Czas akcji:
Miejsce akcji:
Obsada:
Druk:
Sztukę rozpoczyna "Prolog mówiony", zapowiadający spotkanie z "farsą kukiełkową" wywodzącą się z tradycji ludowych. "Teatr marionetkowy jest owocem ludowej wyobraźni i oddaje atmosferę humoru naiwnego, a pełnego wdzięku" - stwierdza narrator "Prologu" i prosi o wyrozumiałość dla "chropawej mowy lalek".
Na scenę wchodzi Poeta, który ucisza widownię i zaprasza na spektakl o don Cristobalu i jego młodej żonie, Rosicie. Gdy Poeta przestaje mówić o spektaklu, a zaczyna o poezji - zostaje brutalnie przywołany do porządku przez surowego Dyrektora, który nie życzy sobie zmian w ustalonej treści wystąpienia, ani cieniowania charakterów postaci, które właśnie mają być jednoznaczne. "Don Cristobal jest złym człowiekiem i dobrym być nie może." Dyrektor wzywa lalkowych aktorów, rozmawia z nimi, pogania i dyscyplinuje, wreszcie oddaje im do dyspozycji scenę.
Don Cristobal chce się ożenić i potrzebuje pieniędzy. Zdobywa je w prosty sposób: udaje lekarza i próbuje wyleczyć Chorego, który się właśnie nawinął. Stosuje brutalne metody - wyciąganie szyi aż do metrowej długości i bicie pałką. Ograbiwszy Chorego, don Cristobal zabija go i wrzuca do stawu.
Mając pieniądze, idzie do Matki Rosity, żądając ręki córki. Matka wychwala urodę panienki, ale domaga się za nią pieniędzy i muła na dokładkę. Don Cristobal targuje się zawzięcie i straszy Matkę swoją brutalnością, ale że bardzo pragnie pięknej Rosity, ślub zostaje postanowiony.
Rosita marzy o wyjściu za mąż. Jest jej wszystko jedno, kto będzie tym wybranym, byle ślub nastąpił jak najszybciej. Chciałaby kochać wielu mężczyzn, ale godzi się i na don Cristobala. Młoda para idzie do kościoła wziąć ślub, zaś Poeta opowiada o księżycu, co znów wywołuje interwencję Dyrektora.
W kolejnych scenach don Cristobal głównie śpi, głośno chrapiąc, ale śpi niespokojnie, bo co chwila budzą go podejrzane hałasy. Rosita uspokaja męża, potrafi wytłumaczyć wszelkie odgłosy, zaś potajemnie rozdaje całusy różnym mężczyznom: Currito, Choremu i Poecie.
Wkrótce Rosita rodzi pięcioro dzieci. Wściekły don Cristobal bije pałką teściową, chcąc wymusić wyznanie, czyje one są. Matka uparcie twierdzi, że to dzieci don Cristobala i powtarza tak do aż do śmierci, a nawet jeszcze dłużej (bo na chwilę zmartwychwstaje). Nie uzyskawszy rzetelnych informacji, don Cristobal przyprowadza Rositę i znów ma zamiar wziąć się do bicia. Wówczas jednak interweniuje Dyrektor, "wysuwając swą wielką głowę na scenę". Stwierdza "Dość tego!", bierze lalki w ręce i pokazuje publiczności. Kończy spektakl opowiadając, że "chłopi andaluzyjscy słuchają często komedii tego rodzaju" i że "brzydkie słowa wypowiadane przez kukiełki odzyskują swą niewinność i świeżość". Wreszcie wspomina o pokrewieństwach don Cristobala z włoskim Arlekinem czy francuskim Guignolem. "Podobnie jak oni, don Cristobal raczy nas czystą po dzień dzisiejszy, starą esencją teatru".
Ukryj streszczenie