Artykuły

Wielki eksces

Aktor, pisarz, gej. A do tego zabójca. Jerzy Nasierowski kończy właśnie 83 lata i zamierza zagrać na scenie mordercę. Szykuje się skandal?

Na wieść o tym, że skazany ponad 40 lat temu za zabójstwo Jerzy Nasierowski zacznie za chwilę próby w Teatrze Syrena, znany reżyser z Warszawy rzuca krótko: — Kurwa, nie wierzę.

Miał nadzieję, że Nasierowski więcej publicznie nigdzie się nie objawi. Jeszcze niedawno przecież wszyscy w Warszawie się śmiali, że udało mu się w końcu zagrać, jak sobie zamarzył, u Wajdy. W Wałęsie miał kilka sekund, kamera uchwyciła go jak sika, od tyłu.

— Na tym jego kariera powinna się skończyć — uważa reżyser. Pod nazwiskiem się nie wypowie, nie chciałby go sobie szargać w takim kontekście.

Znana aktorka filmowa i teatralna na emeryturze: — Nasierowski znów na scenie? Moja noga w tym teatrze nie postanie.

Jak na spacerniaku

Nogi Jerzego Nasierowskiego są doskonale wygimnastykowane. ćwiczy ciało codziennie, zaczyna tuż po przebudzeniu, od koniuszków palców. — Palce zaciskamy, liczymy do ośmiu, puszczamy. I znów zaciskamy — radzi w filmiku zamieszczonym w serwisie YouTube. Film nakręcił jego przyjaciel Michał, który ma 40 lat, dziewczynę w Skierniewicach i zespół Aspergera.

Dzięki bezinteresownemu zaangażowaniu Michała Nasierowski radzi więc widzom, jak dbać o mięśnie twarzy. I o linię. Poleca dietę więzienną: skromnie, nietłusto, za to regularnie. I jeszcze bardzo ważne: przechadzki. Przynajmniej pół godzinny dziennie, jak na spacerniaku.

W ostatnich miesiącach wrzucił do sieci kilkadziesiąt krótkich filmów ze sobą w roli głównej. Scenki są różne, życiowe i polityczne. Nasierowski w czapce pilotce wyskakuje z kubła na śmieci i udaje pogawędkę z dziennikarzem Radia Maryja. „Rozmawia" z prezydentem Andrzejem Dudą i Jarosławem Kaczyńskim. Wyjaśnia im grzecznie, że Polskę „dobrej zmiany" ma gdzieś. Rozmawia też, już na serio, z bezdomnym, który ma na imię Tadeusz, mieszka w slumsach, właśnie go ktoś pobił.

Sam Nasierowski też jest trochę bezdomny. Nie ma zameldowania, mieszka na Ochocie w klitce wynajętej od rodziny. — Żyję w niej dzięki uprzejmości kuzyna milionera z Zachodu, który co miesiąc opłaca czynsz — mówi. Sam ma kilkaset złotych emerytury, bywa, że musi przeżyć dzień za dwa złote. — Nie przejmuję się tym kompletnie — zapewnia. Inni mają jeszcze gorzej. Jak choćby ten Tadeusz. — A ile lat siedziałeś? — pyta Nasierowski bezdomnego. — Czternaście. — A ja tylko dziesięć.

Angielski chłopiec

Miał siedzieć dużo dłużej. Za zabójstwo bogatej pielęgniarki w 1973 roku dostał 25 lat więzienia. Jego sporo młodszy kochanek, hydraulik — tyle samo.

Sprawą żyła cała Polska. Nasierowski? Ten Nasierowski? Arystokrata, bon vivant, z mieszkaniem pełnym antyków na Nowym Świecie? Ten, który w socjalizmie jadał śniadania na srebrnych zastawach? A w latach 50. i 60. występował na deskach Teatru Powszechnego w Warszawie i w Teatrze Narodowym? Amant grający u boku Elżbiety Czyżewskiej w Godzinie pąsowej róży? W Zamachu i Stawce większej niż życie? I w Zbrodniarzu, który ukradł zbrodnię. To była jego ostatnia filmowa rola przed aferą. Zagrał członka gangu.

— I nagle szok, człowiek, który grał bandytę, okazuje się nim faktycznie — mówi Krzysztof Tomasik, dziennikarz, pisarz, autor książek o dziejach homoseksualizmu w Polsce. — Może aż takiej afery by nie było, gdyby Nasierowski inaczej się prezentował. Miał prawie 40 lat, a wciąż wyglądał jak niegrzeczny angielski chłopiec. Piękny, zgrabny, charyzmatyczny. I nagle okazuje się, że chłopiec nie dość, że rabuś i zabójca, to jeszcze na dodatek pedał.

Bo podczas procesu wyszło na jaw, że Nasierowski wespół z kochankami okradał swoich bogatych przyjaciół artystów. Przychodził do nich na kolację, uśmiechał się, pił wino, a pod stołem odciskał w gipsie klucz do domu gospodarzy.

Przyznał się do tego sam podczas śledztwa. Ale gdy zaczął się proces, nagle zamilkł. A wcześniej oznajmił, że zostaje pisarzem. Dotrzymał słowa. Za kratkami napisał książkę o więziennym życiu arystokraty i geja.

Pedał, Żyd, antychryst

— Okazało się, że ma talent literacki — dodaje Tomasik. Czy większy niż aktorski? Tomasik zauważa, że brak wielkich ról w biografii Nasierowskiego mógł się brać z tego, że środowisko od dawna wiedziało o jego podwójnym życiu.

Rękopisy Nasierowskiego trafiły w ręce pisarza Romana Bratnego. Ten zachwycił się książką i przejął losem więźnia. To jego wstawiennictwu Nasierowski zawdzięcza skrócenie kary. Wydana przez Wydawnictwo Literackie powieść Zbrodnia i... w 1988 r. staje się bestsellerem. Nasierowski jest już wtedy na wolności, żyje ze sprzedaży obrazów z mieszkania na Nowym Świecie.

W 1989 r. dokonuje pierwszego w historii Polski coming outu. Jerzy Urban, wydawca tygodnika „Nie", ogłasza, że Nasierowski jest „pierwszym pedałem Rzeczypospolitej". A on wydaje kolejne książki: Nasierowski, ty pedale, ty Żydzie. Nasierowski, ty antychryście.

— Staje się skandalistą, obrazoburcą, polskim Genetem — tłumaczy Tomasik. Gości w telewizji, gra epizody w filmach. — Nie pasuje jednak do nikogo i nigdzie — dodaje Tomasik. — Ruch LGBT w tamtych czasach dopiero się tworzy, homoseksualiści chcą pokazać się z poważnej strony, a Nasierowski opowiada, jak robił „to" z wujem i prawie zrobił „to" z ciotecznym wnuczkiem. Albo jak opędzlował kiedyś dom znanej scenografki. Ewentualnie, jak w jego domu znani aktorzy zostawiali żony i wychodzili razem. Rzuca nazwiskami, jedzie po bandzie. Denerwuje wszystkich. Jest jak kosmita, ludzie widzą w nim obłąkańca, fantastę, straceńca.

Z czasem coraz rzadziej pojawia się w telewizji. Dziewięć lat temu w książce Dominiki Buczak i Mike'a Urbaniaka Gejdar przyznaje, że na żadnej kanapie już go nie chcą. Dziś Urbaniak, dziennikarz, krytyk teatralny i gej, tłumaczy to tak: — W Nasierowskim jest coś fascynującego i odpychającego jednocześnie. Nawet nie chodzi o to ciągnące się za nim odium przestępcy. Bardziej o to, że jest dziki, nieprzewidywalny. Jak kot. Nawet oczy ma trochę kocie.

Nasza czarna owca

— Może i kot, ale z tych, co pięknie mruczą i potrafią się prężyć — uważa pisarka Anna Klara Majewska, córka wybitnego reżysera Janusza i nieżyjącej od kilku lat fotografki Zofii Nasierowskiej. Kuzynki Jerzego. Opowiada: — To była jakaś wystawa w Zachęcie. Widzę modela. Pierwsza myśl: fantastycznie zakonserwowany, starszy, nieubrany człowiek. W końcu rozpoznaję. Wujek Jerzy! Nasza rodzinna czarna owca.

Majewska przyznaje, że dopóki żyła jej mama, nie miała z wujem kontaktu. Był dla niej mroczną postacią z dzieciństwa. Kilka miesięcy temu znalazła go wreszcie na Facebooku. Zaczepiła go i z marszu zaprosiła na Wigilię. — Najzabawniejsze święta w moim życiu. Pan po osiemdziesiątce, który jest jednym wielkim ekscesem. Kipi energią i młodością. — To chyba kwestia genów — domyśla się Majewska.

Nie do końca. W latach 90. Nasierowski poddał się za półdarmo drobnej operacji twarzy. Wspomina to źle, bo lekarce — starej i w ogóle jakiejś dziwnej — trzęsły się ręce. Potem pewna firma, całkiem już za darmo, implantowała mu włosy. Ale ciało to wyłącznie kwestia ćwiczeń. Dlatego nie ma problemu z obnażaniem się.

Ale nie tylko dlatego. — W więzieniu strażnicy często rozbierali mnie do naga, żeby sprawdzić, czy czegoś nie wnoszę — tłumaczy Nasierowski. Setki razy mu to zrobili. W końcu przywykł.

Tak jak przywykł do biedy. Nie, nie kradnie. Odkąd wyszedł z więzienia ani razu.

— Poczucie winy? Ma. — Ale — zaznacza szczerze — sumienie człowieka to generalnie sprawa mętna.

Miłość także. Kiedyś w jednym z wywiadów powiedział, że wszystko, co fatalne w jego życiu, wzięło się z miłości. Ciągle się zakochuje. Czasem bez sensu.

— Poszedłem tylko do apteki po wodę utlenioną — wzdycha. — Od razu powinno mnie było tknąć. Lubię blondynów, a on brunet. Dał mi swój adres internetowy. Napisałem mu kulturalnie, co i jak, ale odpisał, że lepiej będzie, jak zostaniemy na płaszczyźnie klient — farmaceuta. Jakiś miesiąc temu spotkałem go przypadkiem na ulicy. Patrzę: gruby, mały... Podszedłem, mówię: — Jak pan mógł tak utyć i zbrzydnąć? Zaniedbać się.

Zupełnie nie rozumie, jak można się zapuścić. Kiedy odebrał telefon od dyrektora artystycznego Teatru Syrena Wojciecha Malajkata w sprawie roli, od razu pobiegł po krem Nivea do kiosku.

— Chodzi o rolę w sztuce Dogville na podstawie słynnego filmu Larsa von Triera. Pan Jerzy będzie opowiadał o miasteczku, w którym zapanowało zło w najczystszej postaci. Miasteczku z pozoru miłym, kulturalnym. W rzeczywistości pełnym hipokryzji, przemocy i gwałtu — tłumaczy Malajkat.

Prawo do szansy

Nasierowski: — Ludzie z Dogville okazują się do bólu Źli. A narrator okazuje się szefem gangu. Mordercą, który przyjeżdża do miasteczka, by wymierzyć sprawiedliwość, zostawić po sobie trupy.

— Nie mam wątpliwości, że Jerzy Nasierowski jako aktor poradzi sobie z zadaniem — mówi dyrektor Malajkat. Przyznaje, że gdy ujawnił obsadę sztuki, w zespole teatru pojawiły się „pewne wątpliwości" w sprawie Nasierowskiego. — Po konsultacjach z reżyserami [Aleksandrą Popławską i Markiem Kalitą — przyp. red.] doszliśmy do wniosku, że pan Jerzy jest osobowością. I jesteśmy ciekawi jego wkładu artystycznego w to przedstawienie — dodaje.

Próby właśnie się zaczęły, premiera we wrześniu. Czy może okazać się skandalem? Krzysztof Tomasik przypomina, że kiedy w ramach spotkań z gwiazdami PRL zaproponował nazwisko Nasierowskiego, kolejni artyści zaczęli mu odmawiać udziału w cyklu.

Co na to Nasierowski? Ćwiczy. Ciało i rolę. Kolega Michał zrobił mu ostatnio nową ławeczkę do ćwiczeń. Poza tym jeszcze pisze. Wysyła kolejne książki do wydawnictw. Chwilowo cisza. Do jednego z wydawców napisał ostatnio, że w zamian za książkę w druku może u nich posprzątać. Poza tym niedawno odkrył YouTube i Facebooka i nie boi się używać. Na Facebooku w ciągu roku dorobił się prawie 2 tys. znajomych.

Doskonale wie, że nie wszyscy go lubią. Nie tylko ten reżyser, który marzy, by więcej publicznie nigdzie się nie pojawił. Niektórzy na sam dźwięk jego nazwiska odkładają słuchawkę.

— Chrześcijańska, miłosierna Polska — denerwuje się Anna Klara Majewska. — Od 40 lat Nasierowskiemu wybacza i jakoś nie może.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji