Artykuły

Kulturalna jazda po godzinach

TV 4 od prawie dwóch lat realizuje program "Sztukateria". Jest to obecnie najlepszy katalogowy program kulturalny w naszej telewizji, który umiejętnie unika sztucznego podziału na sztukę wysoką i niską, wyszukuje nowe trendy i wydarzenia mało rozreklamowane. A Agnieszka Iwańska [na zdjęciu] okazuje się najciekawszą prowadzącą programy kulturalne w telewizji. Bez autolansu i kokieterii sprawia wrażenie osoby dobrze zorientowanej w temacie.

Trzy miesiące po zniknięciu z anteny najstarszego z tzw. katalogowych programów prezentujących kulturalne aktualności z niejakim żalem można stwierdzić, że nie czuje się wielkiej straty po "Pegazie". Nie czuje się jej przede wszystkim dlatego, że formułę "Pegaza" przejęło wcześniej z powodzeniem kilka innych programów. Formuła "Pegaza", czyli katalog aktualności kulturalnych okraszony wypowiedziami artystów i krytyków oraz recenzjami, należała kiedyś w telewizji do rzadkości, kojarzonej wyłącznie z tym programem. Ale dawno już nie należy. Mamy dzisiaj całą listę takich katalogowych programów. Niektóre z nich są od "Pegaza" lepsze zarówno koncepcyjnie, jak i merytorycznie.

Wreszcie dyskusja o kulturze

Jak dotąd żaden z programów katalogowych nie próbował zapożyczyć z "Pegaza" tylko jednego elementu - dyskusji. Od ostatniego poniedziałku zmieniło się i to. W TVP 1 ruszyło "Po godzinach". Dla widzów, którzy zagubili się już w zapowiedziach TVP - jest to program, który zapowiadano wcześniej jako piątkową noc kulturalną. Jak zwykle w telewizji publicznej między zapowiedziami a realizacją wszystko się zmieniło. Zamiast piątku jest poniedziałek, co wydaje się decyzją błędną (piątkową noc można zarwać i wyspać się w sobotę - poniedziałkowej nie). Zamiast zapowiadanych dwóch godzin dostaniemy maksymalnie 90 minut. Ale to i tak najdłuższy program poświęcony publicystyce kulturalnej i aktualnościom w naszej telewizji. I zapowiada się też na najbardziej oryginalny, jako że w większej części ma się składać z dyskusji i rozmów, a nie z suchych prezentacji.

Pierwsze wydanie pozostawiło sporo do życzenia - dyskusja zaproszonych gości o filmie "Trzeci" składała się głównie z ostrych, niepopartych argumentami ocen (reżyser był tym wyraźnie zirytowany), a program za daleko poszedł w kierunku roztrząsania problemów społecznych (młodzi uciekający za granicę). Jednak widać już, że odpowiednia jest w nim formuła swobodnej, luźnej dyskusji o aktualnościach kulturalnych, w czym pomaga m.in. pomysł spotkania w mieszkaniu, a nie w studiu. Znakomity był też materiał o współczesnej polskiej fotografii i rozmowa z Maciejem Nowakiem o szybkim teatrze, błyskawicznie reagującym na społeczne zapotrzebowanie. Przy odpowiednim doborze dyskutantów poniedziałkowa noc kulturalna może okazać się seansem obowiązkowym dla widzów poszukujących w telewizji publicystyki kulturalnej na poziomie.

Jazda lekko wyboista

"Po godzinach" to nowość TVP w kategorii tzw. programów katalogowych, ale niejedyna interesująca propozycja. Publiczna "Dwójka" zrezygnowała kilka miesięcy temu z programu "Jazda kulturalna" i zastąpiła go "Ale jazdą!" - programem, według definicji twórców, "kulturalno-rozrywkowym w duchu programów lifestylowych". Ten karkołomny definicyjny łamaniec ma usprawiedliwiać to, że obok wydarzeń kulturalnych w półgodzinnym programie pojawiają się także np. materiały o modnych klubach, zaś prowadząca "Ale jazdę!" Ania Mucha równie wielką wagę jak do prezentowanych materiałów przywiązuje do zmienianych często strojów. To oznacza, że ciekawsza i bardziej treściwa "Jazda kulturalna" ustąpiła miejsca programowi traktującemu kulturę z mocno popcornowej perspektywy.

Nie znaczy to jednak, że "Ale jazda!" jest nieudana. Widza nastoletniego, podchodzącego do kultury z rozrywkowym nastawieniem (pod takiego jest profilowana), ma szansę przyciągnąć i forma, i rozpoznawalna postać prowadzącej. Z tym, że odbiorcę bardziej wyrobionego zirytuje to, że nie sprawia ona wrażenia osoby lepiej obeznanej w temacie niż większość widzów. Zdarza się, że w rozmowie zadaje pytania celne, zdarza się też, że kompromitujące - jak w przypadku rozmowy z twórcami filmu "Trzeci" (większość recenzentów zarzucała filmowi łopatologię, tymczasem rozmowa w "Ale jeździe!" rozpoczęła się od rozbrajającego wyznania, że prowadząca nic z filmu nie zrozumiała). Poza tym "Ale jazda!" byłaby dobrym dodatkiem do innych, pełniejszych katalogów kulturalnych. Tego typu programów o aktualnościach tygodnia, skierowanych do bardziej wyrobionego widza, w TVP 2 brak.

Dobrze w TV 4

Na zniknięciu "Jazdy kulturalnej" skorzystała TV 4, która od prawie dwóch lat realizuje program "Sztukateria". Stacja zaimportowała prowadzącą kiedyś "Jazdę..." Agnieszkę Iwańską. "Sztukaterię" łatwo w programie przeoczyć, bo w ramówce ma miejsce nie najlepsze (sobota g. 11.30), a powtórki prezentowane są w porach zupełnie już idiotycznych (trzykrotnie około 6). Tymczasem jest to obecnie najlepszy katalogowy program kulturalny w naszej telewizji. Przede wszystkim umiejętnie unika sztucznego podziału na sztukę wysoką i niską. Materiały z wystaw i koncertów uznanych artystów są tu przeplatane materiałami np. o komiksie. Do tego "Sztukateria" wyszukuje nowe trendy i wydarzenia mało rozreklamowane. Niemal co tydzień można w niej znaleźć ciekawostki nieobecne w innych programach - choćby płyty i występy muzyków spoza głównego nurtu. Dla przykładu, kiedy kilka tygodni temu w Polsce ukazywała się wreszcie płyta Kapeli ze Wsi Warszawa - fetowanej na świecie, a mało u nas znanej grupy folkowej - w innych programach zespół pojawiał się z obowiązkowymi wyjaśnieniami, skąd się wziął. W tym samym tygodniu do "Sztukaterii" wracał niemal jak znajomy, bo dawno już przedstawiano go w TV 4 jako wykonawcę, na którego trzeba zwrócić uwagę.

A przy okazji Agnieszka Iwańska okazuje się najciekawszą prowadzącą programy kulturalne w telewizji. Bez autolansu i kokieterii sprawia wrażenie osoby dobrze zorientowanej w temacie, kiedy trzeba dowcipnej, ale też bez zażenowania zadającej artystom pryncypialne pytania, które niektórzy z nich mogliby uznać za oczywiste.

TVP z pomysłem

Skoro mowa o programach mało reklamowanych, trzeba powiedzieć, że telewizja publiczna także ma taki program. To bardzo udane "Regiony kultury" prezentowane w telewizji regionalnej w soboty i niedziele. W telewizji publicznej kanały regionalne to jedyne miejsce, w którym da się jeszcze codziennie znaleźć dobre materiały reporterskie i dokumentalne (m.in. świetna seria "To jest temat") i w którym o dobrej porze można poświęcić czas antenowy na dłuższe wejścia kulturalne.

"Regiony kultury" to program dopasowany do potrzeb kanału regionalnego. Zajmuje się głównie wydarzeniami kulturalnymi organizowanymi poza kręgami stołecznymi. Wydanie sobotnie to nowości, a niedzielne to materiał poświęcony jednemu miastu, instytucji czy grupie twórców. To dzisiaj jedyny program, w którym informacji o wystawie znanych artystów towarzyszyć może materiał o prezentacji wyszywanek, koncercie lokalnego zespołu czy działaniach animatorów w domu kultury w niedużym mieście. Również jedyny złożony praktycznie w całości z materiałów przygotowanych poza Warszawą. Ale właśnie dzięki temu program pełni funkcję - żeby nie powiedzieć misję - nie tylko informacyjną, ale i promocyjną kultury w regionach kraju ignorowanych w głównych mediach.

Krótkie piłki

Po zdjęciu "Pegaza" w telewizji publicznej jego miejsce zajęły wielokrotnie komentowane już w "Gazecie Wyborczej" "pigułki kulturalne", czyli kilkuminutowe zbiory kulturaliów. W założeniu każdy z tych programów pełni nieco inną funkcję. "Parapet" - to przegląd wydarzeń dla nastoletniego odbiorcy. "KISS, czyli Kulturalny Informator Subiektywny" - to zbiór pozycji polecanych na dany tydzień przez znaną osobistość. Poniedziałkowa "Kultura" w TVP 2 to króciutki, minutowy przegląd tygodnia w kulturze, sprawiający wrażenie odrzutów z materiałów emitowanych przez "Panoramę" (program przygotowuje zespół "Panoramy"). Najlepszy z nich, "Pociąg do kultury", to pigułka imitująca autorski program Macieja Orłosia. Mimo że teksty wypowiedzi pisze w rzeczywistości kto inny, program sprawia wrażenie osobistej oceny wybranych wydarzeń kulturalnych.

Jednak w przypadku każdego z tych krótkich programów trudno mówić o poważnym materiale o kulturze, skoro zwyczajnie brak w nich miejsca na więcej niż kilka zdań. Może trzeba by się posłużyć modnym ostatnio w TVP słowotwórstwem i nazwać je culturetainment?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji