Artykuły

Przejmująco dyskretnie

Ultraminimalizm. No, czasem tylko zmieni się kalosze na czerwone szpilki, zdejmie i znów nałoży szeroki jak szafa płaszcz, przejdzie do drugiego lub trzeciego mikrofonu, zatrzyma się, obróci - o recitalu BEATY PALUCH pisze Monika Partyk w Dzienniku Polskim.

Ultraminimalizm. No, czasem tylko zmieni się kalosze na czerwone szpilki, zdejmie i znów nałoży szeroki jak szafa płaszcz, przejdzie do drugiego lub trzeciego mikrofonu, zatrzyma się, obróci.

Zadziwiająco mało politury, pozy, gimnastyki. W zasadzie tylko: głos, słowo, nuta. I oczy, tak, jeszcze oczy - scenografia immanentna. I między te oczy, głos, słowo i nutę szpilki nie włożysz. Tak są do rzeczy. I do serca.

W tym tkwi sęk, samotny jak smrek w listopadzie, wykonawstwa Beaty Paluch - śpiewającej aktorki Narodowego Starego Teatru. W niedzielę w Radiu Kraków, w ramach Radiowego Teatru Piosenki Agnieszki Chrzanowskiej, przedstawiła swój recital "Szybka działka szczęścia", złożony z kompozycji (również premierowych) Andrzeja Zaryckiego do tekstów wielu, m.in. krakowskich poetów.

Recital o szczęściu i - ech, życie! - dużo częściej o nieszczęściu oraz o tego pierwszego poszukiwaniu. A wtedy tak ważne są czułość i uważność względem rzeczy najprostszych. Recital bardzo krakowski (było o Cafe Molier przy Szewskiej i o gołębich sercach przechodniów z ulicy Gołębiej), ale bardziej jeszcze ogólnoludzki. Nie, raczej po prostu ludzki - głęboko ludzki. I niech żałuje solennie ten, kto w niedzielę nie słyszał przejmującej "Homilii" Zbigniewa Herberta, "Między mną a tobą" Bolesława Leśmiana, "Gdzie jest mój Homel?" Elżbiety Kuryło czy "Szarej ballady" Józefa Barana. I jeszcze "Listu otwartego" samej Beaty Paluch. Proszę dobrze zapamiętać tę autorkę.

Kompozycje Andrzeja Zaryckiego, sądząc moim uchem, są: piękne, szlachetne, doskonale scalone z tekstem i piekielnie trudne. Trzy pierwsze cechy były w recitalu Beaty Paluch jasne jak słońce, czwarta - bynajmniej. Doprawdy muzykalności niebywałej - zwłaszcza dla niezawodowego muzyka - trzeba, by tak lekko pokonywać wszelkie pułapki zwodniczej linii melodycznej. Moje chapeau bas dla ucha i głosu! I moja goła głowa dla scenicznej osobowości. Przyciągnąć na chwilę uwagę do piękna z sensem jest dziś niełatwo. Przykuć ją na półtorej godziny - niemal niemożliwe. A jednak...

To był koncert przejmującej dyskrecji. Sprzeczność? Skądże! "Otwórz oczy! To może jedyna wieczność, którą przeoczysz" - śpiewała w ostatniej piosence Beata Paluch, powoli znikając na krętych, pnących się w górę schodach. Znikła. Zostały przyklejone przed momentem do schodków skrawki papieru. Białe. Przejmująco dyskretnie białe.

"Szybka działka szczęścia", recital Beaty Paluch w Radiu Kraków 7 listopada. Aktorce towarzyszyli: Michał Półtorak i Michał Chytrzyński (skrzypce), Magdalena Pluta (wiolonczela), Maciej Jamroga (kontrabas) i Walentyn Dubrowskij (fortepian).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji