Komedia Kolady
To drugą po "Martwej królewnie" sztuką światowej renomy rosyjskiego dramaturga Nikołaja Kolady na tej scenie. I trochę szkodą że nie w reżyserii Pawła Szkotaka.
Młodej reżyserce z Krakowa Karinie Piwowarskiej, trochę tej umiejętności zabrakło. Nie najlepiej też czuli się w tej huśtawce nastrojów i poetyk scenicznych aktorzy. Przede wszystkim ta ambiwalencja odczuć związanych z tym spektaklem wynika z faktu, że kameralną pięcioosobowa sztuka wystawiona została nie w Malarni, lecz na dużej scenie, gdzie wszystko trzeba było wyostrzyć, rozbudować Inscenizacyjnie i pokazać bardziej wyrazistymi środkami aktorskimi.
"Gąska" jest inna niż znane nam dotychczas sztuki Kolady: "Martwa królewna", "Merylin Mongoł" czy "Proca". To komediofarsa i wodewil, czy jak się to wyraził w programie do przedstawienia tłumacz sztuki - Jerzy Czech, pyskówka Oto w pewnym prowincjonalnym teatrze, główna jego aktorką a zarazem żona dyrektora nakrywa młodą aktoreczkę, ową tytułową Gąskę w łóżku z dyrektorem artystycznym teatru, i jest to ta sama dziewczyna dla której mąż chce się z nią rozwieść. Mamy więc tutaj typowo farsową sytuację.