Artykuły

Warszawa. Show Petera Greenawaya na otwarcie Kopernika

Show Petera Greenawaya inaugurujące Centrum Nauki "Kopernik" planowane jest na 5 listopada. W plenerze. Szykujemy parasole i ciepłe ubrania.

5 listopada 2009 r. w Warszawie było 5 stopni, padał deszcz ze śniegiem. Pod wieczór temperatura spadła do zera.

- Spektakl będzie trwał tylko 45 minut, góra godzina. Wytrzymamy - uspokaja dyrektor Centrum Nauki "Kopernik" Robert Firmhofer. Krzesełka przewidziano wyłącznie dla ViP-ów. Tym razem to oni będą mieli gorzej, bo pozostali widzowie będą mogli w czasie spektaklu pochodzić, poskakać, rozgrzać się.

Początek listopada to już ostatni dzwonek na plenerowe widowisko, dlatego w Koperniku trwa wyścig z czasem. - Od początku zależało nam na tym, by w dniu otwarcia do Centrum weszli już widzowie - mówi dyrektor. Wydaje się to oczywiste, ale w przypadku Muzeum Fryderyka Chopina na Tamce się nie udało. Najpierw było uroczyste przecięcie wstęgi, jeszcze w niedokończonym budynku, a dopiero miesiąc później weszła tam publiczność. Otwarcie Centrum Nauki "Kopernik" początkowo planowane było na wrzesień, później mówiło się o początku października. Najnowsza, jeszcze nieogłoszona oficjalnie, wersja mówi o 5 listopada. Dyrektor Firmhofer przyznaje, że jest bardzo przywiązany do tej daty. - We wrześniu chcemy skończyć montaż ekspozycji, w październiku jeszcze raz wszystko przetestować, żeby działało perfekcyjnie. Powinniśmy zdążyć z otwarciem na pierwszy weekend listopada - mówi Robert Firmhofer. Ale przyznaje też, że ekipa Petera Greenawaya jest uprzedzona, że termin może jeszcze ulec zmianie.

Multimedialna opowieść

Pracę nad spektaklem Greenaway - twórca głośnych filmów, m.in.: "Kontrakt rysownika" i "Księgi Prospera" - wspólnie ze swoją żoną, reżyserką teatralną i operową Saskią Boddeke rozpoczął kilka miesięcy temu. - Zaprosiliśmy ich, bo są w takich plenerowych widowiskach wykorzystujących nowe media najlepsi. Poza tym Peter Greenaway autentycznie fascynuje się nauką - mówi dyrektor Firmhofer.

"Wielki wybuch" będzie multimedialną opowieścią o początkach wszechświata, z udziałem holenderskich i polskich tancerzy, muzyków, aktorów, statystów. Ma daleko wykraczać poza ramy filmu, teatru czy opery, wykorzystując nowinki techniczne i technologiczne, wideo mapping, elementy animacji, filmu, współczesnego tańca i muzyki. Ważnym elementem spektaklu ma być sama bryła budynku Centrum - wyświetlane będą na niej projekcje, na dachu pojawią się aktorzy. - Podczas gdy Peter, pochłaniając dziesiątki książek, stara się twardo trzymać faktów, ja z nauki czerpię inspirację, szukam sposobów, by przedstawić ją w sposób zrozumiały, ale też symboliczny - mówi Boddeke, którą spotkaliśmy w Warszawie podczas przygotowań do spektaklu.

Początkowo planowane były dwa warianty tego widowiska: z rozmachem i skromniejszy. W zależności od tego, ile pieniędzy uda się na ten cel pozyskać. - Nieograniczona jest właściwie tylko wyobraźnia. Technika, a przede wszystkim pieniądze, stanowią czasem barierę. Ale to dobrze, to przecież dzięki ograniczeniom uczymy się nieustannie szukać nowych rozwiązań, alternatywnych sposobów na realizacje naszych projektów - mówi Saskia Boddeke.

To trzeba zobaczyć

Wariant "z rozmachem" przewidywał budowę widowni na rzece, przez żołnierzy, z elementów wykorzystywanych przy konstruowaniu mostów pontonowych. Byłaby to skomplikowana i pionierska w polskich warunkach operacja. Nie dojdzie jednak do skutku, również z powodu możliwych złych warunków pogodowych. - Zrealizujemy wersję pomiędzy tą maksimum a minimum, z widownią od strony skweru Cubryny - zapowiada dyrektor Firmhofer.

Miasto przeznaczyło na ten cel 550 tys. zł, Centrum Nauki "Kopernik" drugie tyle, ale budżet imprezy otwarciowej nie jest jeszcze zamknięty, trwają rozmowy ze sponsorami. Spektakl Greenawaya zostanie powtórzony trzykrotnie - w piątek, sobotę i niedzielę. Być może transmitować go będzie jedna z ogólnopolskich telewizji. Na pewno całość zostanie zarejestrowana i wydana w formie DVD. Ale transmisja z pewnością nie zastąpi wrażeń z oglądania spektaklu na żywo. - Nasze prace są z założenia multimedialne, publiczność stanowi ich integralną część. Zależy nam, żeby przyszło jak najwięcej ludzi, żeby przeżyli i wzięli udział w czymś, czego dotąd nie mieli okazji przeżyć - mówi Saskia Boddeke.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji