Artykuły

Warszawa. Premiera "Mewy" w Narodowym

Agnieszka Glińska, specjalistka od sztuk Czechowa, wystawia w Teatrze Narodowym jedną z najpiękniejszych sztuk rosyjskiego autora - "Mewę".

"Wiele rozmów o literaturze, mało akcji, pięć pudów miłości" - tak w jednym z listów przedstawiał "Mewę" sam Czechow. Zwierzał się, że oiszę ją (tę komedię) "nie bez przyjemności, ale bezczelnie łamie prawa sceny". Chyba miał świadomość, że tworzy dzieło, które w przyszłości niejednemu inscenizatorowi, niejednemu aktorowi i niejednemu widzowie, będzie spędzać sen z powiek.

"Mewa" to obok "Trzech sióstr" i "Wujaszka Wani" jedna z najczęściej wystawianych sztuka Czechowa. Wystarczy prześledzić jak dużo i jak różne interpretacje tego tekstu mieliśmy w ostatnich latach w Warszawie. Od "10 portretów z Czajką w tle" Jerzego Grzegorzewskiego w Teatrze Studio po przedstawienie "Niedokończony utwór na aktora..." Krystiana Lupy w Dramatycznym, w którym to reżyser połączył dramat Czechowa ze "Sztuką" Yasminy Rezy. Była też "Mewa" Zbigniewa Brzozy w Studio z Krystyną Jandą w roli Arkadiny, młodziutką Agnieszką Grochowską - Niną i Marią Peszek w roli Maszy, czy "Mewa" Andrzeja Domalika w Teatrze Dramatycznym, w której z kolei zapadały w pamięć role męskie - Mariusz Bonaszewski jako Konstanty Trieplew i Adam Ferency - Trigorin.

O tym, że Agnieszka Glińska ma słabość, a i dobrą rękę do Czechowa, już wiemy. Trudno zapomnieć o jej "Trzech siostrach", które przez kilka sezonów grane były z powodzeniem w Teatrze Powszechnym. Nad twórczością autora "Płatonowa" reżyserka pracowała też w Akademii Teatralnej ze studentami. Nie ukrywa, że to, w jaki sposób Czechow patrzył na ludzi, jest jej bliskie. Że tak jak i on ma czasem potrzebę przeniknięcia człowieka "rentgenem", dowiedzenia się czegoś więcej, jednocześnie z akceptacją i świadomością, że każdy z nas jest, jaki jest. Śmieje się, że im bardziej zagłębia się w twórczość autora "Mewy", tym bardziej jest pewna, że mogłaby przez całe życie wystawiać wyłącznie jego utwory. Niespełna rok temu w Teatrze Współczesnym odbyła się premiera "Sztuki bez tytułu" z Borysem Szycem w roli Płatonowa (aktor dostała za tę rolę Feliksa Warszawskiego). Teraz przenosi na scenę "Mewę".

Do swojego spektaklu w Teatrze Narodowym zaprosiła bardzo silne aktorskie indywidualności, w tym kilka osób, z którymi pracuje od dawna. Ninę Zarieczną zagra Dominika Kluźniak, wspaniała Pippi Pończoszanka z Teatru Dramatycznego czy Sasza ze "Sztuki bez tytułu". W roli Maszy zobaczymy Patrycję Soliman, Poliny - Dorotę Landowską, a Trigorina - Krzysztofa Stelmaszyka. Z kolei w roli Arkadiny zobaczymy też wielokrotnie współpracującą z Glińską - Joannę Szczepkowską. - U Czechowa ludzie na ogół nie mówią tego, co naprawdę myślą. Cała praca polega na tym, żeby stworzyć to, co przemilczane. Ja myślę, że Arkadina ciężko zapłaci za życie w iluzji - dodaje aktorka. Ta rola to lekcja.

Teatr Narodowy: "Mewa" Czechowa. Reżyseria - Agnieszka Glińska, dekoracje - Magdalena Maciejewska,kostiumy - Agnieszka Zawadowska, muzyka - Jan Duszyński, reżyseria świateł - Jacqueline Sobiszewski, ruch sceniczny - Weronika Olga Pelczyńska. Występują: Dominika Kluźniak, Grzegorz Kwiecień, Dorota Landowska, Karol Pocheć, Włodzimierz Press, Modest Ruciński, Patrycja Soliman, Krzysztof Stelmaszyk, Krzysztof Stroiński, Joanna Szczepkowska, Paweł Wawrzecki.

Premiera - czwartek (18 listopada) o godz. 19.30 na Scenie przy Wierzbowej im. Jerzego Grzegorzewskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji