Artykuły

"Szczęśliwe wydarzenie" Mrożka

ANI wydarzenie ani szczęśliwe. A jeśli wydarzenie, to jedynie dlatego, że czekało się przez kilka lat na powrót na scenę autora "Tanga". Powrót - rozczarował. "Szczęśliwe wydarzenie", napisane już na emigracji, jest jedną z najsłabszych: - czy ściślej: jedyną słabą pozycją Mrożka. Tutaj właśnie skeczowość jego twórczości dała znać o sobie szczególnie natrętnie. Być może uczeni mrożkolodzy będą usiłowali dorabiać ideologię i do "Szczęśliwego wydarzenia", doszukiwać się tzw. głębszych znaczeń, aluzji i metafor oraz różnych den - ale widz nie ma obowiązku, odbiera to, co mu się serwuje. A serwuje się trochę dowcipów - od przednich do, no, powiedzmy, niezbyt przednich, a tam gdzie dowcipu słownego braknie, robi się nudno i pusto. A tych pustych miejsc; tego nijakiego dialogu, jest w sztuce sporo. Teatr jednak celebruje to, zamiast przeskakiwać przez te mielizny, kondensować tekst, ściągać sceny.

Ale o co chodzi w sztuce i przedstawieniu? Czy tylko o to, żeby pobudzać widownię do śmiechu? Są jakieś problemy czy ich pozory, są problemiki. No więc jakaś tam kolejna wersja "problemu władzy") - dziadunio - dyktator, Starzec - Henryk Borowski, terroryzujący syna i synową a później "załatwiony" przez wnuczka, więc sprawa "wychowania dzieci", więc różne satyryczne przekomarzania i ukłucia, niekiedy (bardzo rzadko) jakieś tam odległe aluzje przez odległe skojarzenia - ale jest to wszystko wtórne wobec całej dotychczasowej twórczości scenicznej Mrożka, przede wszystkim tej "krajowej". Zwłaszcza wobec "Tanga". Tak zwana wymowa (dawniej pisało się wydźwięk) utworu - pesymistyczna: stare pokolenie, mimo iż ma wiele wigoru i jeszcze więcej ochoty rządzić - musi zejść ze sceny, (tu strasznego dziadunia wynoszą na noszach syn i Synowa), pokolenie średnie - też "do bani" (Mąż i Żona, których grają Kazimierz Rudzki i Marta Lipińska), a Niemowlę okaże się dorastającym Edkiem z "Tanga".

No więc krach generalny wszelkich zwycięża tępa siła, hołubiona przez "niańkę" Przybysza (Wiesław Michnikowski), w którym można odnaleźć rysy Wuja Eugeniusza z "Tanga". Na placu pozostaje Niemowlę (Kazimierz Kaczor) w generalskim pirogu z pióropuszem "załatwionego" Starca (Henryk Borowski), pozostaje Edek, który próbuje podpalić świat.

W każdej poprzedniej sztuce Mrożka pękały bomby lub chociażby petardy, naładowane ważkimi problemami, pasła, wściekłością, ironią, goryczą. W "Szczęśliwym wydarzeniu" pęka na końcu sztuki petarda dymna. W poprzednich sztukach Mrożek często stosował "zasłonę dymną" metafor i aluzji, ukrywającą sprawy ważkie, istotne. W "Szczęśliwym wydarzeniu" zasłona dymna kryje pustkę. Gęsty dym rozchodzący się po widowni, snuje się za widzami jeszcze w szatni - wraz z niewesołymi refleksjami na temat "nowego" Mrożka i wiernego mu Teatru Współczesnego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji