Artykuły

Kobiety dobre tylko w pracy

Prapremiera "tiramisu" Joanny Owsianko w Studio Buffo w Warszawie. Doskonała i dowcipna opowieść o wyścigu szczurów z punktu widzenia kobiet, w dodatku dobrze zagrana

Komedia Owsianko to kolejna sztuka z Laboratorium Dramatu, która trafia na scenę teatru repertuarowego. W odróżnieniu od dramatu "147 dni" Roberta Bolesto wystawionego w Teatrze Powszechnym przedstawienie w Studio Buffo ma charakter ściśle komercyjny. Produkcja została zrealizowana za prywatne pieniądze w prywatnym teatrze, z udziałem aktorek z castingu. Ma na siebie zarobić, bo inaczej zejdzie z afisza.

W chwili gdy dotowane publiczne teatry produkują bulwarowe komedie i musicale, realizowanie polskiej sztuki współczesnej na prywatnej scenie wydaje się szaleństwem. Tym bardziej że "Tiramisu" nie jest farsą, ale sztuką o siedmiu młodych kobietach z branży reklamowej.

Nietypowa jest konstrukcja - to seria monologów, w których bohaterki dokonują publicznej spowiedzi ze swego pokrzywionego życia, przeplatanych scenami z pracy. Również temat jak na komercję jest niecodzienny - kariery kobiet i ceny, jaką płacą za sukces.

Ale wielkie powodzenie innej polskiej sztuki współczesnej - "Testosteronu" Andrzeja Saramonowicza na tej samej scenie - dowiodło, że można pogodzić istotny temat z lekką, komediową formą. "Tiramisu" łączy je znakomicie. To kobieca odpowiedź na "Testosteron", opowieść o wyścigu szczurów z punktu widzenia kobiet.

Opowieść przewrotna: bohaterkami są profesjonalistki, które na polu zawodowym wygrywają rywalizację z mężczyznami, nie radzą sobie za to w życiu osobistym. A zarazem jadowicie dowcipna - Owsianko pokazuje absurdalne konsekwencje emancypacji, która odwróciła role społeczne kobiet i mężczyzn. Jedna z bohaterek, dyrektorka agencji, narzeka na męża, który zajmuje się domem i dzieckiem, jakby był kurą domową. Nie ma o czym z nim rozmawiać, a w łóżku zawsze go boli głowa.

Reżyserka Aldona Figura świetnie wydobyła motyw kobiecej dominacji: siedem dziewczyn wkraczających z energią na scenę jak na wybieg dla modelek - ten obraz budzi respekt. Dobre jest aktorstwo - w brawurowych scenach zbiorowych aktorki tworzą jeden sprawnie działający mechanizm, który służy do wyciskania pieniędzy z reklamodawców. W monologach obnażają podwójne życie bohaterek, które pod pancerzem kobiet sukcesu kryją niezaleczone kompleksy i niezrealizowaną potrzebę miłości. Znakomita jest Agnieszka Śnieżyńska jako Księgowa, głęboko wierząca katoliczka, która przed koleżankami udaje seksualnego wampa, świetna Magdalena Boczarska jako Kreatywna, uzależniona od kosmetyków dziewczyna "cosmo".

Ciekawie gra Marta Neuman jako Planerka, która zna się na feng shui, ale nie potrafi utrzymać faceta, i Magdalena Karel w roli Menedżerki ukrywającej przed koleżankami swój homoseksualizm.

"Tiramisu" ma szansę na sukces, bo w bezpretensjonalny sposób mówi o sprawach, które dotyczą co najmniej połowy widowni. Tym razem o sukcesie nie zdecyduje jednak komisja z ministerstwa ani urzędnicy z magistratu, ale publiczność, bo to do niej należy głos. Może go oddać na angielską farsę, może na polską komedię, która rozgrywa się tu i teraz, a zamiast qui pro quo proponuje rozmowę twarzą w twarz na ważny temat.

Teraz wszystko w rękach widzów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji