Artykuły

Tu się robi kulturę

Dlaczego Lublin ma szanse, żeby w walce o tytuł najbardziej kulturalnego miasta w Polsce pokonać konkurentów, takich jak Warszawa, Wrocław, Katowice czy Gdańsk? - przekonuje Małgorzata Szlachetka w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Lublin jako jedno z pięciu polskich miast znalazł się w finale konkursu o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016. Czy wygra - okaże się już za kilka miesięcy na przełomie czerwca i lipca.

Tytuł Europejskiej Stolicy Kultury to ogromny prestiż, miasto, któremu tytuł jest przyznawany na rok, może się spodziewać tłumu turystów, wielkiej promocji w Europie i nowych inwestycji. Gdy w 2008 roku Liverpool był Europejską Stolicą Kultury, miasto odwiedziło około 10 mln turystów, powstało tam prawie 14 tys. nowych miejsc pracy.

Dlaczego Lublin ma szanse, żeby w walce o tytuł najbardziej kulturalnego miasta w Polsce pokonać konkurentów, takich jak Warszawa, Wrocław, Katowice czy Gdańsk?

Najważniejsze jest to, że w lubelskiej kulturze ciągle dzieje się coś nowego, tylko w ciągu ostatnich kilku lat w mieście rozpoczęło się trzynaście różnych imprez kulturalnych, które teraz odbywają się cyklicznie, wymieńmy tylko Jarmark Jagielloński oraz Festiwal Tradycji i Awangardy Muzycznej "Kody".

Nie brakuje okazji, kiedy całe miasto żyje kulturą. Tak jest na przykład w czasie czerwcowej Nocy Kultury, która co roku przyciąga wielotysięczne tłumy. W tym czasie kultura wychodzi na ulice: przez całą noc otwarte są nie tylko muzea, ale też teatry i domy kultury. Nie tylko na ulicach, ale też w staromiejskich zaułkach odbywają się koncerty, spektakle i plenerowe wystawy.

Noc Kultury to ogromny zastrzyk pozytywnej energii. W programie ostatniej edycji imprezy znalazło się ponad 60 koncertów, trzydzieści kilka spektakli i 45 wystaw! I to wszystko było do zobaczenia w ciągu kilkunastu godzin. W czasie Nocy Kultury w Lublinie dzieją się rzeczy magiczne: jak w Bramie Krakowskiej zaczyna grać D J' to wiadomo, że zaraz do jego muzyki będzie tańczyć kilkadziesiąt osób. I nikogo nie zdziwi wystawa zorganizowana... w miejskim szalecie, czy to, że nagle na schodach ratusza wyrośnie trawa.

Lublin to także zagłębie teatru alternatywnego. Nowe spektakle wciąż przygotowują Włodzimierz Staniewski - założyciel Ośrodka Praktyk Teatralnych "Gardzienice", Leszek Mądzik - twórca Sceny Plastycznej KUL, czy Janusz Opryński i Witold Mazurkewicz, ale w tyle nie pozostają młodzi reżyserzy: Łukasz Witt-Michałowski ze swoją Sceną Prapremier InVitro czy nominowany do Paszportów Polityki Paweł Passini z neTTheatre. W Lublinie klimat dla teatru jest tak przyjazny, że premiery robi się nawet w areszcie. W "Lizystracie" Łukasza Witta-Michałowskiego zagrali więźniowie. Żeby zobaczyć spektakl, widzowie festiwalu Konfrontacje Teatralne musieli przyjść do aresztu.

Poszukiwania artystyczne idą w różnych kierunkach i sięgaj ą też do tradycji wielokulturowości miasta oraz jego związków ze Wschodem. Lublinianie mieli okazję minionego lata obejrzeć pierwszą w Polsce wystawę awangardowej sztuki ukraińskiej. Z kolei lwowianie zobaczyli prezentację naszych współczesnych artystów.

W działania artystów i animatorów włączają się też mieszkańcy miasta, którzy utworzyli Społeczny Komitet Organizacyjny ESK Lublin 2016, w skrócie SPOKO.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji