Artykuły

Czechow, kumpel Che Guevary

''Dramat powiatowego performera'' w reż. Piotra Kruszczyńskiego w Teatrze Studyjnym PWSFTViT w Łódzi. Pisze Łukasz Kaczyński w Polsce Dzienniku Łódzkim.

Sztuka i miłość. Dwie najważniejsze, niekiedy też najbardziej rujnujące rzeczy na tym świecie. Przynajmniej dla bohaterów Antoniego Czechowa. Także tych z ''Mewy'', na podstawie której studenci PWSFTViT przygotowali drugi spektakl dyplomowy.

Piotr Kruszczyński, reżyser ''Dramatu powiatowego performera'', odczytuje ''Mewę'' z dużą swobodą. Przede wszystkim dokonuje uwspółcześnienia tyle ostentacyjnego, co niezobowiązującego. Czas akcji trudno określić, ale już nie o konie prosi Masza ojca, tylko o samochód, Trieplew (Mateusz Znaniecki) nosi podkoszulkę z Che Guevarrą, a nieszczęśliwie zakochana Masza (Katarzyna Bagniewska) upozowana jest na zbuntowaną nastolatkę.

Młodzi aktorzy mówią Czechowem, ale w zamyśleniu, zagapieniu ich postaci odbija się świadomość, że wszystko to jest tylko grą. Widać u nich spory dystans, ale i sympatię do granych postaci. Również Czechowowskie postacie zdają sobie sprawę z uwięzienia w gestach i słowach. Konwencję tę wspiera przestrzeń sceniczna - widzowie jako niemi świadkowie siedzą w głębi sceny postawionej przez Trieplewa.

Niektórym pomysłom reżyserskim zabrakło jednak wycyzelowania. Koszmarna maska przeciwgazowa, którą nosi Nina (Katarzyna Kowalczuk) w sztuce Trieplewa, to chwyt zbyt prosty. W wybornej ostatniej scenie, pośród nostalgicznej pieśni Trieplew wychodzi za ''kurtynę'' i za drzwi, którymi weszli widzowie. I to wystarcza. Późniejszy strzał to zbytek.

Właśnie Znaniecki i Bartłomiej Błaszczyński (wuj Piotr Sorin) najbardziej skupiają na sobie uwagę. Sorin, który cicho coraz bardziej pochyla się nad grobem, przypomina o wielkiej śmieszności wszelkich starań.

W tej roli Błaszczyński poradził sobie celująco. W nim jest to, co tak ważne u Czechowa: nic, które znaczy, bezruch, który obezwładnia i ''powietrze'', które, jak mówił poeta, pamięta się najdłużej.

Znaniecki gra z dużą świadomością aktorskich środków. Stonowany, a jednak niebywale ekspresyjny.

Jeśli przyjąć za kryterium oceny przyjąć takie oddanie postaci ''Mewy'', że w tym samym momencie zdają się one w swojej nieporadności i niespełnieniu tyle nie do zaakcpetowania, co i piękne, to każdy z aktorów zasłużył na brawa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji