Artykuły

Komisja rewizyjna sejmiku skontroluje Teatr Wielki. Radni z PiS i SLD nie kryją, że wzrost nakładów i rosnące straty finansowe opery powinny zostać zbadane. Teatr Wielki pod lupę wezmą po raz kolejny radni PiS, którzy już trzy lata temu kontrowali placówkę, kiedy dyrektorem był Sławomir Pietras.

Poszczególne komisje sejmiku wojewódzkiego dyskutują o budżecie na 2011 r. Większość z nich wydaje pozytywne opinie, bo koalicja PO-PSL ma zdecydowaną większość (24 na 39 radnych sejmiku). Wczoraj obradowała najważniejsza komisja budżetowa. Emocji nie brakuje. Teatr Wielki pod lupę wezmą po raz kolejny radni PiS, którzy już trzy lata temu kontrowali placówkę, kiedy dyrektorem był Sławomir Pietras. Wiadomo już, że komisja rewizyjna zajmie się wydatkami teatru i planami na 2011 r. Radni opozycji wyliczają, że w 2010 r. opera dostała dotację w wysokości 20 mln 800 tys. zł, a rok zamknie stratą 1,5 mln zł.

- Jest to tym bardziej niepokojące, że na 2011 rok Teatr Wielki ma dostać znowu milion złotych więcej. Jest to niezrozumiałe, gdy frekwencja spada, a dyrektor Michał Znaniecki, który miał być energicznym szefem z pomysłami, nie potrafi zapełnić sali - komentuje Zbigniew Czerwiński, szef klubu PiS i dodaje: - Filharmonia Poznańska jest dowodem na to, że mieszkańcy regionu chcą słuchać muzyki poważnej. Podczas koncertów zajęte są niemal wszystkie rzędy, dlaczego w Teatrze Wielkim mamy grać do pustych krzeseł? - podsumowuje Czerwiński.

Projekt tegorocznego budżetu województwa zakłada, że Teatr Wielki dostanie 21,7 mln zł. Prognozowana liczba widzów w ciągu roku ma spaść ze 121 tys. do 115 tys. Ma to związek m.in. z remontem placówki i nieco mniejszą liczbą spektakli, ale radnych opozycji to nie przekonuje. Za 2,7 mln zł ma zostać zmodernizowana rampa przeładunkowa dostosowana do podnoszenia tirów. Radni opozycji mają pretensje, że nikt nie potrafi przedstawić finansowych wyliczeń celowości tej inwestycji.

- Byłem na spektaklach w Teatrze Wielkim. Widziałem puste krzesła i wychodzących z przedstawienia ludzi. Nie chcę dyskutować o sztuce, bo to rzecz gustu, ale straty finansowe budzą wątpliwości. Mam wrażenie, że zarząd nie sprawuje kontroli nad poszczególnymi departamentami i podległymi im placówkami - mówi radny Waldemar Witkowski (lewica).

Zarząd województwa odrzuca zarzuty opozycji. - Ubolewam, że PiS mówi o kryzysie i zapaści, skoro komisja kultury niedawno pozytywnie oceniła pracę dyrektora Znanieckiego - odpowiada marszałek Marek Woźniak (PO), któremu podlega kultura i tłumaczy: - Owszem, jest strata za ubiegły rok, ale przy tym budżecie nie ma powodów do niepokoju. Jest wzrost wydatków na Teatr Wielki, bo pracownicy otrzymają podwyżki. A to niskie pensje były jednym z powodów protestów, gdy szefował Sławomir Pietras. Inwestycje są konieczne, bo nie stać nas na wydanie 50 mln zł na rozbudowę zabytkowego gmachu. Jeśli PiS chce kontrolować finanse teatru, to nie mam nic przeciwko. Proszę tylko nie wywoływać burzy tam, gdzie jej nie ma - podsumowuje marszałek Woźniak.

Emocje budzi także wysokość dotacji na kolejowe przewozy regionalne. W 2010 r. samorząd wojewódzki dał kolejom 100 mln zł. Przewozy Regionalne chciały tym razem 130 mln zł. Ostatecznie stanęło na 113 mln zł.

- Wzrost wydatków jest niezrozumiały, kiedy np. pociągi do Piły jadą 20 minut dłużej, bo tory są w kiepskim stanie. Proponujemy przeznaczyć 13 mln zł na nasze Koleje Wielkopolskie i prace projektowe związane z remontem linii do Piły - proponuje radny Marek Sowa (PiS).

- Jeśli chcemy utrzymać obecną liczbę pociągów w rozkładzie, to musimy przeznaczyć więcej na przewozy regionalne. Ale jeśli za pół roku ruszy nasza spółka Koleje Wielkopolskie, to część tych pieniędzy pójdzie właśnie tam. Ta propozycja nie ma uzasadnienia - odpowiada wicemarszałek Wojciech Jankowiak (PSL), odpowiedzialny za koleje. Dodaje, że samorząd jest skłonny dołożyć się do prac projektowych związanych z modernizacją linii do Piły, ale na razie nie ma odzewu ze strony PKP PLK.

Głosowanie nad budżetem województwa w poniedziałek, 24 stycznia.