Artykuły

Ostudzone namiętności

W całym spektaklu słychać tętent koń­skich kopyt, tyle że rytm i tempo szalonego galopu nie udziela się widowisku. Twórcy "Krwawych godów - Inspiracji" nie nadą­żają za rumakiem, którego sami rozpędzili. Ich przedstawienie jest za długie, za wol­ne, zamazane od nadmiaru symboli. W na­tłoku scen tanecznych, pomiędzy jedną a drugą piosenką, widzowie desperacko próbują skleić wątki rozwleczonej intrygi. Patrząc na popisy baletowe, które co rusz przerywają zdawałoby się wreszcie rozpędzony spektakl, pu­blika mruczy niezadowolona, bo nie może się doczekać, co dalej.

Historia opowiedziana w "Krwawych godach" wciąga, a jakże. Uwagę przykuwają bohaterowie dramatu. Zainteresowanie budzi majestatyczna nestorka boga­tego rodu, nieszczęśliwa wdowa i mat­ka zabitego syna, targana lękiem o tego, który jeszcze pozostał przy życiu (w tej roli Bogumiła Jędrzejczyk). Wzrok przy­ciąga młody, pełen życia i planów na przyszłość syn (Maciej Radziwanowski, któremu należy się plus za scenę obłędu). Intrygują słu­żąca (Karolina Miłkowska), temperamentna żona (Kata­rzyna Mikiewicz), ojciec przyszłej panny młodej (Alek­sander Maciejewski) i wreszcie najważniejsi: milcząca narzeczona (tancerka Agnieszka Błaszkowska) i Le­onardo, który ją kocha, ale nie mógł poślubić (Artur Nełkowski, jednocześnie reżyser spektaklu). Są więc za­datki na krwistą historię, ale to raczej zasługa znakomi­tego dramaturga i poety hiszpańskiego Federtca Garcii Lorki, który napisał "Krwawe gody". Artur Nełkowski miał święte prawoa zrealizować je po swojemu. Nie na darmo już w tytule zastrzegł, że tekst oryginału był dla niego tylko inspiracją. Dlatego ci, którzy spodziewali się namiętnej opowieści w rytmie flamenco, będą rozczarowani. Nełkowski nie pozbawił "Krwawych godów" pa­sji, ale je ochłodził. Pomogła mu w tym muzyka świet­nego gorzowskiego jazzmana Przemysława Raminiaka, który nie od dziś przyznaje się do fascynacji skandy­nawskim jazzem. Widać więc jak na dłoni, że twórcom spektaklu bliżej do kultury północnej Europy niż Półwy­spu Iberyjskiego. Powtarzam, mają prawo. Widzowie też mają prawo... wybrać sobie wersję "Krwawych go­dów". A konkurencja jest spora. Zrealizował je przecież znakomity Carlos Saura.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji