Artykuły

Zwyczajna rzecz

Być w Sopocie i nie wstąpić choćby na jeden wieczór do Teatru Atelier, nie uchodzi. Tym bardziej, że nowy spektakl dopiero co miał tu swoją premierę (notabene polską prapremierę). "Do dna" - przedstawienie, które reżyser, Andre Ochodlo, skomponował z dwóch jednoaktówek rosyjskiej autorki, Ludmiły Pietruszewskiej, mnie zachęciło do oglądania go jeszcze raz, i jeszcze. A to już dużo.

Przy czym powiem od razu, że to nie jest Bóg wie jaki genialny spektakl. Ot, taka sobie zwyczajna rzecz, o zwyczajnych ludziach, którzy opróżniają włoskie Cinzano flaszka po flaszce aż do dna. Rzecz dzieje się w Rosji, na oko sądząc w latach 70., ale nie to jest najważniejsze. Liczą się rozmowy tych półprzytomnych, upojonych alkoholem facetów i popijających dość mocno kobiet.

Nie, to nie jest sztuka o nałogu. Nie. Raczej o schodzeniu do swojego własnego dna, o zwykłym strachu, o tym, że na pogrzeb własnej matki nijak nie można zdążyć, o lęku - co będzie z dziećmi, co z rodzicami, którzy się zestarzeli. W zapisie Pietruszewskiej picie to jakiś stan bycia, paradoksalnie - stan umysłu.

Jeżeli ktoś zechce wybrać się w taką podróż, aż do dna, niech się nie waha wstąpić do sopockiego teatru na plaży. W przedstawieniu grają: Izabela Drobotowicz-Orkisz, Alina Lipnicka, Ewa Kasprzyk, Krzysztof Gordon, Marek Richter, Jarosław Tyrański. Songi napisała Agnieszka Osiecka, muzykę (która mnie ze wszystkiego najmniej przypadła do gustu) skomponował Przemysław Gintrowski.

Teatr Atelier w Sopocie, "Do dna" - dziś, w piątek i sobotę o godz. 20, w niedzielę i od czwartku następnego tygodnia o godz. 18.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji