Polski stan zawieszenia
Wciąż nie wiadomo, jak będzie wyglądał nowy sezon w Teatrze Polskim w Warszawie. Władze województwa najwyraźniej zignorowały list otwarty dyrektora Andrzeja Seweryna, w którym upominał się o uregulowanie sytuacji finansowej teatru - pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
Andrzej Seweryn sprawę postawił jasno. Podejmie się kierowania sceną dopiero od stycznia i tylko, jeśli otrzyma od województwa pisemną gwarancję płynności finansowej. Oświadczał w liście, że brak marszałkowskiej dotacji stawia pod znakiem zapytania nie tylko nowe produkcje, ale też możliwość kontynuowania remontu i wypłacania pensji pracownikom. Zaplanowane na wakacje próby do spektakli zostały zawieszone. Województwo jednak w tej sprawie milczy. Ani pieniędzy, ani Becketta. Kiedy władze województwa zaproponowały Andrzejowi Sewerynowi objęcie stanowiska dyrektora artystycznego, potraktował to zadanie poważnie i ambitnie. Powstały szczegółowe plany, wykaz premier wraz z datami i obsadami, zarys programu obchodów stulecia teatru. Ruszyły próby do trzech produkcji.
Wielkie otwarcie miało odbyć się już 13 września, w dniu urodzin Zbigniewa Zapasiewicza. Andrzej Seweryn zamierzał uczcić pamięć zmarłego przed rokiem przyjaciela (mistrza ról Beckettowskich) wystawianiem "Końcówki" i " Szczęśliwych dni" w reżyserii Antoniego Libery.
Nowy dyrektor nie miał powodu wątpić w dobre intencje władz. Nie ponaglał więc urzędników, którzy ciągle nie przedstawiali mu umowy do podpisania. Otrzymywał jednak coraz bardziej niepokojące sygnały. Na początku czerwca Andrzej Seweryn wysłał do marszałka województwa list z pytaniami na temat sytuacji finansowej teatru. Gdy po pięciu tygodniach nadal nie otrzymał odpowiedzi, wystosował do mediów oświadczenie. Zapowiedział, że nie podejmie się kierowania upadającą instytucją w ciemno, ryzykując dobre swoje imię i stawiając w niezręcznej sytuacji współpracowników.
- Nie powierzono mi misji ratowania Teatru Polskiego z zapaści finansowej, ale takie jego prowadzenie, które owocowałoby artystycznie i przynosiło dodatkowe dochody - mówił Andrzej Seweryn w wywiadzie dla "Gazety".
Oświadczenie ukazało się w mediach 7 lipca. Jaka była reakcja władz województwa?
- Nic się nie zmieniło - mówi rzecznik prasowy Teatru Polskiego Bartosz Bator. - Władze nie zwróciły się do nas z żadnym oficjalnym pismem. W rozmowie telefonicznej wicemarszałek województwa przekonywał jedynie pana Seweryna, że najlepszą odpowiedzią będzie podjęta na początku września uchwała zarządu województwa. Miałaby ona zapewniać teatrowi gwarancję finansową. Dotacja zostałaby podniesiona o 2 mln zł, wróciłaby do wysokości z 2008 roku.
Wielka improwizacja
Nawet jeśli te optymistyczne zapowiedzi się sprawdzą, to i tak teatr będzie miał środki zaledwie na wznowienie prób, a pierwsze premiery odbędą się dopiero w styczniu. Od września do końca grudnia ekipa Polskiego będzie musiała improwizować, łatać repertuar starymi produkcjami.
- Prawdopodobnie skupimy się na eksploatacji produkcji przynoszących najmniejsze straty. Zorganizujemy jakieś spotkania z twórcami, wykłady - mówi Bartosz Bator.
W jesiennym repertuarze znajdą się prawdopodobnie "Dulscy z o.o", "Gwiazdy na porannym niebie", wieczór piosenek Brela i spektakle dla najmłodszych: "Pinokio" i "Przygody Sindbada Żeglarza".
- Nie dostajemy żadnych formalnych odpowiedzi, co tylko częściowo może być tłumaczone okresem urlopowym w urzędach - mówi Jarosław Gajewski, aktor Teatru Narodowego i wykładowca warszawskiej Akademii Teatralnej, którego Andrzej Seweryn wskazał na swojego zastępcę. - Dopiero teraz dowiedziałem się nieoficjalnie, że moja nominacja na zastępcę dyrektora artystycznego została przyjęta przez urząd wojewódzki. Mamy więc mały poślizg, bo ta decyzja miał być podjęta już w maju. Nadal nie mam w tej sprawie żadnego dokumentu. Najgorszy jest ten stan zawieszenia, dezorientacja, brak komunikacji z urzędnikami.
Andrzej Seweryn oświadczał pod koniec kwietnia: "Jestem gotowy". Kiedy to samo będą mogły ogłosić władze?
