Artykuły

Wrocław. Stan wojenny wg Dukaja i Peszka

W swojej powieści "Wroniec" Jacek Dukaj, uznany autor z kręgów science fiction i fantasy, rozprawia się ze stanem wojennym. Pierwszą sceniczną wersję książki na deskach Wrocławskiego Teatru Lalek realizuje Jan Peszek, aktor legenda.

Pamiętną dla wielu czytelników grudniową noc 1981 roku oplótł magią, a bohaterem uczynił kilkuletniego Adasia, którego dzieciństwo skończyło się wraz z przybyciem tytułowego Wrońca. Adaś jest synem opozycyjnego pisarza, swoją wyobraźnią wrażliwego dziecka musi ogarnąć niepojętą dla malucha rzeczywistość. W jego języku milicjanci stają się milipantami. Wrońcowi pomagają Bubecy i Członkowie, a przeszkadzają Panowie Oporni.

Powieść Jacka Dukaja doceniło już jury naszych rodzimych najwyższych laurów, bo była była nominowana do wrocławskiej Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus. Została też wpisana na Listę Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej co podkreśla jej wagę dla dziecięcego, wymagającego czytelnika.

- Przeczytałem powieść tuż po jej wydaniu, wkrótce dostałem propozycję nagrania audiobooka - opowiada. - Ucieszyłem się podwójnie. To jest niezwykła literatura, nie tylko dlatego, że wypełnia lukę w literaturze dotyczącej najnowszej historii dla młodego widza. Młody widz nie ma świadomości stanu wojennego i nie musi jej mieć, choć uważam, że powinien - opowiada Jan Peszek.

Co niezwykłego reżyser dostrzegł w powieści? - Poza językiem, bardzo bogatym światem fantastycznym, perspektywę, z której stan wojenny jest oglądany - tłumaczy.

Mały Adaś traci rodzinę, porwaną przez Wrońca. Dla młodych widzów Wrocławskiego Teatru Lalek tamte czasy to historia, równie odległa jak bitwa pod Grunwaldem, ale dorośli czytelnicy i widzowie na pewno przypomną sobie WRON, czyli Wojskową Radę Ocalenia Narodowego, działającą w stanie wojennym i przez Polaków - przeciwników stanu wojennego - zwaną najczęściej "Wroną".

W roli Adasia Jan Peszek obsadził Grzegorza Mazonia (rocznik 1985).

Autorem muzyki jest Dominik Strycharski. Nie zabrzmią słynne "Mury", bo, jak tłumaczy Peszek, byłyby nieczytelne dla dzieci.

- Widzowie usłyszą za to: "Piosenkę milipantów", "Piosenkę szarych przechodniów", "Piosenkę pozycjonistów" - powinny być zrozumiałe dla najmłodszych, a bliskie dorosłym widzom - tłumaczy Jan Peszek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji