Artykuły

Witaj w klubie

"Klub kawalerów" w reż. Łukasza Gajdzisa w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Michalina Łubecka w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

"Klub kawalerów" to spektakl, który zawiedzie tych, którzy znów chcą grzecznie i po bożemu. Zachwyci spragnionych dobrej zabawy opartej na mądrej ironii

Najnowsza premiera Teatru Polskiego dobrze wpisuje się w dyskusję na temat potrzeby budowania w Bydgoszczy drugiej sceny opartej na zachowawczym, literacko-lekturowym repertuarze oraz w rozmowy o nowatorskich interpretacjach klasycznych tekstów przez zespół pod okiem Pawła Łysaka. "Klub kawalerów", bazując na dialogu z publicznością, tekście dramatu i - chyba przede wszystkim - na współczesności, udowadnia niedowiarkom, że od tej ostatniej nie sposób uciec. Tak jak widz, chcąc nie chcąc, czyta teksty sprzed lat w oparciu o swoje - osadzone w XX, XXI wieku - doświadczenia, tak też podchodzą do nich twórcy - świadomi zmian i potrzeb swojej publiczności.

Do Michała Bałuckiego mam wielki sentyment, bydgoskich aktorów niezwykle cenię, a reżysera Łukasza Gajdzisa uważam za szalenie pomysłowego kpiarza. Ale im bardziej za kimś przepadam, tym więcej od niego wymagam. Bardzo krytycznie podchodziłam więc to efektu spotkania takiego towarzystwa na teatralnej scenie.

Podczas sobotniej premiery świetnie sprawdziły się wszystkie elementy tej misternej układanki: scenografia Mirka Kaczmarka (szczególnie prosta i jakże wysmakowana biała dekoracja z wielkim tortem i zdobionymi łóżkami; ale i manekiny tak nijakie, bo pozbawione wielu charakterystycznych cech rzeszy prawdziwych mężczyzn; a na koniec jeszcze byk - symbol męskości oraz bogactwa), ruch sceniczny przygotowany przez Anetę Jankowską (szczególne pochwały należą się za scenę balu) i muzyka przygotowana przez Macieja Szymborskiego (nie tylko zapowiadający nadchodzące damsko-męskie starcie utwór rozpoczynający spektakl, ale również piosenki - świetnie wykonane! - zamykające widowisko). Swoje puzzle dokładała każda, przemyślana tak od strony kostiumów, gestów, sposobu mówienia, jak i wreszcie powierzonego tekstu (włączenie didaskaliów opisujących postaci okazało się trafionym pomysłem), postać. Można było odnieść wrażenie, że bydgoscy aktorzy nie tylko bawią publiczność, ale i samych siebie, z lekkością odgrywając powierzone role. Każdy z osobna i wszyscy - jako dobrany zespół - zasługują na ogromne brawa.

To postaci skrojone na miarę doskonałej komedii - choć przerysowane, to jednak niepozbawione smaku. Brylowała szczególnie doskonała Karolina Adamczyk jako Jadwiga Ochotnicka, Magdalena Łaska świetnie odegrała rolę Maryni Mirskiej - uroczej, niewinnej lolitki, a Eleonora Mirska w wykonaniu Małgorzaty Trofimiuk była fenomenalna. Trafionym pomysłem było porównanie Pelagii Dziurdziulińskiej (niezawodna Małgorzata Witkowska) do mentorki jednej z amerykańskich wspólnot (cudownie niepoprawna była scena egzorcyzmu z pojawiającym się nad sceną fallusem - przypominającym nieco eleganckie dworskie żyrandole, nieco dyskotekową kulę; i tylko jego trochę żal: mógłby jeszcze rozbłysnąć z większą mocą i rozbujać się nad deskami, jeszcze wyraźniej przywodząc na myśl scenę z ogromnym krucyfiksem z "Babel" Mai Kleczewskiej).

Skrojeni przez Bałuckiego mężczyźni, jeszcze wyraźniej zarysowani przez Gajdzisa, byli niezwykle współcześni. Najlepsi? Zdecydowanie Marian Jaskulski jako Prezes Sobieniewski, Roland Nowak w roli przeuroczego Jana Piorunowicza i Hieronim Wygodnicki w świetnym wykonaniu Jerzego Pożarowskiego. Świetnie spisał się także Paweł L. Gilewski w roli Władysława Topolnickiego. Początkowo zbyt przerysowane wydawały mi się postaci pana Motylińskiego (Michał Czachor) oraz Nieśmiałowskiego (Marcin Zawodziński), ale z każdą minutą przekonywałam się, że będą to role chyba najbardziej zapamiętane.

Dostrzegających w powyższym tekście znamiona naruszenia norm moralnych czy etycznych w naszym teatrze zachęcam - przed napisaniem kolejnej petycji o zawieszenie tytułu - do obejrzenia spektaklu na scenie. Jeśli widowisko rozśmieszy lub zszokuje - będzie to najlepszy dowód na to, że idealnie spełnia swoją rolę. A wtedy, widzu, witaj w klubie dobrej zabawy!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji