Artykuły

Warszawa. "Król kłania się i zabija" premierowo w Dramatycznym

Agnieszka Korytkowska-Mazur w Teatrze Dramatycznym przygotowuje premierę "Król kłania się i zabija" opartą na tekstach laureatki Literackiej Nagrody Nobla Herty Müller. Premiera w sobotę.

To będzie pierwsza w Polsce próba zmierzenia się z twórczością, która nie należy do najłatwiejszych.

- Müller nie odpuszcza, jest dobitna i precyzyjna, choć po lekturze nie ma się poczucia spójności jej prozy - mówi Agnieszka Korytkowska-Mazur, która w 2009 roku w Teatrze Dramatycznym przygotowała jedną z części cyklu miniatur scenicznych innej noblistki Elfriede Jelinek - "Śmierć i dziewczyna".

Tytuł przygotowywanego przez nią spektaklu jest zaczerpnięty z tomu esejów Herty Müller. Ale scenariusz łączy kilka jej książek (m.in. "Dziś wolałabym siebie nie spotkać") i wątków, do których wychowana w Rumunii pisarka obsesyjnie powraca.

- "Król kłania się i zabija" okazał się najbardziej pojemnym tytułem dla wszystkich tropów zawartych w przedstawieniu. Bardziej zależało mi na pokazaniu na scenie klimatu jej prozy niż zrobieniu adaptacji jednej z jej książek - podkreśla reżyserka.

Trzy Herty i spojrzenia

W spektaklu Korytkowskiej-Mazur bohaterką jest sama pisarka w trzech postaciach. Najmłodszą, dorastającą w banackiej wiosce, gra Klara Bielawka. Starszą - doświadczającą reżimu Rumunii pod dyktaturą Ceauescu - Agnieszka Roszkowska. Trzecia Herta Müller, już nagrodzona Noblem, to Beata Fudalej.

- Pomysł na trzy Herty na scenie pojawił się dość wcześnie - opowiada reżyserka. - Od początku interesował mnie bowiem proces wydobywania z pamięci wydarzeń z przeszłości i uporania się z nimi. Wiedziałam, że robiąc spektakl na podstawie twórczości Herty Müller, muszę pokazać ją na scenie. Jest przecież nieodłączną bohaterką swojej prozy.

Trzy aktorki odtwarzają przeszłość pisarki z różnych punktów widzenia, ale są znakiem zachowania tożsamości w kolejnych momentach życia.

- Łączą je dziecięcość, przekora i dobrze pojęta bezczelność. Wszystkie są trochę jak natrętne, powracające bezustannie myśli - mówi Korytkowska-Mazur.

Wieczna outsiderka

Korytkowska-Mazur chce pokazać Hertę Müller nie tylko jako noblistkę czy ofiarę systemu totalitarnego.

- Traktujemy ją jako outsidera, który nigdy i nigdzie nie czuje się w pełni u siebie - tłumaczy. - Doświadczyła w życiu opresji od najmłodszych lat, umiała jednak przetworzyć ją tak, by osiągając szczyt literackiego parnasu, jednocześnie ratować siebie. Niezwykłe jest też to, że nigdy nie oskarża, stara się ocalić człowieka, jaki on by nie był.

Pracując nad postacią najstarszej Herty, reżyserka wykorzystała doświadczenia z osobistego spotkania z pisarką. Noblistka pojawiła się w Teatrze Dramatycznym w listopadzie, na wieczorze autorskim zorganizowanym we współpracy z wydawnictwem Czarne.

- Ma wysmakowane poczucie humoru, również na własny temat, choć jednocześnie stawia wyraźną barierę chroniącą jej życie prywatne - opowiada Korytkowska-Mazur. - Bardzo czujnie obserwuje rozmówców, bardziej kolekcjonuje doświadczenia, niż dzieli się sobą w rozmowie.

Z okazji premiery spektaklu spotkania z Müller nie będzie.

- Po otrzymaniu Nagrody Nobla jest tak zmęczona oficjalnymi uroczystościami, że zapowiedziała z góry swoją nieobecność - mówi reżyserka.

Król kłania się i zabija - Teatr Dramatyczny, pl. Defilad 1, PKiN, tel. 22 656 68 44 premiera: sobota, spektakle: wtorek - czwartek, godz. 19.30 bilety: 30, 40, 45 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji