Artykuły

Chorzów. Cztery dni z teatrem Strzępki i Demirskiego

Teatr klasy A z Polski B przeprowadza się na cztery dni do Chorzowa. Cztery głośne, niepoprawne estetycznie i politycznie przedstawienia duetu Monika Strzępka - Paweł Demirski z Teatru Dramatycznego im. Szaniawskiego w Wałbrzychu od piątku w Rozrywce.

Wałbrzyska scena to osobne zjawisko socjologiczne i artystyczne. Za dyrekcji Piotra Kruszczyńskiego w mieście zapomnianym dotąd przez Boga i wszystkie muzy debiutowali Jan Klata i Maja Kleczewska, a sztuki pisał Michał Walczak. W rezultacie kolejne spektakle zdobywały świetne recenzje i trafiały na najważniejsze festiwale. Kruszczyński słynął też z oryginalnej metody angażowania twórców. Zanim podpisywał z nimi umowy o pracę, wysyłał ich na obowiązkowy spacer po mieście, by poczuli dokładnie, jaki jest Wałbrzych. Teraz Teatrem Dramatycznym kieruje Sebastian Majewski i zaskakuje widzów np. teatralnymi telenowelami.

Dlatego trudno nie pochwalić dyrektora Dariusza Miłkowskiego, który zamiast raczyć widzów rozrywką ze stolicy, na XII Wakacyjny Przegląd Przedstawień zdecydował się zaprosić cztery przedstawienia z Wałbrzycha niezwykłego duetu reżysersko-dramaturgicznego, czyli Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego. Startujący w piątek przegląd będzie więc maratonem bulwarowej kpiny i politycznych aluzji, ale przede wszystkim - nowoczesnego teatru, jakim możemy bez kompleksów chwalić się w Berlinie czy Londynie.

Demirski to dramatopisarz i dramaturg, absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Wrocławskim. Od 2007 roku pracuje razem z Moniką Strzępką - młodą reżyserką zaliczaną do pokolenia "siedmiu wspaniałych", które obecnie wyznacza nowe kierunki reżyserii w polskim teatrze. O ten duet zabiegają dyrektorzy liczących się scen w kraju. My obejrzymy ich cztery wałbrzyskie realizacje.

Najstarsza - "Był sobie Polak, Polak, Polak i Diabeł" z podtytułem "W heroicznych walkach narodu polskiego wszystkie sztachety zostały zużyte" (niedziela, godz. 17 i 20) - to spektakl, po którym nie należy się spodziewać ani poprawności politycznej, ani wyrafinowanych metafor.

Druga propozycja w kolejności chronologicznej to "Diamenty to węgiel, który wziął się do roboty" z 2008 roku (sobota, godz. 17 i 19.30). Sztuka zaczyna się tam, gdzie Czechow skończył "Wujaszka Wanię", a kończy w polskich realiach prowincjonalnego miasteczka.

Trzecia realizacja to gratka dla miłośników przygód "Czterech pancernych i psa", tym razem bez gloryfikacji i cenzury - "Niech żyje wojna!!!" w poniedziałek o godz. 20. Wreszcie ostatnia, najnowsza premiera z maja tego roku - "Był sobie Andrzej, Andrzej, Andrzej i Andrzej" [na zdjęciu] (piątek, godz. 17.30).

- "Był sobie Andrzej..." jest najbardziej dojrzałym spektaklem w myśli i w formie. Nasza pierwsza wałbrzyska sztuka - "Był sobie Polak..." to było totalne szaleństwo uzupełnione naszą energią i energią aktorów. Kto zobaczy "Andrzeja...", powinien wybrać się też na "Niech żyje wojna!!!", bo te spektakle wzajemnie się komentują. Wszystkie cztery pełnymi garściami czerpią z gatunków niskich, są tragikomiczne i komiczne - mówi Demirski.

Cztery spektakle to cztery bezlitosne i tragikomiczne komentarze na temat polskiej rzeczywistości tu i teraz. - Nie dajemy żadnych gotowych rozwiązań. Gdybyśmy je znali, pracowalibyśmy nie w teatrze, ale w sztabie wyborczym prezydenta. Mam jednak poczucie, że widzowie, wychodząc z nich z wypiekami na twarzy, chcą raczej coś w otaczającej ich rzeczywistości zmienić niż się z niej na dobre wypisać - mówi Strzępka.

Możliwe, że przegląd nie będzie ostatnim spotkaniem Strzępki i Demirskiego w Chorzowie. Trwają bowiem wstępne rozmowy na temat ich pracy nad musicalem w Rozrywce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji