Czas akcji: początek 1905 roku.
Miejsce akcji: Zakopane, Kraków.
Obada: 8 ról męskich, 5 ról kobiecych i kilka epizodów.
Druk:
Maciej Wojtyszko oparł swoją sztukę na autentycznym wydarzeniu. W marcu 1905 roku w Krakowie doszło do spotkania rewolucjonisty Józefa Piłsudskiego, przyszłego Naczelnika Państwa z bardzo ciężko już chorym, będącym w ostatnim stadium choroby wenerycznej, poetą i malarzem Stanisławem Wyspiańskim, uznawanym już za życia za czwartego wieszcza Rzeczpospolitej.
Scena pierwsza dramatu rozgrywa się w willi "Jordanówka" w Zakopanem w styczniu 1905 roku. Jesteśmy świadkami tajnego spotkania Piłsudskiego z Żeromskim i Sokolnickim. Panowie omawiają możliwość wciągnięcia Stanisława Wyspiańskiego do nowej, planowanej właśnie, inicjatywy politycznej. Chcieliby oni uzyskać jego podpis pod odezwą, wzywającą do zbiórki pieniędzy na zakup broni niezbędnej do narodowego powstania. Przy okazji dowiadujemy się jak trudna i zawikłana jest sytuacja rodzinna i zdrowotna artysty. Jego żona, dwa lata od niego starsza Teofila Pytek, która w wianie wniosła mu dziecko z poprzedniego związku, jest osobą prymitywną i zaborczą, dla której ideały męża nie mają żadnej wartości. Liczą się jedynie pieniądze i pozycja społeczna. Teofila dość skutecznie odgradza męża od świata zewnętrznego i ma własne plany, dotyczące jego osoby. Po dłuższej rozmowie panowie ustalają, że do Krakowa pojedzie Żeromski i to on spróbuje namówić Wyspiańskiego, aby złożył podpis pod manifestem.
Akcja przenosi się do mieszkania Wyspiańskiego przy ulicy Krowoderskiej w Krakowie. Panuje w nim nieład, biegają dzieci, których Wyspiańscy mają w sumie czworo, a później pojawi się nawet koza. Do mieszkania wchodzi Muza, obywatelka ze Zbrucza. Klęka i podaje Wyspiańskiemu kwiaty. Okazuje się, że poeta stara się o dyrekcję Teatru Miejskiego w Krakowie a Muza bardzo chciałaby się w nim zatrudnić jako aktorka. Gdy Muza wychodzi, w mieszkaniu zjawia się Żeromski. Trafia na Teofilę, która usiłuje nie dopuścić go do męża. Jednak poeta szczęśliwie wychodzi z pokoju i sam trafia na gościa. Żeromski stara się dowiedzieć, jakie jest zdanie Wyspiańskiego w sprawie uzbrojenia narodu. Referuje mu zamiar wydania uniwersału, dotyczącego zbiórki pieniędzy na zakup broni, który mieliby podpisać ci obywatele, do których lud ma zaufanie. Pyta go czy zgodzi się taki dokument podpisać. Wyspiański wyjaśnia, że najpierw musiałby złożyć dymisję w Akademii Sztuk Pięknych, gdzie jest profesorem. Nie może przecież podpisywać odezwy popierającej powstanie, będąc pracownikiem uczelni, znajdującej się pod zarządem austriackiego ministerstwa oświaty. Podniecony sytuacją ofiarowuje Żeromskiemu jedenaście obrazów. Żeromski odmawia ich przyjęcia, dopóki sprawa odezwy nie zostanie przeprowadzona do końca. Rozgorączkowany artysta przekazuje mu więc projekt litografii Matki Boskiej Częstochowskiej i odezwę którą sam napisał. Żeromski czyta odezwę po cichu i obiecuje omówić sprawę z towarzyszami. Wówczas Wyspiański prosi o spotkanie z Piłsudskim. Gdy Żeromski wychodzi, do akcji wkracza Teofila. Niezrozumiałe są dla niej problemy dotyczące konspiracji i niepodległości. Dla niej ważne są dzieci, ich utrzymanie i zdrowie.
W mieszkaniu Piłsudskiego w Krakowie na Szlaku odbywa się dość liczne zebranie socjalistów. W trakcie ożywionej dyskusji politycznej wchodzi Żeromski. Trzyma w ręku zwinięty rulon manifestu, który dał mu Wyspiański i projekt litografii. Na prośbę Piłsudskiego odczytuje głośno tekst napisany przez poetę. Jest to hymn do Ducha Świętego, który Wyspiański przyswoił polszczyźnie z łaciny. Hymn nie bardzo podoba się bojowo nastawionym towarzyszom. Szczególnie fragment, w którym poeta prosi Boga: "Odwołaj wroga z naszych dróg". Gdy Żeromski rozwija rysunek z Matką Boską i wszyscy go oglądają, Piłsudski tak podsumowuje całe zebranie:
"Matko Boska!
Bojownicy socjalistyczni!
Z tym obrazkiem jako bibułą!"
Jesteśmy znów na Krowoderskiej u Wyspiańskich. Muza pozuje artyście w kostiumie Kory lub syreny. Do mieszkania wchodzi Sokolnicki i zapowiada rychłe przybycie Piłsudskiego. Prosi Wyspiańskiego, aby nikogo postronnego nie było w domu, gdy ten przybędzie. Wyspiański wyprasza wszystkich z domu, łącznie z żoną i dziećmi. Teofila, ze swym zdroworozsądkowym podejściem do życia, tak komentuje zachowanie męża: "Stanisław a po co tobie takie chryje? Takie chryje z Polską, że ty chryje z Polską wyprawias, jak się zwiedzą to ci dyrektorować nie dadzą."
Dwie godziny później Wyspiański wprowadza do swej pracowni Sokolnickiego i Piłsudskiego. Mieszkanie jest puste, tylko w jednym z pokoi hałasuje koza. Panowie najpierw piją wódkę, a potem Piłsudski czyta przygotowany przez siebie manifest wzywający do ofiar pieniężnych na zakup broni. Manifest podpisali już Limanowski, Lewakowski i Żeromski. Teraz proszą Wyspiańskiego, aby i on go podpisał. Poeta waha się i pyta o konkrety. Gdy Piłsudski delikatnie wyprasza Sokolnickiego, Wyspiański oświadcza, że może odpalić bombę czy wspomóc jakoś akcję, ale manifestu jednak nie podpisze. Piłsudski dziękuje za chęć pomocy i zaczyna rozumieć, że Wyspiański nie chce podpisać manifestu, ale jednocześnie nie chce uchodzić za zdrajcę sprawy narodowej. Powoli wycofuje się z zamiaru uzyskania jego podpisu.
W ostatniej scenie Wyspiański, jego żona, Muza, Sokolnicki i Wilhelm Feldman, redaktor "Krytyki", propagator Młodej Polski, spotykają się na Krowoderskiej. Jest kwiecień 1905 roku i za oknami szaleje pierwsza wiosenna burza. Wszyscy piją piwo i rozmawiają o sprawach narodowych, niepodległościowych, o teatrze krakowskim, którego dyrekcję ma objąć Wyspiański. Teofila pije tak dużo, że traci przytomność. Sztukę kończą słowa Wyspiańskiego:
"Tu była przerwa - burza już ucichła -
późno już wieczór - właśnie usłyszałem
relację wczorajszego dnia w radzie Komisji.
Jak to nużąca walka, jaka drobna.
Tak drobna, że aż prawie nic niewarta,
a czasem tak olbrzymia w wyobraźni
i tak znacząca. W poniedziałek będzie
stanowcze posiedzenie Rady, głosowanie.
Mam nadzieję, że mi się teatr nie dostanie."
Ukryj streszczenie