Dziewczyna wampira
- Kiedy stawałam na castingu przed tak wielką osobowością jak Roman Polański, czułam pulsujące emocje. Sam mistrz mnie przecież obserwował i ta świadomość mogła sparaliżować. Na szczęście wszystko poszło dobrze - opowiada Malwina Kusior, która jesienią zadebiutuje w roli Sary w musicalu "Taniec wampirów" na scenie warszawskiej Romy.
Śpiewałam w chórkach i mobilizowałam się, by wyjść z hukiem na scenę - mówi 18-letnia Malwina Kusior. W musicalu "Taniec wampirów"pod okiem mistrza zadebiutuje w roli Sary.
Malwina w tym roku będzie zdawać maturę. Uczy się w zwyczajnym liceum w podkrakowskich Piekarach. Przygodę ze śpiewaniem zaczęła jako dziecko. Jeździła na konkursy i przeglądy.
Jedyne pięć minut
Dwa lata temu trafiła na warsztaty w Bielsku-Białej. Tam wypatrzył ją kierownik muzyczny Teatru Roma Maciej Pawłowski. Dostała szansę pracy w profesjonalnym zespole. Pilnie ćwiczyła, śpiewając w chórkach i, jak dziś zdradza, czekała na swój moment.
- Kiedy stawałam na castingu przed tak wielką osobowością jak Roman Polański, czułam pulsujące emocje. Sam mistrz mnie przecież obserwował i ta świadomość mogła sparaliżować. Na szczęście wszystko poszło dobrze - wspomina występ. Tuż po ogłoszeniu wyników zadzwoniła do domu. Tata, który pasjonuje się muzyką, na chwilę zaniemówił. - Ale szybko odzyskał głos. Wierzył we mnie - opowiada przyszła Sara.
Siła głosu i urody
Malwina wywarła na Romanie Polańskim spore wrażenie. Nie tylko z powodu pięknego, mocnego głosu, ale też scenicznej swobody i - nie ukrywajmy - młodzieńczego wdzięku. - Sara z musicalu "Taniec wampirów" ma 17 lat. Na naszych oczach przemienia się w kobietę. Musi być wiarygodna. Potrzeba do tego talentu muzycznego i aktorskiego - komentuje decyzję obsadzenia Malwiny w głównej w roli Wojciech Kępczyński.
Pompki profesora
Dyrektor Teatru Muzycznego Roma jako jedyny z warszawskiego zespołu uczestniczył w burzliwych dyskusjach po ostatnich przesłuchaniach. Castingi trwały od grudnia. Zgłosiło się na nie blisko trzysta osób. Przed komisję dopuszczono połowę. W finałowej selekcji, na którą przyjechał Polański, startowało po trzech kandydatów do poszczególnych ról.
- Zostać wybranym przez takiego reżysera, to już wyróżnienie, a zagrać u niego - wyjątkowa szansa - komentuje Robert Rozmus. Mistrz zobaczył w nim najlepszego odtwórcę roli starego profesora, pogromcy wampirów. Jego bohater ma mieć 70 na karku, ale ponoć czekają go wyczyny wymagające sporej sprawności.
- Już przygotowuję się do roli, robiąc pompki - żartuje Rozmus, niezapomniany Szef z "Miss Saigon".
Typ poszukiwany
Roman Polański szukał do spektaklu konkretnych typów. Zbliżonych do postaci z "Nieustraszonych pogromców wampirów" - filmu z 1967 r., który stał się podstawą musicalu z lat 90.
Idąc tym tropem, w roli kochliwego Alfreda, ucznia profesora, obsadził Jakuba Molędę. Karczmarzem Chagalem został Wojciech Paszkowski, a jego żoną Grażyna Strachota. W rolę księcia Krolocka uwodzącego niewinna Sarę wcieli się 22-letni Łukasz Dziedzic. Przystojny, szczupły, z doświadczeniem scenicznym z Teatru Muzycznego w Gdyni. Jako Krolock zadebiutuje dużą rolą w Warszawie.
- Mój bohater ma ze 400 lat i jest głęboko nieszczęśliwy bo jego istnienie jest możliwe dzięki odbieraniu życia innym -dzieli się przemyśleniami Łukasz. Także jego partnerka powoli zaczyna zastanawiać się, jak zbuduje postać. -Na szczęście Sara jest w moim wieku. Przeżywam podobne emocje. Mnie też pociąga nieznane - mówi.
Próby do spektaklu zaczną się latem. Na początku sierpnia Roman Polański znów przyjedzie do Warszawy, by sprawdzić efekt pracy reżyserów: Corneliusa Baltusa i Wojciecha Kępczyńskiego. Premiera - 1 października.
Na zdjęciu: "Taniec wampirów" (Tanz der Vampire), Raimund Theater, Wiedeń 1997 r.