Artykuły

Jak ze złego snu

Podobno przed laty, kiedy Erwin Axer przymierzał się do wystawienia "Snu nocy letniej" na deskach warszawskiego Teatru Współczesnego, stwierdził, że niestety, scena ta "ma za mało powietrza". A jednak wbrew tej pesymistycznej prognozie nowy szef "Współczesnego" pokusił się o zrealizowanie w tak skromnych warunkach dzieła Szekspira. Co by powiedzieć pozytywnego o tym spektaklu, to jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że mistrz Axer miał rację.

Przez cały czas bohaterowie "Snu" jakby tłoczą się w co raz to innej kolejce, niemal potykają o siebie i depczą po piętach. Sprawa przy tym paradoksalna - scena jest niemal pusta, jedynym elementem scenografii jest właściwie drewniany pomost. Niestety, nie tylko brak przestrzeni przyczynił się do tego wrażenia, Niezbyt fortunne wydają się również renesansowe kostiumy bohaterów - bufiaste, ciężkie, ciemne, ograniczające w widoczny sposób ruchy aktorów (szczególnie w scenach z elfami).

Brak wdzięku i lekkości jest w równym stopniu zawiniony przez scenografa co i reżysera. Maciej Englert wyraźnie nie znalazł "klucza" do tego "Snu". A przecież ten utwór Szekspira jak żaden wymaga bardzo finezyjnej realizacji. Problem nie sprowadza się przecież tylko do tego, że akcja komedii jest wielowątkowa. Dramatopisarz zderzył tu sceny o różnej poetyce i klimacie. Realizm i purnonsens, sentymentalizm i groteskowość. Niestety, u Englerta, odmiennie niż u Szekspira, te sfery - na przekór akcji - niemal się nie przenikają, żyją bytem oddzielnym,

Podobnie jest z aktorami. Przeistoczenie się Spodka (Wiesław Michnikowski) w pociesznego zwierzaka z długimi uszami samo w sobie jest oczywiście śmieszne, ale już jego romans z królową elfów Tytanią (Marta Lipińska) jest zupełnie niewiarygodny. W ogóle wydaje się, że jedynym pomysłem Englerta w tym spektaklu było zdemonizowanie, u Szekspira właściwie niewinnego i dobrodusznego świata elfów. Stąd Puk (Adam Ferency) jest jak ze złego snu, podobnie król elfów - Oberon (Czesław Wołłejko).

Najwięcej braw zbiera w tym spektaklu pocieszny zespół plebejskiego teatru. Pyszny jest zwłaszcza w roli cieśli Pigwy Henryk Borowski, krawiec Zdechlak (Marcin Troński) oraz Krzysztof Kowalewski w prawie niemej roli kotlarza Ryjka. Na ich tle dość blado przedstawiają się bohaterowie wątku miłosnego: Maria Pakulnis (Helena), Jacek Sas-Uhrynowski (Lizander) i Krzysztof Tyniec (Demetriusz). Bardziej w pamięci utrwala się tylko rola Ewy Błaszczyk jako zakochanej Hermii. Dobra gra wiekszości aktorów tego "Snu" nie niweluje jednak ogólnego wrażenia braku reżyserskiej koncepcji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji