Artykuły

Chodzi o pomysł

Garcia Lorca został zamordowany w 1936 roku. Okoliczności tej śmierci były niejasne, lub celowo zaciemniane. Czy chodziło o pomyłkę, jak głosiła wersja gen. Franco? Czy o porachunki z rodziną poety?

Przyjaciele Lorki podnoszą, że miewał on konflikty z policją. Antonio Otero Seco przypomniał, i podpułkownik owej policji zaskarżył poetą o obrazę.- Ale przyczyny konfliktu mogły być głębsze. Gen. Franco odnosił się niechętnie do sztuki i poezji regionalnej. Andaluzja, z której Lorca pochodził, miała swój folklor, muzykę i poezję. Centralistyczne tendencje gen. Franco dążyły do unifikacji. Różnice nie były tak głębokie, jak w kraju Basków czy Katalonii - lecz pojęcia, dotyczące kultury, całkowicie różne.

Lorka, rysownik, muzyk, recytator, entuzjasta marionetek, autor utworów dla dzieci, znawca folkloru cygańskiego, był przede wszystkim lirykiem. Ale pociągał go teatr, pamiętał o wielkiej epoce Calderona, Lope de Vegi, Cervantesa. Z entuzjazmem objął więc kierownictwo objazdowego teatru "La Barraca". Wystawiał narodowych klasyków, pisał własne utwory sceniczne.

Nie od razu osiągnął siłę dramatopisarską. Jego arcydziełem wydaje się "Yermae". którą przed laty mieliśmy okazję oglądać w realizacji teatru z Barcelony, z wielką tragiczką Nurią Espert. "Czarująca szewcowa", napisana 4 lata wcześniej (1930) - jakże jest inna! To optymistyczna "bajka" o miłości szczęśliwej, choć zapowiadającej nieszczęście. Małżeństwo 53-letniego szewca i 18-letniej dziewczyny mogło się rozbić o złośliwe plotki otoczenia, niechęć sąsiadek, zaloty młodych Don Juanów, kłótliwy temperament przekornej i lekkomyślnej kobiety, kompleksy jej męża. Separacja tych dwojga jest próbą uczuć.

Ale ta, dość wątła, akcja - nie może zapełnić spektaklu. Widzowie hiszpańscy lat 30-tych,i znajdowali tu na pewno uroki rodzimego obyczaju. Może i antidotum na repertuar bulwarowy! U nas, miła ta komedia, dość już ograna, wymagałaby odświeżającego pomysłu inscenizatorskiego. Krzysztof Orzechowski miał jako reżyser Teatru Małego kilka atutów. Pierwszy - to niebanalne i funkcjonalne rozplanowanie scenicznej przestrzeni, dokonane przez Annę Rachel. Atut drugi: pełna spokojnego wdzięku gra Tadeusza Janczara, jako Szewca, nie wierzącego w swe szczęście. Trzeci: muzykalność wykonawczyni głównej roli kobiecej, Agnieszki Fatygi (postać tę dubluje Marzena Trybuła). Zdolności wokalne aktorki sprawiają, że kilka piosenek stanowi urok spektaklu.

Niestety - owe piosenki nie mogą wystarczyć. Rozwiązania sytuacyjne wymagają tym większej pomysłowości, im bardziej egzotyczne jest tło utworu i skromniejszy jego materiał. Sztucznie brzmią sceny "plotkarskie", nie przekonują zaloty "kawalerów", nie zostały ani uprawdopodobnione, ani przeniesione w krąg fantastyki sceny nieporozumień małżeńskich oraz sprawa przebrania Szewca i szczęśliwego finału.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji