Warszawa. Dyrektorzy Studio odpowadają Lechowi Raczakowi
Pan Lech Raczak rozdaje razy na ślepo, na lewo i prawo. Z siłą i determinacją godną lepszej sprawy. Ani to uzasadnione, ani potrzebne. Podbudowane w wielu wypadkach nieprawdą; mamy nadzieję, że wynikającą z niewiedzy.
Swój wywód podgrzewa emocjami, które każą obrażać nie prowadząc do niczego konstruktywnego. Tak jak nie prowadziła do dobrego końca podjęta przez niego praca nad "Nosorożcem".
Decyzja o zmianie reżysera i koncepcji dzieła była decyzją o charakterze artystycznym, mającą na uwadze dobro przygotowywanego spektaklu i satysfakcję widowni. Dyrekcja teatru ma do tego prawo na każdym etapie pracy. Zwłaszcza w momencie gdy stwierdzi, że nic nie wyniknie z dotychczasowego wysiłku reżysera, a wkład innych artystów może być zmarnotrawiony.
Decyzję taką dyrekcja Teatru Studio podjęła po konsultacji z Radą Artystyczną zakończonej jednoznaczną opinią.
Tyle wyjaśnień do listu Pana Lecha Raczaka - bez epitetów, obraźliwych porównań i odniesień, jak u autora. Bo Lech Raczak i jako twórca i jako osoba nawet w chwili słabości twórczej i niedobrych emocji na to nie zasługuje.
Dyrektor Naczelny Teatru Studio
Maciej Klimczak
Dyrektor Artystyczny Teatru Studio
Grzegorz Bral