalny" - aktywizujący mieszkańców miasta, **"Czy jest tu ktoś zdolny" - przyczyniający się do tworzenia elit np. uniwersyteckich, artystycznych czy biznesowych, **"Jak długo będzie się to sypać?" - niosący długofalowe korzyści, przyczyniając się do społecznej i gospodarczej rewitalizacji miasta, **"Wiesz w ogóle, gdzie mieszkać?" - wzmacniający poczucie tożsamości mieszkańców i budujący nowe oblicze miasta, ** "Że niby jesteśmy w Europie?" - skupiający się na budowie dialogu i współpracy między Bydgoszczą a Europą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji