Artykuły

Szczecin. Pierwsze miejsce - nowa scena, nowy spektakl

Nowe miejsce na wydarzenia kulturalne w Szczecinie jako pierwszy wykorzystał na premierę swojego spektaklu Teatr Kameralny, a "ochrzciła" je Grażyna Barszczewska

Czerwony Ratusz [na zdjęciu] ma służyć kulturze. Wejście od ul. Dworcowej prowadzi teraz do P1erwszego Miejsca (taka jest oficjalna pisownia nazwy tego lokalu; potocznie już zwanego "Jedynką"). Dwa lata trwał jego remont - ściśle pod opieką konserwatora zabytków. Teraz surowe neogotyckie ceglane wnętrze z ostrołukami samo w sobie ma własny urok. W dodatku jest tu scena, na której będzie można realizować kameralne przedstawienia. Widownia obliczona została na 135 krzeseł.

Wcześniej był tu klub City Hall, który prowadził ten sam właściciel: - Teatr, kurtyna, ma budować kulturalno-artystyczną atmosferę tego miejsca - mówi Tomasz Scech. - Będą tu też spotkania poetyckie i spektakle kabaretowe, koncerty, recitale. W mieście nie ma innego lokalu o takich walorach estetycznych udostępnianego publiczności.

Nie będzie to czynny codziennie klub, tylko miejsce podnajmowane na kulturalne wydarzenia.

P1erwsze Miejsce "ochrzciła" w sobotę znana warszawska aktorka Grażyna Barszczewska, występując z Michałem Janickim w premierze spektaklu "Przypadkowe spotkanie, czyli nie namawiaj, bo ulegnę". To rzecz wyprowadzona z "Przypadkowego człowieka" Yasminy Rezy (kilka lat temu Barszczewska grała je z nieodżałowanym Krzysztofem Kołbasiukiem). Dwoje dojrzałych nieznajomych spotyka się w wagonie pociągu. On jest znanym pisarzem, ona czytelniczką, która czyta jego najlepszą książkę.

Po monotonni monologów, w których zastanawiają się, jak się wobec siebie zachować, o czym rozmawiać, Janicki znika, a spektakl staje się recitalem Barszczewskiej, z jej wyborem piosenek Hemara, Boya Żeleńskiego.

Dla kobiety pada rada: "Ustalić raz na zawsze, ile się ma lat i tego się trzymać". O mężczyźnie spostrzeżenie: "pozostał najdłużej pod wrażeniem, jakie zrobił na kobiecie".

Całość miała charakter typowego eventu dla sponsorów teatru.

Grażyna Barszczewska o programie: - Przypadkowe spotkanie? Leszek Kołakowski mówił, że przypadek to jest bliżej nam nieznana konieczność. Ułożyłam ten scenariusz jako ukłon w stronę inteligencji. Mam nadzieję, że nie wymarła publiczność, która potrzebuje jakości żartu. Nie ma nic złego w spektaklach służących uśmiechowi, ale to musi się opierać o dobrą literaturę.

A o miejscu w Czerwonym Ratuszu: - Do takich małych form kameralnych, do one man/women show, jest świetne. Piękne wnętrze, które już same robi za dekorację teatralną.

Dekoracja w "Przypadkowym spotkaniu" wymyślona przez Danutę Wojciechowską, gustownie harmonizuje z otoczeniem. Wystarczyła plansza przedstawiająca klawiaturę fortepianu.

Po spektaklu "Jedynka" stała się wytworną salą bankietową.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji