Artykuły

Niemiecka sztuka o getcie warszawskim

W Berlinie Zachodnim idzie od paru tygodni sztuka Thomasa Christopha Harlana pt. "Ich selbst und kem, Engel. Dramatische Chronik aus dem Warschauerr Ghetto". Autorem sztuki jest syn Veidta Harlana, realizatora głośnego niegdyś filmu antysemickiego z czasów hitlerowskich pt. "Żyd Suss". Z tego względu sztuka ma do pewnego stopnia posmak sensacyjny: fakt jej napisania komentowany jest jako próba ekspiacji ze strony syna - za postawę ojca.

Pod względem artystycznym sztuka nie przedstawia walorów zbyt wysokich, zasługiwać może jednak na uwagę ze względu na swój do pewnego stopnia dokumentalny charakter, co ma znaczenie zważywszy miejsce wy stawienia utworu. E>o programu dołącza się prospekty z materiałem historycznymi dotyczącym martyrologii Żydów w Polsce.

Sztuka pokazuje ghetto "od wewnątrz". Postaciami występującymi w niej są wyłącznie Źydzi z ghetta, hitlerowcy na scenie nie występują, co oczywiście w pewien sposób "łagodzi" temat, mało strawny dla wielu zachodnio-niemieckich widzów. Wyeksponowany jest konflikt między Judenratem a żydowskim ruchem oporu, przy czym z jednej strony akcentuje się patriotyczno-religijne nastroje Żydów, z drugiej - podkreśla jednak, lewicowy charakter ruchu oporu oraz fakt, że główną nadzieją walczących było przełamanie frontu wschodniego i zwycięstwo Armii Czerwonej. W przedstawieniu bierze udział ambitny zespół młodych aktorów niemieckich i żydowskich (wykonawczynią jednej z głównych ról jest aktorka teatru w Buenos Aires, skąd przybyła specjalnie, by uczestniczyć w spektaklu). Na koncepcji artystycznej sztuki i sposobie jej wystawienia znać wyraźny wpływ teatru Brechta (montaż wiązanych scen kroniki, umowność dekoracji, rodzaj ilustracji muzycznej, typowe "songi" - śpiewane tutaj częściowo w języku idisch). Interesującym nas szczegółem jest fakt, że sztukę reżyserował Polak, Konrad Swinarski, jeden z reżyserów Teatru Dramatycznego w Warszawie, który zresztą w ciągu półtora roku współpracował z teatrem Brechta.

W widzu polskim, który był naocznym świadkiem tragedii ghetta, sztuka budzą dość mieszane uczucia. Trudno oprzeć się wrażeniu, że trywializuje ona nieco wielki temat, że nie ma dostatecznego ciężaru gatunkowego. Można by dyskutować czy sceny, które miały kryć wielką symbolikę, nie balansują niekiedy na pograniczu sentymentalnego kiczu, nie kokietują "egzotyką" środowiska, zamiast obnażać wielką sprawę ludzką. Przy wszystkich tych zastrzeżeniach byłoby jednak niesłuszne nie docenić roili, jaką sztuka może spełnić w stosunku do widzów, dla których jest przeznaczona.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji