Czas akcji: druga połowa lat pięćdziesiątych XX wieku.
Miejsce akcji: Warszawa: mieszkanie Kuby, ulica, kawiarnia, komisariat, restauracja "Pod orłem"
Druk: "Utwory wybrane", tom 1, Czytelnik, Warszawa 1985.
Opowiadanie.
Kuba jest alkoholikiem; stacza się od lat. Przez alkohol kilka razy stracił pracę, został usunięty z partii, porzuciło go kilka kobiet, stracił wielu przyjaciół. Jedni nim gardzą, odwracają się od niego, nie odpowiadają na jego ukłony, nazywają go pijakiem; inni okazują współczucie, którego nienawidzi i wyrażają żal, że marnuje swoją młodość i zdolności. Raz jeszcze postanawia przestać pić; w zerwaniu z nałogiem ma pomóc kuracja odwykowa. Kuba może liczyć na wsparcie swojej dziewczyny; Krystyna kocha go - kilkakrotnie już odchodziła od niego, ale zawsze wracała.
Kuba budzi się o ósmej rano; Krystyna wyjechała za miasto, aby poszukać dla nich mieszkania, w którym - z daleka od znajomych i knajp - Kubie łatwiej będzie unikać pokus. O szóstej wieczorem wróci i zabierze go do przychodni. Dzięki obecności narzeczonej Kuba ma nadzieję uniknąć upokarzających pytań i dostać antabus - lek, który, wywołując ostrą reakcję organizmu na alkohol, ułatwia zerwanie z nałogiem. Musi tylko wytrzymać dziesięć godzin, nie biorąc do ust wódki...
Nie jest to łatwe: telefon dzwoni natarczywie od samego rana. Znajomi, powodowani źle pojętą troską, pytają z niedowierzaniem, czy Kuba naprawdę postanowił przestać pić; przypominają o doznanych przez alkohol upokorzeniach, o których on bardzo chciałby zapomnieć. Kuba jest coraz bardziej rozdrażniony, drżą mu ręce, z trudem zwalcza pokusę sięgnięcia po wódkę. W końcu, nie mogąc znieść kolejnych telefonów, wychodzi z domu, ale to tylko pogarsza sytuację. Pod domem spotyka dozorcę, który sądzi, że Kuba ma kaca; przypomina mu, jak zarzygał taksówkę jego szwagra. Idąc ulicą, Kuba musi znosić drwiny ludzi, którzy widywali go pijanego. Widzi skutki wypadku spowodowanego przez pijanego kierowcę i słyszy kategoryczne komentarze innych przechodniów, domagających się kary śmierci dla prowadzących pod wpływem alkoholu.
W kawiarni Kuba spotyka swoją dawną dziewczynę; na chwilę wracają wspomnienia lepszych czasów. Okazuje się jednak, że dziewczyna w międzyczasie wyszła za mąż. Nigdy nie kochała swojego męża: gardzi nim i zdradza go systematycznie. Wyznaje, że kochała Kubę, lecz znajomi ostrzegali ją przed nim. Jej ojciec był alkoholikiem; bała się, że Kuba zmarnuje jej życie, jak ojciec zmarnował życie jej matce. Słysząc to, Kuba, zdruzgotany, wychodzi bez pożegnania. Czuje się i wygląda coraz gorzej; dobijają go drwiny przechodniów. Sprowokowany, wdaje się w bójkę i zostaje odprowadzony na komisariat. Szybko zostaje zwolniony, lecz wtedy uznaje, że wszystko, co tego dnia przeszedł, jest dostatecznym usprawiedliwieniem, by napić się wódki:
Kuba pije "Pod orłem" z Władkiem, który ma już za sobą doświadczenie kuracji odwykowej. Dowiaduje się w ten sposób, co go czeka: "Domy bez klamek. Biały pokój, z którego nie wolno ci wyjść. Cztery ściany i ty. Twoje wspomnienia, twoje kace. Możesz płakać, bić głową, modlić się, przeklinać, krzyczeć, ale klamki nie dostaniesz...".
Kuba rzuca się na Władka; nie ma pieniędzy, by zapłacić za kilkanaście kieliszków wódki, które razem wypili. Kelner i bufetowa zdzierają mu zegarek i wyrzucają na ulicę. Gdy odzyskuje przytomność, ból rozsadza mu czaszkę; wygląda żałośnie. Nie wie, gdzie jest, nie pamięta, gdzie mieszka. Idzie po omacku, przewracając się co chwilę. "Kuba uniósł głowę, ważącą setki ton. Otworzył oko i znów świat zaczął wirować niezrozumiale. Trwało to chwilę; potem już tylko jedno światło na końcu ulicy kołysało się uparcie [...] Dźwignął się wreszcie. Nogi miał słabe, jak u niemowlęcia; drżały i łamały się. Począł iść bardzo wolno, trzymać się muru; płakał [...] w pewnym momencie natrafił na pustkę bramy i upadł".
Światło, ku któremu podąża Kuba, okazuje się neonem kina; rozpoznaje go tam taksówkarz, szwagier dozorcy i odwozi do domu. Pod drzwiami czeka Krystyna. Nie może z nim zostać, bo ma w domu chorą matkę, ale obiecuje wrócić rano, żeby zabrać go do przychodni.
W nocy budzi Kubę straszne pragnienie. Strąca lampkę, popielniczkę i obrazek. Szukając cytryny, natrafia na butelkę wódki. Zaczyna wylewać jej zawartość do zlewu; przerywa mu dzwonek telefonu. "Życzliwy" znajomy jest rozczarowany, że Kuba znów pił w "Kameralnej" i awanturował się z kolegami. Nie wierzy Kubie, który próbuje tłumaczyć, że był sam i w ogóle nie był w "Kameralnej": "Tobie nie można wierzyć. Ty jesteś pijak. Pijakom się nie wierzy. Nie gniewaj się, że ja tak mówię, ale wiesz, że jestem twoim przyjacielem". Wspólni znajomi nie wierzą, że Kuba przestanie pić.
Kuba odkłada słuchawkę, nie kończąc rozmowy. Z trzymanej wciąż w ręce butelki napełnia filiżankę. "Nalał sobie i wypił po raz drugi, potem - trzeci. Odetchnął; znów był starym, mądrym, cwanym i cynicznym Kubą [...] Usiadł i zapalił; ręce miał sprawne jak najbardziej precyzyjne narzędzia".
Myśli o Krystynie, o tym, że niszczy jej życie. Wie, że nawet jeśli jemu uda się zerwać z nałogiem, ona zawsze będzie żyła w niepewności: będzie podejrzliwa, będzie go kontrolować i szpiegować. Ludzie będą kpić z niej i litować się nad nią, że żyje z pijakiem. Wyrządził jej już w życiu dość zła: ukradł jej zegarek i broszkę, którą dostała od babci. Rzucił wtedy podejrzenie na jej pomoc domową i kazał starej, biednej kobiecie spłacać dług za broszkę. Nienawidzi Krystyny za to, że okazuje mu - jak mu się wydaje - litość.
Kuba wyrywa ze ściany kabel telefoniczny; jeden koniec przywiązuje do rury gazowej, na drugim zaciska pętlę. Z rozlanej na stole kałuży wychłeptuje resztkę wódki; raz jeszcze czuje się silny. Nagle rozlega się umówiony dzwonek - pod drzwiami stoi Krystyna. Kuba wskakuje na krzesło i zakłada pętlę na szyję.
Ukryj streszczenie