Artykuły

Hitler, Stalin... i Ryszard III na scenie w Gnieźnie

"Nadludzie" w reż. Stanisława Brejdyganta w Teatrze im. Mickiewicza w Gnieźnie. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.

"Godzina z Führerem" i "Odwiedziny wodza" Stanisława Brejdyganta stanowią studium tyranii dwóch tytułowych "Nadludzi" - Hitlera (Wojciech Siedlecki) i Stalina (Stanisław Brejdygant).

Obaj zostali skonfrontowani z "podludźmi", bo kimś takim jest przyjaciel wodza z młodości - Emil Maurice (Stanisław Brejdygant) i aktor Miches (Wojciech Siedlecki). Obie jednoaktówki oparte są na podobnym schemacie: bohaterowie toczą ze sobą dialog, suto przy tym zakrapiając alkoholem. W obu rozmówcy tyranów giną.

Pierwsza jednoaktówka jest za długa. Emil odwiedza Führera w bunkrze ze świadomością, że za godzinę zginie. Pije koniak do woli i rozmawia z dawnym przyjacielem, wie o nim więcej niż inni...

Pijacki bełkot w miarę upływu czasu staje się nudny. Brejdygantowi - autorowi nie udało się stworzyć napięć dramaturgicznych, które by obnażały tyrana. W konsekwencji zbladło okrucieństwo Hitlera. Widać to było zwłaszcza po Wojciechu Siedleckim, który nie bardzo wiedział, kogo ma grać: Hitlera szaleńca, Hitlera ofiarę doświadczeń dzieciństwa i młodości czy wreszcie człowieka, do którego dociera, że przegrał...

W drugiej jednoaktówce zamiast bunkra oglądamy bohaterów w garderobie teatralnej. Sztuka, w odróżnieniu

od pierwszej, ma trzy zalety: jest krótsza, lepiej skonstruowana dramaturgicznie i wychodzi poza relacje dyktator-zwykły człowiek. Ten zwykły człowiek wieczorem, na scenie, czasami zamienia się w tyrana, władcę, rządcę dusz... Staje się więc na moment równym Stalinowi.

Autor dramatu gra z tekstem "Ryszarda III" Szekspira. Próbuje pokazać, że tyrania nie jest wymysłem XX wieku, że jest podobna albo wręcz taka sama, jak ta z głębokiej przeszłości. "Odwiedziny wodza" przestają być w pewnym momencie tekstem politycznym, o władzy i władcach. Wchodzą w dyskusję, która jest ciągle w Polsce istotna, o rolę artysty w życiu publicznym. Wreszcie, "Odwiedziny wodza" to wielka kreacja Wojciecha Siedleckiego, który raz jest przestraszonym Michesem, aktorem uwielbianym przez publiczność, ale nietolerowanym przez władzę, innym razem wielkim Ryszardem III, którego odgrywa tylko przed jednym widzem - Stalinem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji