Artykuły

Chłopięce marzenia i brutale

"Święto wiosny" w choreogr. Izadory Weiss i "Sen" w choreogr. Wojciecha Misiury w Bałtyckim Teatrze Tańca przy Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Film "Incepcja" Christopera Nolana był reżyserskim i operatorskim popisem, pokazującym, co dzisiaj filmowa technika może zaproponować, by na kinowym ekranie stworzyć wrażenie sennej iluzji. Wojciech Misiuro spróbował tego samego w teatrze. Z efektem czasem nie gorszym. Wyobraźcie sobie państwo na przykład tancerza, ucharakteryzowanego na ni to anioła, ni husarza ze skrzydłami z pawich piór, który leniwie jak przebudzona po zimie mucha, krok za krokiem, schodzi sobie po pionowej ścianie w głębi sceny. Trwa to ileś minut, wobec oniemiałej w wrażenia publiczności. Efekt niebywały.

Na mnie jednak większe niż tego rodzaju fajerwerki w "Śnie" Wojciecha Misiury zrobiła całość tego widowiska. Misiuro jeszcze w czasach, gdy kierował swoim autorskim Teatrem Ekspresji, potrafił z matematyczną precyzją budować ruch sceniczny w swoich przedstawieniach. Podobnie jest w "Śnie", który łączy dwa w jednym - dowolność pojawiania się postaci na scenie, całkiem jak we śnie, w którym przecież wszystko jest możliwe, z precyzją, z jaką Misiuro nakłada na siebie kilka prowadzonych równolegle historii. Przypominać to może czasem słynne "Tango", animację Zbigniewa Rybczyńskiego. Nie będę się starał rozszyfrowywać sensu tych pojawiających się zagadkowych postaci, bo nie czytam senników, więc i sennika Wojciecha Misiury nie potrafiłbym rozgryźć. Chcę tylko zwrócić uwagę przyszłych widzów "Snu" na jeden z tych drobnych epizodów - zachwycający taneczny duet Beaty Gizy i Filipa Michalaka, którzy wspólnie odtańczyli całą tę historię, jaka może wydarzyć się między dwojgiem ludzi, wzajemnego zafascynowania, spełnienia i porzucenia. Wszystko to w kilkuminutowym duecie. Pięknym.

Nie będę się też trudził, by spróbować zdeszyfrować Indianina, z gigantycznym pióropuszem, który pojawia się w finale, by strzałem z korkowca wybudzić wszystkich ze snu. Chłopięce marzenia? Tak samo jak wcześniejsza para matrosów w czapeczkach z różowymi pomponami, upajająca się wolnością na przepustce? Czy po prostu przewrotna zabawa, salto, po którym to, co wydawało się wcześniej pochodzić ze snu, okazuje się jawą, a zwykłe, zdawałoby się, postaci znikają jak senne majaki? Być może tak, a być może inaczej. Wojciech Misiuro korzysta z poetyki snu, by stworzyć efektowne i niejednoznaczne widowisko. Nie wyczułem w nim tej głębi, jaką zapamiętałem z jego poprzedniej realizacji w Operze Bałtyckiej, "Tamashii", ale "Sen" potwierdził jedno: Wojciech Misiuro, zachowując to, co było jego siłą w czasach, gdy prowadził Teatr Ekspresji, sceniczną wyobraźnię, nadaje jej teraz nowy kształt. To pewien problem, bo lokalny establishment dawno już zesłał Wojciecha Misiurę na bezrobocie i dopiero dyrektor Opery Bałtyckiej przypomniał, że jest pomiędzy nami taki twórca. Co zrobimy dalej z tym odkryciem?

Wiem, Wojciech Misiuro potrafi się cenić, a nikogo dziś w Trójmieście nie stać, by ufundować mu autorski teatr. Ale wsio taki żal...

Co może sprawić powierzenie artystycznej osobowości zespołu tanecznego, pokazuje Bałtycki Teatr Tańca pod artystycznym kierownictwem Izadory Weiss. Obok premierowego pokazu "Snu" w sobotę w Operze Bałtyckiej gdańska publiczność mogła po raz pierwszy obejrzeć "Święto wiosny" do muzyki Strawińskiego, w choreografii Weiss. Widziałem już spektakl na premierze w Warszawie, w sobotę potwierdziło mi się, że sztuki do tego stopnia zaangażowanej, agitacyjnej, tak jednoznacznie i kategorycznie opisującej świat męskich brutali i cierpiących z ich winy kobiet ja po prostu nie przyswajam. Trudno jest mi też zaakceptować prostotę tej tezy z finezją muzyki i choreografii. To zgrzyta. Ale samo połączenie partytury Strawińskiego ze scenicznym ruchem zrobiło na mnie jeszcze większe wrażenie niż na warszawskiej premierze. Muzyka organicznie połączona z tańcem - czegóż więcej chcieć od teatru tańca? Jeszcze głębszego porozumienia między choreografem i tancerzami? I to przyjdzie z czasem. Cieszmy się, że mamy Bałtycki Teatr Tańca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji