Autorzy

Trwa wczytywanie

Cole Porter

Ur. 9 VI 1893, Peru, Indiana. Zm. 15 X 1964, Santa Monica, Kalifornia.
O Cole Porterze jeszcze za życia nakręcono pełnometrażowy film fabularny ("Night and Day", 1946; w roli Cole Portera - Cary Grant), i chyba nie trzeba nawet było koloryzować jego życiorysu, aby otrzymać barwny, niemal sensacyjny scenariusz: życie znanego kom­pozytora stanowiło znakomity materiał do ekranizacji. Pochodził z bardzo bogatej rodziny. Jego dziadek dorobił się milionów na węglu wydobywanym w Zachodniej Wirginii i zapewnił rodzinie luk­sus, wymagając w zamian, aby potomek rodu kształcił się na jego następcę i mądrze zarządzał zgromadzonym majątkiem. Cole Porter zgodnie z wolą dziadka studiował obce języki w Worchester Academy w Massachusetts, potem ukończył uniwersytet Yale i przez rok chodził na harvardzki wydział prawa. Jednocześnie - zachęcany przez matkę, osobę wielkiej kultury, rozmiłowaną w muzyce - uczył się od dziecka gry na skrzypcach i fortepianie, a w 10. roku życia czytywał już podręczniki pisania operetek i komponował piosenki. Po roku studiów prawniczych przeniósł się - bez pro­testów ze strony dziadka - do harvardzkiej Akademii Muzycznej.
W 1916 udało się Cole Porterowi wystawić na Broadwayu pierwszy musical: "See America First". Skończyło się to klapą, i niespokojny duch wyjechał do... Afryki, aby na ochotnika walczyć na pustyni w armii francuskiej. Gdy jednak Ameryka przystąpiła wkrótce potem do wojny, Portera przeniesiono do szkoły artylerii w Fontainebleau pod Paryżem, gdzie - już jako ,,weteran kampanii" - oswajał amerykańskich żołnierzy z francuskimi armatami. Wojna skończyła się, lecz Porter pozostał w Paryżu; w swym niemal królewskim apartamencie urządzał szokujące, wspaniałe przyjęcia; zasłynął jako czarujący i... nieobliczalny gospodarz. Jednego wieczora tańczył u nie­go słynny Balet Monte Carlo, drugiego wiózł gości specjalnymi auto­karami na Riwierę, aby tam kontynuować zabawę... I śpiewał przy tym własne, dowcipne (i z seksem) piosenki.
W Paryżu ożenił się, ale - nie tylko na miłości i zabawie płynął mu tam czas. Studiował w Schola Cantorum (u Vincenta d'Indy'ego) i - pisał. Początkowo bez specjalnych osiągnięć. Dopiero musical "Paris" (1928) przyniósł mu na Broadwayu satysfakcję; trzy z jego pio­senek stały się przebojami (m.in. Let's Do It). Następny spektakl Cole Portera na Broadwayu, "Fifty Million Frenchmen" (1929), osiągnął spory sukces; odtąd regularnie raz czy dwa razy w roku pojawiały się jego nowe musicale. I nawet jeśli niektóre z nich schodziły bar­dzo szybko z afisza, to prawie każdy pozostawiał po sobie jakiś przebój, który dziś jest już najczęściej klasyczną pozycją amery­kańskiej muzyki rozrywkowej. Komponował dużo (sam także pisał zawsze teksty piosenek), mimo że nie zmuszały go do tego troski finansowe; komponował z wewnętrznej potrzeby i stale doskonalił swą sztukę; jego najpóźniejsze musicale są najlepsze.
Oto wykaz obejmujący niemal wszystkie (w nawiasach - tytuły ich najbardziej znanych przebojów): "Fifty Million Frenchmen" (1929; "You Do Something to Me"), "Wake Up and Dream" (1929; "What Is This Thing", "Called Love?"), "The New Yorkers" (1930; "Love for Sale"), "The Gay Divorce" (1932; "Night and Day"), "Fantastyczny rejs" (1934; "Anything Goes"; "I Get a Kick Out ot You"), "Jubilee" (1935; "Begin the Beguine"), "Red, Hot, and Blue" (1936)...
W 1937 Cole Porter spadł podczas jazdy z konia tak nieszczęśliwie, że doznał skomplikowanego złamania obu nóg. Groziła mu podwójna amputacja: aby uratować nogi, poddawał się ustawicznym, męczącym i bolesnym operacjom (w ciągu 20 lat operowano go 31 razy!). Przykuty został na zawsze do fotela na kółkach, a w 1958 amputacja prawej nogi okazała się jednak konieczna. Przez cały ten czas inten­sywnie pracował. Podczas siedmiu miesięcy bezpośrednio po upadku, leżąc w łóżku, przy ciągłych bólach uśmierzanych narkotykami, na­pisał dwa kolejne musicale: "You Never Know" (1938) i "Leave It to Me!" (1938 - z jego słynnym do dziś przebojem "My Heart Belongs to Daddy").
Następne musicale: "DuBarry Was a Lady" (1939; "Do I Love You"), "Panama Hattie" (1940), "Let`s Face It" (1941), "Something for the Boys" (1943), "Mexican Hayride" (1944), "Daj buzi, Kate!" ("Kiss Me Kate", 1948 - szczytowe osiągnięcie), "Kankan" ("Can-Can"; 1953), "Silk Stockings" (1955; wg filmu "Ninoczka" z Gretą Garbo). Pisał też sporo muzyki filmowej, w tym piosenki tej klasy, co "I've Got You Under My Skin" czy "In the Still Of the Night". Wprowadził do amerykańskiej muzyki roz­rywkowej (także i do tekstów) francuski urok, dowcip, wdzięk. Do Paryża często powracał w tematach swych musicali, Paryż pozostał dla niego najpiękniejszym miastem na świecie, a francuska lekkość i pikanteria - jedynym wzorem do naśladowania.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji