Artykuły

Na śmierć uwiedziona

"Panna Julie" w reż. Piotra Łazarkiewicza w Teatrze Miejskim w Gdyni. Recenzja Anny Jaszowskiej w Dzienniku Bałtyckim.

Premierowego przedstawienia "Panny Julie" Augusta Strindberga w gdyńskim Teatrze Miejskim oczekiwaliśmy z ogromnym zainteresowaniem. Przyczyn było kilka.

Po pierwsze - to jeden z najgłośniejszych tekstów XX wieku i zmierzenie się z nim zawsze wywołuje emocje. Córka hrabiego oddaje się w noc świętojańską lokajowi, po czym - nie znajdując innego rozwiązania niż śmierć, w obawie przed skazaniem siebie na towarzyską banicję, popełnia samobójstwo.

Po drugie - tym, który miał się zmierzyć ze Strindbergiem, w dodatku w nowym tłumaczeniu Mariusza Kalinowskiego, był Piotr Łazarkiewicz. Jak się okazało, zaproszony przez dyrektora Jacka Bunscha także do wyreżyserowania kolejnej premiery. Po trzecie wreszcie - ze względu na aktorkę - Marię Seweryn.

Zacznijmy więc od końca, czyli od Marii Seweryn. To jedna z najmłodszych odtwórczyń roli Julii i jak się okazało - aktorsko dojrzała. Jeśli nawet na początku z zaciekawieniem przyglądaliśmy się na scenie tylko córce Jandy i Seweryna, to już po kilku minutach patrzyliśmy i słuchaliśmy po prostu aktorki. Maria Seweryn wywiązała się bowiem z tytułowej roli doskonale. Nie ma wątpliwości, kto dźwiga na sobie ciężar tego przedstawienia. Jej Julie przekonuje zarówno nieukrywaną namiętnością kobiety wyzwolonej, jak i rozpaczliwą sytuacją zhańbionej hrabianki. W tej sytuacji partnerujący jej gościnnie Grzegorz Artman wyraźnie schodzi na plan drugi. W tle mamy jeszcze narzeczoną Jeana, jedyny gdyński akcent na scenie, zagraną znakomicie przez Dorotę Lulkę.

Na uwagę zasługuje również muzyka, będąca dziełem syna Piotra Łazarkiewicza - Antoniego oraz scenografia, a zwłaszcza kostiumy Katarzyny Sobańskiej.

W sumie bardzo dobre przedstawienie, które po raz kolejny pokazuje, że Teatr Miejski w Gdyni wziął na siebie sporą część obowiązków względem trójmiejskiej publiczności, spragnionej dobrego repertuaru dramatycznego. A co najważniejsze - wywiązuje się z tej roli doskonale.

Wielkie brawa!

Na zdjęciu: Maria Seweryn i Grzegorz Artman w "Pannie Julii", Teatr Nowy, Warszawa 2003 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji