Zielona Góra. Dyrektor Buck oczyszczony z zarzutów
Przeprowadzana przez marszałka kontrola w Teatrze Lubuskim nie wykazała żadnych większych nieprawidłowości. - Spodziewałem się takich wyników - cieszy się Andrzej Buck [na zdjęciu], dyrektor teatru.
Kontrolerzy Urzędu Marszałkowskiego wkroczyli do teatru jesienią, po skandalach opisywanych przez prasę. M.in. Gazeta opisała spór Bucka ze Sławomirem Gowinem, najemcą pomieszczeń, w których znajdowała się restauracja "Nieboska komedia". Pracownicy teatru potajemnie nagrali rozmowę dyrektora z najemcą. Buck proponował w niej m.in. transakcję, polegającą na kupieniu za 20 tys zł wirtualny scenariusz teatralny. Nie chodziło o rzeczywiste pieniądze, lecz o papierowe rozliczenia. Do układu nigdy nie doszło. Gowin nie był zainteresowany transakcją.
Ponadto do Urzędu zaczęły napływać anonimy od pracowników teatru. Zarzucali dyrektorowi nadużywanie służbowych podróży teatralnym autem, o zatrudnianie w teatrze rodziny (chodziło m.in o córkę), pobierania przez niego oprócz pensji, wynagrodzeń za udział w produkcjach teatralnych. Niektóre z tych wątków pojawiły się później w zielonogórskiej prasie.
Kontrola Urzędu trwała blisko pół roku. Zarzuty od początku bagatelizował Kazimierz Pańtak, radny SLD i wiceprzewodniczący sejmiku. Pańtak był jednym z tych polityków, dzięki którym Buck wygrał dwa lata temu konkurs na następna kadencję.
- Podczas kontroli żadne z zarzutów się nie potwierdziły - mówi Aleksander Sipowicz, dyrektor departamentu organizacyjno-prawnego Urzędu Marszałkowskiego.
Zatrudnianie krewnych?. - Wszystko było zgodnie z prawem. Córka nie był zatrudniona, odbywała jedynie staż na który skierował ją Urząd Pracy - wyjaśnia Sipowicz.
Dodatkowe wynagrodzenie? - Nie stwierdziliśmy złamania prawa. Dyrektor pobierał wynagrodzenia na podobnej zasadzie jak dyrektor teatru, który jest na przykład równocześnie aktorem. Podobnie jest w przypadku Czesława Grabowskiego, który oprócz tego, że jest dyrektorem Filharmonii, bierze pieniądze za dyrygowanie orkiestrą - mówi Sipowicz.
Afera z Gowinem? - Jesteśmy zadowoleni ze sposobu jego rozwiązania. Została zawarta ugoda, pan Gowin wycofał się z teatru, obecnie jest inny najemca. - mówi Sipowicz.
Andrzej Buck nie ukrywa zadowolenia z wyników kontroli. - Cieszę się, że w końcu będę mógł wrócić do normalnej pracy, a nie wyjaśniać przewinień, których nie mam na sumieniu - mówi Buck. Przyznaje, że cała sprawa dała mu dużo do myślenia. - Na pewno zmienię trochę styl kierowania teatrem - zapowiada.