Musical w 2 aktach; libretto (wg komedii G. B. Shawa "Pigmalion") i teksty piosenek: Alan Jay Lerner.
Prapremiera: Nowy Jork 15 III 1956.
Premiera polska: Poznań 14 XI 1964.
Osoby: Eliza Doolittle; prof. Henry Higgins; pułkownik Pickering; Alfred P. Doolittle; pani Higgins; pani Eynsford-Hill; Fred Eynsford-Hill; pani Pearce; pani Hopkins; Lady Boxington; Lord Boxington; królowa Transylwanii; Zoltan Karpathy; przechodnie, przekupki i przekupnie, przyjaciele Doolittle'a, akrobaci uliczni, towarzystwo na wyścigach w Ascot i na balu w ambasadzie, służba, kelnerzy, gapie.
Akcja rozgrywa się w edwardiańskim Londynie, w r. 1912.
Akt I. Profesor Higgins, wybitny specjalista od fonetyki, precyzyjny znawca dialektów angielskich, oczekując przed Operą na taksówkę wdaje się w konflikt z uliczną kwiaciarką, jej straszliwy akcent przyprawia go bowiem o rozstrój nerwowy. W obronie dziewczyny staje starszy dżentelmen - jak się okazuje, pułkownik Pickering, znakomity znawca narzeczy indyjskich, który przyjechał do Londynu właśnie po to, by spotkać prof. Higginsa. Obaj panowie zawierają znajomość. Higgins opowiada o swej pracy; każde, nawet najbardziej skrzeczące stworzenie, jak choćby tę kwiaciarkę, mógłby nauczyć angielszczyzny tak pięknej, iż uznano by ją za księżniczkę. W taksówce Higgins zaprasza Pickeringa, by u niego zamieszkał.
Na zażegnanie sporu Higgins rzucił kwiaciarce do koszyka garść monet. Uszczęśliwiona dziewczyna oddała kilka z nich ojcu, śmieciarzowi Doolittle, przemądrzałemu pijanicy, boleśnie odczuwającemu właśnie pustkę w kieszeni. Teraz papa Doolittle może znów powrócić z kompanami do szynku ("With a Litlle Bit of Luck").
Nazajutrz, gdy prof. Higgins i pułkownik Pickering siedzą pogrążeni w studiowaniu najdziwniejszych dialektów, dystyngowana gospodyni Higginsa, pani Pearce, anonsuje przybycie Elizy Doolittle. W wyelegantowanej pannie Higgins z trudem poznaje kwiaciarkę, której żargon wczoraj zanotował. Eliza prosi Higginsa, żeby nauczył ją ładnie mówić, gdyż tylko pod warunkiem poprawnego wysławiania się może dostać upragnioną posadę w kwiaciarni. Płaci uczciwie: szylinga za godzinę. Higgins, szorstki egoista, traktujący ludzi jak przedmioty, nie może jednak nie docenić takiej oferty. Jeśli potraktuje się tego szylinga jako procent od jej zarobków, to będzie się równał osiemdziesięciu funtom milionera! najwyższe honorarium, jakie kiedykolwiek otrzymał! Jest raczej rozbawiony prymitywizmem i naiwnością Elizy, natomiast pułkownik Pickering traktuje ją poważnie. Przypomina Higginsowi jego wczorajszą gotowość wyuczenia Elizy w ciągu pół roku poprawnej wymowy tak, aby można ją było przedstawić jako księżniczkę na balu w ambasadzie... Pickering gotów się z nim założyć: jeżeli Higgins tego dokona, on pokrywa wszelkie koszty eksperymentu.
A więc to niemal sport! Ambicja każe Higginsowi przyjąć wyzwanie Pickeringa, wymaga tylko od Elizy jednego: absolutnego posłuszeństwa. Będzie traktował ją jak treser traktuje zwierzęta, uprzedza, że czeka ją ciężkie pół roku, ale za to potem... Co potem - nad tym na razie nikt się nie zastanawia. Przede wszystkim interesuje Higginsa zakład z Pickeringiem.
Eliza jest wystraszona wariackim zachowaniem się Higginsa i tym, że chcą ją tu zostawić na całe pół roku. Higgins poleca pani Pearce wyszorować ją, przygotować dla niej pokój, spalić wszystkie jej ciuchy, kupić jakieś nowe... Zaczyna kształtować już swoją Galateę. Pickering, prawdziwy dżentelmen, upewnia się tylko, czy Higgins zachowuje się przyzwoicie w stosunku do dziewcząt, czy po prostu Eliza będzie tutaj bezpieczna. Higgins wyśmiewa jego obawy: kobiety nie interesują go, jest zaprzysiężonym starym kawalerem ("I'm an Ordinary Man").
Po kilku dniach Higginsa odwiedza pan Doolittle. Dowiedział się, że jego córka jest tutaj i - chciałby też coś na tym skorzystać. Higgins nie uznaje szantażu. Gotów oddać mu Elizę natychmiast, lecz przerażająco logiczne spojrzenie Doolittle'a na burżujską moralność i jego oryginalna filozofia życiowa wzbudzają podziw profesora. Nie tylko chętnie daje mu pięć funtów, ale poleca pani Pearce, aby amerykańskiemu milionerowi korespondującemu z nim w sprawie odczytów na temat moralności podała nazwisko Doolittle'a, jako najbardziej oryginalnego moralisty Anglii.
Tak więc Eliza pozostaje pod dachem Higginsa. Teraz profesor traktuje ją już jak swoją własność, maltretuje nauką do późnej nocy; Eliza chwilami nienawidzi go i dyszy żądzą zemsty ("Just You Wait"). W nauce nie czyni postępów; Higgins traci już nadzieję na jakikolwiek rezultat swej pracy, gdy ona nagle łapie właściwy ton, trafia na prawidłową melodię frazy. Następuje przełom, Higgins zaczyna wierzyć, że wszystko będzie dobrze; Eliza idealnie poprawnie wymawia nawet tak trudne dotąd dla niej zdanie: ,,W Hiszpanii mży, gdy dżdżyste przyjdą dni..." Zwyciężyła! Tej nocy, oszołomiona nadzieją i szczęściem, długo nie może zasnąć ("I Could Have Danced All Night").
Pierwsze wejście Elizy w "wielki świat" organizują Higgins i Pickering na wyścigach w Ascot, gdzie zbiera się najwytworniejsze towarzystwo Londynu. Jej egzaminatorami są znajomi pani Higgins, matki profesora, którzy nie mają pojęcia, z kim właściwie rozmawiają. Eliza po paru pięknie wypowiedzianych, wyuczonych zdaniach o pogodzie i zdrowiu rozgaduje się i - szokuje towarzystwo makabryczną opowieścią o zamordowaniu jej cioci i tatusiu-alkoholiku, na koniec zaś dopinguje pędzące konie takimi wyrażeniami, iż pani Higgins mdleje z wrażenia! Niezwykłe zachowanie i niezwykłe słownictwo Elizy urzekło natomiast Freda, młodego i wykwintnego chłopca. Fred zakochuje się w Elizie, godzinami wyczekuje na nią pod jej domem ("On the Street Where You Live").
Nadchodzi wreszcie kulminacyjny punkt edukacji Elizy: uroczysty bal w ambasadzie. Higgins i Pickering są nieludzko zdenerwowani, lecz Eliza wygląda przepięknie, a na balu spisuje się wyśmienicie. Wszyscy są nią oczarowani; wybitny fonetyk, prof. Karpathy, uczeń Higginsa, specjalnie dokładnie przysłuchuje się rozmowie Elizy, aby później zainteresowanej dziewczyną królowej Transylwanii poufnie wyznać, iż wymowa Elizy jest zbyt piękna i staranna jak na rodowitą Angielkę; to chyba wychowana w Anglii księżniczka węgierska...
Akt II. Po powrocie z balu obaj mężczyźni entuzjazmują się "swoim" sukcesem; na Elizę nie zwracają w ogóle uwagi. Pickering gratuluje Higginsowi. Eliza przeczekuje euforię obu panów, gdy jednak Higgins zabiera się już do spania, nie zamieniwszy z nią ani słowa - wybucha! Ogromne nerwowe napięcie znajduje ujście, rzuca Higginsowi w twarz wszystko, co gromadziło się w niej przez ostatnie miesiące. Teraz, kiedy eksperyment się udał - ona jest już niepotrzebna, nieważna, nikt nawet nie spytał, co z nią będzie, po co i dla kogo zrobiono z niej damę? Czy po to, aby wróciła do rynsztoka? Eliza postanawia odejść z domu Higginsa - jeszcze tej nocy. Dokąd - tego nie wie. Na razie jedzie do swoich... kwiaciarek. Odwozi ją tam Fred, który naturalnie stał pod domem i zasypał ją zwykłymi komplementami. Podenerwowana Eliza i jemu robi awanturę - jeśli naprawdę ją kocha, niech nie ględzi, lecz niech wreszcie działa! ("Show Me").
Przekupki z targu kwiatów nie poznają w pięknej damie swojej Elizy. Poznaje ją tylko ojciec, Alfred Doolittle, opuszczający - jak zwykle - szynk, lecz w niezwykłym, przesadnie eleganckim garniturze. Ojciec opowiada jej o nieszczęściu, w jakie wpędził go Higgins: milioner, któremu profesor podał jego nazwisko jako "najoryginalniejszego myśliciela-moralisty", umarł i zapisał Doolittle'owi 4 tysiące funtów rocznej renty! Wtłoczył tym samym Doolittle'a w szpony burżujskiej moralności: skończyło się jego swobodne, beztroskie życie śmieciarza, jest teraz szanowanym zamożnym człowiekiem, a w dodatku jego długoletnia przyjaciółka zapędza go do ślubu... Właśnie dzisiaj odbędzie się ceremonia ("Get Me to the Church on Time").
Nazajutrz u Higginsa poruszenie wywołane zniknięciem Elizy. Telefony do... Scotland Yardu i ministerstwa spraw wewnętrznych. Higgins zupełnie nie może poradzić sobie bez Elizy: ostatnio była wręcz niezbędna jako jego sekretarka prowadząca wiele spraw. Jest rozżalony na jej niewdzięczność; na szczęście odnajduje Elizę... u swojej matki. Nie bardzo jednak mogą się porozumieć. Eliza pragnie, by traktował ja inaczej; nie może do końca życia widzieć w niej tylko ulicznej kwiaciarki. Higgins zaś - jak sam mówi - wszystkich traktuje jednakowo, takie ma maniery i nie potrafi się zmienić. Oboje wiedzą w gruncie rzeczy, że trudno im będzie żyć bez siebie, kochają się chyba na swój sposób, ale za nic nie chcą się z tym zdradzić. Rozstają się.
Higgins wraca do domu wściekły. Na cały świat, na siebie, na Elizę, do której tak bardzo już się przyzwyczaił ("I've Grown Accustomed to Her Face"). Nastawia fonograf z nagranym głosem Elizy. Słuchając, nie widzi jeszcze, że Eliza wróciła. Dziewczyna wyłącza fonograf, kończy zdanie swoim własnym głosem... i dopiero teraz Higgins wie, że wygrał! Że Eliza nie odejdzie już od niego. Pokrywa swoją radość zwykłą maską szorstkości i obojętności:
"Gdzie, u diabła, są moje pantofle, Elizo?..."
Oparty na "Pigmalionie", napisanej w 1912 sztuce Shawa, utwór był jednym z największych sukcesów w historii musicalu w ogóle. Sześć i pół roku bez przerwy grany był na Broadwayu (w premierowej obsadzie: Julia Andrews - Eliza; Rex Harrison - Higgins), a potem - niemal we wszystkich stolicach świata. Gdzie nie dotarł na scenę, tam dotarł na ekran, poprzez film z Audrey Hepburn i Rexem Harrisonem (1964; reż. George Cukor). Miliony płyt spopularyzowały niemal wszystkie piosenki z "My Fair Lady", piosenki znakomite tekstowo, ogromnie melodyjne, choć muzycznie raczej tradycyjne, konwencjonalne, czasem - przesłodzone. Najpopularniejsze z nich - to przede wszystkim walc Elizy "Przetańczyć całą noc" ("I Could Have Danced All Night") - bodaj najbardziej znana melodia musicalowa w ogóle, piosenka Freda "On the Street Where You Live" i Doolittle'a "With a Little Bit of Luck".
Instrumentowali "My Fair Lady" Robert Russel Bennet i Phil Lang, numery taneczne zinstrumentowała Trude Rittmann. Najpopularniejszą polską Elizą była Barbara Rylska, Higginsem - Edmund Fetting (Warszawa, 1965). Libretto tłumaczyli Antoni Marianowicz i Janusz Minkiewicz.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie