Artykuły

Pod dnem

Sztuki Nikołaja Kolady rosyjska krytyka ochrzciła mianem "czernucha", co mocno drażni tłumacza i admiratora pisarza Jerzego Czecha. Aliści nietrudno zrozumieć intencje komentatorów. Kolada portretuje swoich bohaterów w sytuacjach beznadziejnych, zamyka ich w egzystencjalnej pułapce kalectwa, prowincji, obłędu. Ich aktywność jest uporczywym biciem głową o mur w poszukiwaniu wyjścia, którego nie ma; jeśli pojawia się światełko, ma ono charakter metafizycznej interwencji. Bardzo łatwo inscenizacje Kolady utopić w czerni efektownej i powierzchownej. Bronili się przed tym realizatorzy "Martwej królewny", pierwszego wystawienia utworu pisarza w Polsce. Izabela Kolka zbudowała w malarni poznańskiego Polskiego klaustrofobiczną betonową celę, odczłowieczoną, jak na podupadłą stację weterynaryjną (i rakarnię) przystało. Czwórka bohaterów mogłaby znaleźć miejsce w zwierzęcych klatkach, tak dalece zredukowane zostały ich ludzkie aspiracje. Paweł Szkotak nie dopuścił do roztkliwiania się nad nimi. Uwagę skupił na postaci Rimmy, pełniącej rolę kata bezdomnych zwierząt; Beata Bandurska wnikliwie, oszczędnie i przejmująco zagrała jej stopniowe dojrzewanie do samobójstwa. To znaczy - do człowieczeństwa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji