Czas akcji: lata dziewięćdziesiąte XX wieku; dzień powszedni, następujący po nim wieczór i ranek następnego dnia.
Miejsce akcji: USA, Hollywood, służbowy gabinet i mieszkanie prywatne Goulda.
Obsada: 2 role męskie, 1 rola kobieca.
Druk: "Dialog" nr 1-2/1992.
Sztuka dedykowana jest Howardowi Rosenstone'owi (1937-2006), prominentnemu nowojorskiemu agentowi teatralnemu i literackiemu, który w dużej mierze wylansował twórczość teatralną Davida Mameta i chronił jego prawa autorskie.
Dramat poprzedza cytat zaczerpnięty z dziewiętnastowiecznej powieści Williama Makepeace'a Dzieje Pandemisa, która przedstawiając swoich bohaterów mówi o sukcesach, klęskach, przyjaciołach i wrogach.
Bobby Gould, producent filmowy w hollywoodskiej wytwórni, czyta w swoim gabinecie książkę. To jedno z tych dzieł co to"nie całkiem Sztuka i nie całkiem Rozrywka, czyli potwór". Przyjaciel Goulda, Charlie Fox, jak on czterdziestolatek i producent filmowy, przychodzi z rewelacyjną, sensacyjną wiadomością: sam Doug Brown, gwiazda z pierwszej ligi, gwarancja wielkiego sukcesu, chce zrobić u niego film! Fox jest lojalny, przyszedł z tym do przyjaciela, nie do konkurencji. Scenariusz jest, leży na półce, ten o więzieniu, pewniak, czyli akcja, krew i temat społeczny. Trzeba jak najszybciej podjąć decyzję, Doug Brown czekać będzie na odpowiedź do godziny dziesiątej następnego dnia. Potrzebna jest akceptacja dyrektora wytwórni, Richarda Rossa. Ale Ross wylatuje właśnie do Nowego Jorku i nie ma czasu na rozmowę, przekłada ją na ranek następnego dnia. "Przyniosłeś tu szczere złoto - mówi Gould. Zostaniesz ko-producentem." Jak dzieci snują marzenia o wielkich pieniądzach, powodzeniu, sławie, gdy film wejdzie na ekrany. "Teraz chłopcy o pięknych oczach to my. Niejednemu przyłożymy w dupę. Damy popalić spluwą i kamerą". Już nie ma odwrotu, Doug Brown i scenariusz pozwalają mówić: "ślizgamy się tylko w jednym kierunku." Jeszcze tylko filiżanka kawy zamówiona u sekretarki i pójdą na lunch. Na koniec wracają do lektury Goulda. Książka nosi tytuł "Most, albo Promieniowanie i czas półtrwania społeczeństwa. Studium rozkładu", a o autorze Gould mówi, że to "wypieszczony pisarz ze wschodniego wybrzeża", co nie jest dobrą rekomendacją w ustach mieszkańca wybrzeża zachodniego. [Nota bene w 1985 David Mamet opublikował opowiadanie "Most", a jego wątek jest identyczny z tematem powieści, którą czyta Gould. - przyp. aut.] Dla Goulda czytanie tej książki jest "lekturą dla zasady", co w branży znaczy: kurtuazyjnie zachować się wobec autora, powiedzieć mu coś inteligentnego o książce, z której filmu niestety nie będzie.
Do gabinetu kawę wnosi Karen, dwudziestokilkuletnia ładna dziewczyna, zastępująca Cathy, etatową pracowniczkę. Karen jest małomówna, nieśmiała, sama o sobie mówi "naiwna" i cichutko powtarza, że nie wie, co właściwie ma robić. Ale to wystarcza, by Gould i Fox, jak rasowe samce, rozpoczęli przed nieznajomą popis swoich, nierzadko wulgarnych, żartów, opowieści o pracy w branży filmowej, w której obok robienia filmów "cały czas się pieprzy", demonstrowania przyjacielskiej zażyłości. Chwilami wkrada się między nich ostra rywalizacja o względy skromnej panienki. Są tak podekscytowani jej obecnością, że rozmowa staje się obseniczna, pełna erotycznych podtekstów, na koniec, podczas krótkiej nieobecności Karen, zakładają się o "pięćset papierów", że stanie się, jak planuje Gould: "umówię się z nią, sprowadzę ją do domu i ją zerżnę." Jest to oczywiście zakład dżentelmeński. Gdy wraca Karen Gould daje jej książkę "Most, albo Promieniowanie..", prosi o przeczytanie, na wieczór zaprasza do swego domu, gdzie Karen ma przedstawić swoją opinię o powieści. Wprawdzie Gould uprzedza, że "autorowi odbiło i pieprzy, jak pijany trzmiel", lecz Karen zgadza się na propozycję bez słowa sprzeciwu.
Późnym wieczorem w mieszkaniu Goulda Karen niezwykle emocjonalnie wygłasza pełną zachwytu recenzję. Jest książką zachwycona, przeciwstawia ją prostackiemu, prymitywnemu scenariuszowi o więzieniu i deklaruje, że gdyby powstawał film "Most", to ona chętnie by przy tym filmie pracowała. Gould tłumaczy, że film według "Mostu", czyli powieści o końcu świata i skutkach promieniowania nie powstanie, bo ludzie nie chcą oglądać przygnębiających obrazów, że w branży obowiązuje święta zasada: "robić to, co ludzie chcą oglądać" i od tej zasady nikt rozsądny nie odstąpi. Film jest towarem i musi przynieść zysk, to kolejna święta zasada. Karen nie składa broni. Z nieśmiałej przeistacza się w pewną siebie dziewczynę. Żarliwie dowodzi, że książka jest potrzebie kontaktu z drugim człowiekiem, a Gould robiąc ten film, da ludziom to, co powinni zobaczyć, żeby mniej się lękać. Na koniec Karen zaskakuje Goulda mówiąc, że doskonale wiedziała, że zaprosił ją, aby się z nią przespać. "Jestem" - oznajmia.
Następnego dnia rano Gould informuje Foxa, że nie zrobi filmu o więzieniu, za to "puści" do produkcji scenariusz według książki o promieniowaniu, że wierzy w idee, które są w tej powieści. Fox jest wstrząśnięty. Próbuje odwieść Goulda od tego pomysłu. Jest agresywny, chwilami wulgarny, odwołuje się do wieloletniej przyjaźni, ale Gould obstaje przy swojej decyzji. Dopiero, gdy przychodzi Karen, teraz pewna siebie, nawet lekceważąca Foxa i potwierdza, że nie poszłaby do łóżka z Gouldem, gdyby nie podpisał tego scenariusza do produkcji, wtedy Fox zyskuje przewagę. Gould jest skołowany, ale ostatecznie staje po stronie Foxa. Ten brutalnie odprawia Karen z kategorycznym zakazem pojawiania się w okolicy wytwórni i rzuca za nią książką. Gould usprawiedliwia się. Przywołuje zdanie Karen: "Powiedziała, że jestem dobrym człowiekiem." Fox wybacza. Męski świat nie został skutecznie naruszony, do męskiego świata powrócił ład. Razem zrobią dobry film.
Ukryj streszczenie