Artykuły

Hybrydy

Uważnie śledziłem doniesienia z Paryża na temat "Tramwaju" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego granym w Odeonie od 5 lutego. Niektórzy francuscy krytycy pisali o tramwaju jadącym donikąd albo wręcz wykolejonym. Sugerowano, że jedną z przyczyn słabości spektaklu jest zdekonstruowanie dramatu Tennessee Williamsa i dopełnienie jego zredukowanego tekstu cytatami z wielu dzieł innych autorów oraz songami. Dlatego zmartwiło mnie oświadczenie Warlikowskiego, że "Anioły w Ameryce" Kushnera były ostatnim dramatem przez niego wyreżyserowanym, bo odtąd będzie wystawiał wyłącznie własne scenariusze. Podejrzewam, że owa deklaracja powstała pod wpływem dramaturga Nowego Teatru, Piotra Gruszczyńskiego, chętnie podążającego za modnymi i skrajnymi trendami. Wolałbym, aby Warlikowski tworzył spektakle w ramach reguł spisanych przez Arystotelesa niż realizował projekt Hansa-Thiesa Lehmanna.

Grająca w "(A)polonii" Magdalena Cielecka sugerowała, że Warlikowski zawsze inscenizował hybrydy. Ale przecież nigdy wcześniej - z wyjątkiem "Dybuka" - nie stosował w takim stopniu formuły teatru postdramatycznego. Połączenie w scenariuszu "(A)polonii" fragmentów aż dziesięciu utworów literackich, na dodatek dowolnie zmienianych i parafrazowanych, wywołało dezorientację. Publiczność bowiem gubi się w wielości wątków i radykalnych tez, tym bardziej, iż wielu kwestii i monologów nie można zrozumieć. Trudno odgadnąć, co łączy poszczególne epizody. Jeśli są nimi motywy wojny, ofiarowania życia za innych i Zagłady, to wystarczyło powiązać w trylogię Ifigenię i Alcestis Eurypidesa z dramatyzacją "Poli" Hanny Krall. Ale skoro ze sceny wygłaszany jest długi wykład o przemysłowym zabijaniu zwierząt wzięty z powieści Cotzeego Elisabeth Costello to może tematem spektaklu jest mordowanie i samounicestwianie jako przejaw instynktu śmierci?

Przeczytałem niedawno tysiącstronicową powieść Jonathana Litella "Łaskawe", z której został zaczerpnięty monolog wygłaszany przez Agamemnona z "Orestei" Ajschylosa. Jacek Poniedziałek, który dotąd tłumaczył sztuki dla Warlikowskiego, a obecnie stał się jego dramaturgiem, obok Gruszczyńskiego, ujawnił w jakich okolicznościach pojawiły się passusy z Łaskawych w "(A)polonii". Wspominał, że kiedy latem 2008 roku układał scenariusz wraz z Warlikowskim, "Gruszczyński przysłał nam cały wstęp do Łaskawych, czyli Toccatę", chociaż "powieść nie była jeszcze wtedy w Polsce wydana". Po odczytaniu wyłącznie owego wstępu Warlikowski powiedział, iż "to może być Agamemnon". Poniedziałek przekonywał, że Littel "porywająco pokazuje prawdę może oczywistą, że każdy z nas może być zbrodniarzem".

Tylko że owo przekonanie Maxa Aue, nazisty i esesmana, który zmieniwszy tożsamość uniknął kary i prowadzi we Francji egzystencję przedsiębiorcy, w świetle dalszego ciągu opowieści jest co najmniej wątpliwe. Nie popełniał on zbrodni wyłącznie w warunkach totalnej wojny, ale zamordował matkę i ojczyma oraz świadków i tropicieli swych przestępstw. Z racji perwersyjnej osobowości, kazirodczego związku z siostrą i ukrywanego homoseksualizmu, bynajmniej nie uosabia banalności zła w nowoczesnym społeczeństwie. Poza tym cały jego wywód mający obrazować częstotliwość zabijania w latach 1941-1945 nie jest wiarygodny, bo został w znacznym stopniu oparty na sowieckich danych statystycznych z premedytacją fałszowanych. Z polskiej zaś perspektywy i w kontekście opowieści o Poli Machczyńskiej, która miała stanowić trzon spektaklu, trudne do zaakceptowania jest traktowanie ataku III Rzeszy na Związek Sowiecki jako początku wojny. Pozostaje więc zamykająca monolog Agamemnona pochwała sodomii i stwierdzenie, że "prostata i wojna to dwa dary, które Bóg dał mężczyźnie, by wynagrodzić mu fakt, że nie jest kobietą". Chociaż akurat ten passus całkowicie wywraca relację między nim a Klitemnestrą, i tak już zmienione poprzez wyeliminowanie z Orestei jej kochanka, Aigistosa. Wcieleniem Maxa powinien stać się raczej - grany również przez Macieja Stuhra - Orestes, będący w spektaklu nie tylko matkobójcą, ale zarazem transwestytą.

Recenzenci "Tramwaju", tak jak jego reżyser, odwoływali się właściwie wyłącznie do filmu Elii Kazana z 1951 roku, jakby dramat ten nie miał tradycji teatralnej. A przecież ów film był transpozycją spektaklu powstałego w roku 1947 w Nowym Jorku. Niewątpliwie "Tramwaj" zwany pożądaniem trafił do lamusa. Sam widziałem go tylko raz w teatrze w zmodernizowanej inscenizacji Franka Castorfa "Endstation Amerika". Warto więc przypomnieć, że polską prapremierę tej sztuki przygotował w 1957 roku Zygmunt Hübner we wrocławskich Rozmaitościach. Wkrótce została ona wystawiona w Starym w Krakowie i w Ateneum w Warszawie. Właśnie na scenie Ateneum w 1958 roku Aleksandra Śląska objawiła się jako najbardziej sugestywna Blanche DuBois w polskim teatrze. Żałuję, że nie możemy poznać opinii Śląskiej o grze jej ucznia z warszawskiej PWST, Andrzeja Chyry, w roli Stanleya Kowalskiego, przy boku Isabelle Huppert.

Rafał Węgrzyniak - historyk teatru, krytyk, absolwent Wydziału Wiedzy o Teatrze Warszawskiej PWST, autor Encyklopedii Wesela Stanisława Wyspiańskiego". Mieszka w Kamiennej Górze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji