Artykuły

Zabawa, jakiej nie było

Oberonem jest w tym "Śnie nocy letniej" Czesław Wołłejko, co tłumaczy wiele spraw, przede wszystkim ów ironiczno-szelmowski ton, narzucony zabawie a będący właściwością wielce charakterystyczną dla aktorstwa Wołłejki. Wcale już tym razem niemłody Oberon, skoro jednak do swawolnych konceptów, po trosze z wrodzonej przekory, po trosze, żeby na złość zrobić Tytanii, pomieszał w letnią noc uczucia wszystkich znajomych i wyszła z tego pyszna, niefrasobliwa zabawa, utrzymana w dworskim konwenansie. Czary rozdziela Puk, zdarzy mu się w rozochoceniu przesada, ale właściwym mistrzem ceremonii, nadającym intrydze tak interesujące tempo i koloryt, jest drwiący, wyrafinowany Oberon Wołłejki.

Do niedawna jeszcze ukazywano nam "Sen nocy letniej" jako melancholijną opowieść o mrocznych, krępujących właściwościach ludzkiej natury, które tylko w ukryciu mogą być przechowywane; dzisiaj nikomu już to nie przychodzi do głowy. Mieliśmy przedstawienia "Snu" tak zaskakująco niekonwencjonalne (niedawno w Bielsku zrobiono prawdziwą sexparty), że możliwości interpretacyjne tej sztuki, zarówno w refleksji jak i w widowiskowości, wydają się niewyczerpane.

Warszawski Teatr Współczesny refleksję problemową zarzucił tym razem, poprzestając na dowcipnej zabawie, która świetnie się rozwija dzięki wizualnym walorom spektaklu i pierwszorzędnym wykonawcom. I dwór ateński ,i zaczarowany las, i rzemieślnicze interludium o tragicznej miłości Pyrama i Tyzbe zamknięte zostały w czarnym pudle, które jednak zawsze jest pełne życia dzięki interesującemu układowi scen, dzięki ich ruchliwości i malowniczości. Surowe ściany, zmontowane z obrotowych drzwi w jednym mgnieniu oka imitują las z potrzebnymi zakamarkami dla zalotów i zwodniczych pogoni, gdy tylko znajdą się w ruchu i odpowiednich światłach. Nigdy nie jest nudno.

Zaskakująco - z powodu kostiumów i zachowania - prezentuje się dwór Oberona i jego małżonki Tytanii. Miast elfów i duszków mamy w jego etykietalnym orszaku samych dworzan, w czarnych kostiumach, w rytualnych ruchach czuwających nad godową uroczystością. Ich psoty nie uchybiają etykiecie. Także Puk jest dworakiem, spełniającym uniżenie wolę swego pana. Na większą rodzajowość i spontaniczność pozwolić mogli sobie jedynie rzemieślnicy, a że mamy w tej grupie tak znakomitych wykonawców jak Wiesław Michnikowski, Henryk Borowski i Krzysztof Kowalewski, ich błazenada kwitowana jest oczywiście owacjami. Szczególnie Michnikowski w roli zdziadziałego Spodka, uznającego się jednak za najprzystojniejszego gacha, budzi powszechna sympatię. Dodajmy w uzupełnieniu, że w roli Tezeusza wystąpił Mieczysław Czechowicz, jego powabną i znudzoną narzeczoną Hipolitą była Barbara Sołtysik, a Tytanie, ucharakteryzowaną na monumentalną władczynię hiszpańską przedstawiła Marta Lipińska. Podobały się rezolutne młode pary w obsadzie Ewa Błaszczyk, Maria Pakulnis, Jacek Sas-Uhrynowski i Krzysztof Tyniec.

Teatr Współczesny, który wielokrotnie występował w Katowicach, i tym razem zaprezentował się jako zespół na najwyższym poziomie wykonawczym, spełniającym nasze oczekiwania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji