Artykuły

Turbulencje

Moskwa. Hotel w polskiej ambasadzie. Noc. Gdzieś w ciemności gra bałałajka. Wyblakły Kościuszko ze ściany patrzy, jak pijemy lampkę dobrego rosyjskiego wina. Jesteśmy w Rosji z okazji promocji antologii polskiego dramatu. Współcześni autorzy. Współczesny krytyk. Współczesny dramat. W Ojczyźnie często mijamy się bez słowa, dopiero w Rosji - razem. Czujemy, że coś nas łączy. Jesteśmy Polakami. Ja, redaktor Kopciński i Kościuszko. Rozmawiamy. O Bogu. Teatrze. Śmierci. Rosyjsko. Prawdziwie. Czyli można. I wtedy redaktor Kopciński składa mi propozycję.

24 godziny później. Samolot startuje. Przeglądam polskie dzienniki. Próbuję skupić na czymś uwagę, ale propozycja redaktora nie daje mi spokoju. Niby nic, a jednak. Człowiek myśli, że podoła, hop-siup i po sprawie, a tu - nie wiadomo. Felieton, ale o czym? Z której strony? Jaką czcionką?... Samolot wbija się w ciemne chmury. Może po prostu, o sobie - podróże, przemyślenia, gdzie mnie wystawiają, a gdzie nie, z kim się spotkałem... Nie. Ja nie jestem ciekawy. Nie tak mnie uczyli mistrzowie. Musi być tło społeczne. Musi być problem. Kosmos. Muszę go znaleźć, tu i teraz. W samolocie.

A samolot zadrżał. A wraz z nim ja. Turbulencje. Znaleźć temat. Może te turbulencje? Tylko jaki to ma związek z teatrem? Dobra, poszukać inspiracji w gazetach. Dział kultura. Jedna schlastana premiera, druga schlastana, ciąg dalszy "afery pośladkowej"... Pośladki świetne na felieton, ale wszyscy o tym pisali. No to może o tym, ale od innej strony, przewrotnie. Dupa to jednak symbol nie do zdarcia. Symbol czego? Można by to rozważyć, można by zapytać o dupę. Tu coś jest, chyba złapałem trop... Za oknem mrok, w oddali błyski. Lecimy w burzę. Mam to, chyba...

Notuję hasła: pośladki znanej aktorki. Samolot. Mrok. Turbulencje. Teatr...

Te pojęcia rozmawiają ze sobą jakoś, gdzieś... chociaż... Wściekły drę kartkę, wyrzucam przez okno, a nie, nie mogę w samolocie wyrzucić kartki przez okno... No i się wytrąciłem! Zgubiłem trop... Znowu chaos. Ciemność. A redaktor czeka! Zerka z fotela obok. Zrezygnować? Od razu. Tu i teraz! Redaktorze, rezygnuję. Nie zdążę. Felieton mi nie pasuje. Ja piszę sztuki, sztukę mogę napisać. Nie wiem, może czegoś nie mam. Może tak długo pisałem sztuki, zmyślałem postaci - że już nie umiem być sobą. Nie umiem bez maski.

- Za późno - szepcze redaktor.

- Jak to, ale...

Błyskawica rozświetla na chwilę jego twarz. Straszną twarz.

- Za późno. Cały numer złożony, puste miejsce czeka tylko na pana.

Chcę coś odpowiedzieć, ale czuję, że... samolot zaczyna spadać. Za oknem czarne chmury wciągają maszynę w przepastną otchłań. Więc to koniec? Spadniemy w dół, ja i mój towarzysz podróży? Nie powstanie moja nowa sztuka? Nie wyjdzie kolejny numer kultowego "Teatru"? Nigdy nie zapomnę, co wtedy powiedział mi Jacek Kopciński, uśmiechając się ironicznie:

- Wy artyści wszędzie widzicie śmierć. Kryzys. Spadanie. Nie

rozumiecie, że ciemność jest tylko kurtyną, za którą kryje się światło?

- Ale my spadamy!

- Może po prostu - lądujemy?

Redaktor zrobił płynny ruch ręką. Czarna kurtyna chmur jak na komendę rozsunęła się, ukazując roziskrzone tysiącem świateł miasto. Warszawę.

- Ale... jak pan to zrobił, przecież chmury...

- Są w teatrze rzeczy, o których nie śniło się filozofom. Rzeczy ciemne, niejasne. Chciałbym, żeby wydobył je pan na światło dzienne. Na lotnisku redaktor rzucił:

- Czekam na felieton.

I zniknął...

Teatr rodzi się z ciemności. Czasem chcemy widzieć tylko jasną stronę. Przemilczamy ciemne sprawki, nie chcąc dostarczać argumentów konkurencji - kolegom z serialu czy z prozy. To normalne - żyjemy z teatru, kochamy go. Ale czy miłość nas nie zaślepia? Ile jeszcze będziemy milczeć o mnożących się anomaliach? O serii niepokojących wydarzeń, o których w kuluarach mówi się od dawna? Pośladki znanej aktorki to tylko szczyt góry lodowej. O nich przeczytaliśmy w ogólnopolskich gazetach. A kto zauważył notkę z prasy lokalnej o znanym aktorze, który podczas premiery zaczął mówić w nieznanym języku - i musiała go odwieźć karetka? Kto protestował, gdy podczas pewnego spektaklu wybuchła tzw. śmierdząca bomba, do dzisiaj nie odnaleziono sprawcy? Inna tajemnicza sprawa z teatru na południu Polski - młode aktorki po urodzeniu dziecka znikają w niewyjaśnionych okolicznościach. Ktoś się tym interesuje? Chyba nie. Bo po co.

Czas skończyć zmowę milczenia. Czas napisać o najmroczniejszych chałturach, o których aktorzy mówią tylko w godzinie szczerości, i to bardzo pijani. Nadszedł czas, by ujawnić tragiczny przypadek olsztyński, gdzie aktorka weszła w rolę i już nie wróciła. To już nie są incydenty. To się układa. To ze sobą rozmawia. Można powiedzieć - bzdury, plotki, zabobony. Tak, teatr jest zabobonny: trumna na scenie, deptanie egzemplarzy czy syndrom Jonasza. Teatr jest śmieszny. Niepoważny. Ale właśnie ta niepowaga pozwala mu walczyć z ciemnością, oswajać ją. Mówić prawdę. To w zasadzie nie będą felietony. Wolę, żeby ludzie mówili o nich - przestrogi.

Michał Walczak - dramatopisarz, reżyser, kierownik literacki Teatru Chłodnica; autor m.in. Piaskownicy, Podróży do wnętrza pokoju, Polowania na łosia, Ostatniego tatusia oraz tekstów stand-up To nie jest kraj dla wielkich ludzi i Ojciec polski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji