Artykuły

Na arce o ósmej wiele zdarzyć się może

"Na Arce o ósmej" w reż. Agaty Biziuk w Teatrze Lalka w Warszawie. Pisze Jolanta Gajda-Zadworna w Życiu Warszawy.

Oszczędna, a zarazem bogata w oryginalne rozwiązania inscenizacja głośnego tekstu Urlicha Huba. Na arkę, która przypłynęła do Teatru Lalka naprawdę warto pójść. Nie tylko po to, by spotkać prześmieszne pingwiny.

Niespodzianki dawkowane są w spektaklu stopniowo, ale z intensywnością, która cały czas przykuwa uwagę widzów. Nieoczekiwane pomysły i kwestie czekają w tekście, scenografii i postaciach budowanych przez aktorów. Pojawiają się w dialogach, relacjach między bohaterami i dylematach, jakie rozstrzygają, by wreszcie wybuchnąć w finale rozpisanym na kilka przewrotnych zakończeń. Początek spektaklu nie zapowiada jednak aż takich niespodzianek.

Na niemal pustej scenie, zamkniętej po bokach białymi parawanowymi przesłonami, przywołującymi na myśl tradycyjne japońskie domy, pojawiają się trzy postacie. Aktorzy mają znakomicie pomyślane stroje, jeszcze ciekawsze fryzury i makijaż. Jako charakterystyczne pingwiny "ślizgają się" po scenie w butach na kółkach (brawa za pomysł), albo z synchronizacją godną wodnego baletu "nurkują" pod wodą (niejeden mały widz podchwyci sposób ich "pływania" na dywanie).

Trudno jednak zaprzeczyć, że wokół niewiele się dzieje. Do czasu. W przewidywalnej do tej pory, monotonnej krainie, w której - jak mówią bohaterowie - tylko "śnieg i lód, lód i śnieg, śnieg i lód" pojawia się zwiastun dramatycznej nowiny.

Gołąb (aktorka ubrana i ucharakteryzowana równie ciekawie, jak pingwiny) obwieszcza gniew Boga, zapowiada wielka wodę i wręcza bohaterom zaproszenie na arkę Noego. Ze sceny padają, nieoczekiwane w teatrze dla młodych widzów, pytania istotę stwórcy, jego naturę, nieomylność...

Zderzenie tak poważnych dylematów z wizerunkiem pociesznych stworzeń burzy ich monolityczny charakter, nie tracąc przy tym z oczu sedna problemu. Sposób, w jaki kwestie szeroko rozumianej wiary porusza Ulrich Hub, docenili czytelnicy, krytycy i teatralni twórcy już w chwili wydania tekstu w 2006 roku. Zainspirowana biblijną historią, pozornie błaha opowiastka "O ósmej na arce" (pod takim tytułem ukazała się w wydawnictwie Media Rodzina), stała się najpierw księgarskim przebojem w Niemczech, po czym trafiła na sceny w różnych europejskich krajach.

Spektakl "Lalki" jest czwartą polską inscenizacją "Na arce o ósmej". Po wysoko ocenianych przedstawieniach z Torunia, Poznania i Szczecina. Interpretacja Teatru Współczesnego ze Szczecina zdobyła nawet Grand Prix XIII Międzynarodowego Festiwalu dla Dzieci i Młodzieży Korczak 2009.

Hub napisał mądry, inspirujący i zabawnie przewrotny tekst. Obok kwestii religijnych pokazał w nim także międzyludzkie relacje, rozważając problem przyjaźni, ale też tolerancji ukrytej pod symbolicznymi barwami tęczy.

Twórcom z "Lalki" udało się wyważyć proporcje między ważkim słownym przekazem, a jego oprawą. Nie przytłumili testu, ale dopełnili go obrazami, które rozwijają się równie nieoczekiwanie, jak dialogi. Scenografia autorstwa Katarzyny Proniewskiej-Mazurek, z początku niemal niezauważalna, przynosi kilka wspomnianych wcześniej niespodzianek (nie będę ich zdradzać, by nie odbierać przyjemności zaskoczenia). Czwórka doskonale zgranych aktorów tworzy dopracowane i w pełni wygrane sceny. Całość spina z talentem młoda reżyserka Agata Biziuk. Dba, by śnieżna kuleczka, która zaczęła się toczyć w arktycznej krainie, zagarniając po drodze coraz więcej refleksji, ale też humoru i scenograficznych niespodzianek, rozbiła się w finale przedstawienia niemal w kaskadę zakończeń. Nieoczekiwanych, czasem niejednoznacznie zamykających wątki i prowokujących do rozmowy z dziećmi (raczej starszymi) niemal tuż po opadnięciu kurtyny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji