Czas akcji: wiek XIX i wiek XX.
Miejsce akcji: preria, kuźnia, bar w małej miejscowości w Argentynie.
Obsada: 12 ról męskich, 1 rola kobieca, liczne epizody.
Druk: "Dialog" nr 7/1993.
Dramat otwiera motto z Ewangelii św. Mateusza: "Niech wasza mowa będzie: tak, tak, nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi".
Wiek XIX. Pan Jezus wędruje po pampie na osiołku, towarzyszy mu święty Piotr. Jezus śpiewa, że świat był piękny w czasach jego młodości, "kiedy nie było nie, kiedy tak było tak". Piotr na to wzdycha, że każdy przecież chciałby być młody. Osiołek gubi podkowę, udają się więc incognito do Kowala. Nie mają jednak czym Kowalowi zapłacić, więc Jezus proponuje, że spełni jego trzy życzenia. Święty Piotr przekonuje Kowala, żeby poprosił o raj, bo to prawdziwy Jezus, Kowal jednak nie wierzy i chce, żeby ten, kto usiądzie na jego siodle, wejdzie na jego drzewo orzechowe i wejdzie do jego tabakiery, nie mógł opuścić tych miejsc bez jego zgody. Piotr jest wściekły, że Kowal nie posłuchał jego rady, ale obaj z Jezusem odjeżdżają. Niemal natychmiast zjawia się diabeł Lili, oferując Kowalowi młodość dla niego i psa oraz pieniądze w zamian za duszę. Kowal podpisuje cyrograf. Ustalają, że umowa jest ważna do momentu, aż Kowal powie słowo "już". Odmłodzony Kowal z Psem idzie natychmiast do baru, gdzie grają w truko (gra w karty), tańczą sambę i malambo i popijają tinto (lekkie wino hiszpańskie).
Upłynęło trochę czasu. Stara kuźnia stała się jeszcze starsza, Kowal i jego pies też są już starzy. Kowal wypowiada umówione słowo "już" i zjawia się diabeł Lili. Przed pójściem do piekła Kowal żegna się wylewnie z psem, płacze, a tymczasem Lili siada na siodle i nie może już zejść. Kowal obiecuje go uwolnić w zamian za nowy cyrograf. Odmłodzeni Kowal i pies wędrują znów do baru.
Lata dwudzieste XX wieku. W barze Kowal z towarzyszami gra w truko i tańczy tango. Tinto jest już "chrzczone", a wygrane pieniądze szybko tracą wartość. Stary Kowal po raz drugi wzywa diabła słowem "już". Zjawia się teraz dwóch diabłów, dla pewności. Kowal znów żegna się wylewnie z psem i płacze. Sprząta kuźnię, zaś diabły tymczasem wchodzą z łakomstwa na drzewo orzechowe i nie mogą zejść. Kowal znów ich uwalnia w zamian za trzeci cyrograf i kolejną młodość dla siebie i psa. I zaczyna wierzyć, że przed laty, w jego kuźni naprawdę pojawił się Jezus.
Druga połowa XX wieku. Nie ma już tradycyjnego baru, jest disco, orkiestra gra sambę na gitarach elektrycznych. Inflacja jest kolosalna. Czasy puczu wojskowego, barman trzyma za barem karabin maszynowy. Nikt nie tańczy malambo. Wszyscy oszukują w karty. Kowal po raz trzeci wzywa diabła w umówiony sposób.
Pod uschniętym drzewem orzechowym czeka na starego znów Kowala cała czereda diabłów. Kowal nie wierzy, że jest wśród nich sam Belzebubo, Władca Piekieł. Żeby go o tym przekonać Belzebubo zamienia się w pchłę razem ze wszystkimi diabłami, a pies szybko wpędza tę pchłę do tabakiery Kowala, z której nie może się wydostać. Kowal wali w srebrną tabakierę młotem kowalskim: za rozwodnione tinto, za truko, za diabelską forsę, za to, że nie ma już malambo... Diabły płaczą, krzyczą i szaleją. Za diabłami ujmuje się nagle Pan Jezus, bo bez diabłów nie może istnieć świat. Kowal oskarża o całe zło na świecie właśnie Jezusa i oddaje diabłom swoją starą duszę, ale one już jej nie chcą, uciekają. Pan Jezus z płaczem ofiarowuje Kowalowi nową duszę i oświadcza, że jest on najlepszym człowiekiem, jakiego spotkał wędrując po ziemi. Obaj z psem idą więc do raju, ale pamiętliwy święty Piotr nie chce ich tam wpuścić. Obok w piekle też ich nie chcą. Pozostaje im tylko zatańczyć malambo.
Ukryj streszczenie