Artykuły

Po herbacie

Janusz Gajos jako Stalin w sztuce Ro­nalda Harwooda nie trafił na dobrych part­nerów. Otoczenie przy­szłego generalissimusa wypadło dobrotliwie i niemrawo, zwłaszcza psychopata i morderca Jagoda, ówczesny szef GPU. Ostał się jedynie monolog Stalina o inte­lektualistach, których władza może sobie za­wsze kupić. Zapewne "Herbatka u Stalina" dziesięć lat temu byłaby wydarzeniem, dzisiaj widzowie wiedzą niepo­równanie więcej, a dzię­ki telewizji publicznej widzieli już kilkakrotnie film "Spaleni słońcem" Michałkowa. Ten ważny film wyznacza poziom artystycznej analizy cza­sów, w których Józef Stalin wydawał wyroki śmierci zarówno na konkretne osoby, jak i na miliony ukraiń­skich chłopów morzo­nych głodem. To cieka­wa sprawa, że poziom naszych twórczych ana­liz tego okresu zatrzy­muje się na filmach Wajdy, Marczewskiego ("Dreszcze") czy Bugaj­skiego ("Przesłucha­nie"). Dzisiaj warto do­dać jeszcze film "Pry­mas" o przetrwaniu Ko­ścioła. Literatura wypada już słabiej i dlatego sięga się po dość sche­matyczną sztukę Har­wooda. Ale, oczywiście, temat jest nadal żywy, nadal pełen tajemnic, by wspomnieć ujawnia­ne coraz szerzej kulisy sprawy szwedzkiego dy­plomaty Wallenberga, porwanego przez ra­dzieckie tajne służby. Zostawmy jednak fakty, najbardziej fascynujące to tajemnice mechani­zmów władzy, a także, o czym próbował napi­sać Harwood, tajemni­ca podatności ludzi na wpływ radzieckich idei i całkowita ślepota na wydarzenia. Ten wymiar artystycznej analizy jest nadal otwarty, co wię­cej, kryją się tam wielkie dzieła, które dotkną jeszcze naszych sumień.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji