Artykuły

W stronę duchowości

- Rozumienie jest wrogiem prawdy, świadomość natomiast jej przyjacielem. Moim zamierzeniem jest, by znaleźć kanał między rozumieniem, które jest typowo akademickim narzędziem, a odczuciem i świadomością, które nie zawsze są wytłumaczalne - mówi TOMASZ BAZAN, tancerz i choreograf Maat Projektu.

Agnieszka Straburzyńska-Glaner: W swojej działalności artystycznej bardzo silnie podkreśla Pan inspiracje japońskim teatrem No, tańcem butoh, wschodnimi technikami sztuk walki. Dlaczego Wschód, dlaczego nie taniec klasyczny?

Tomasz Bazan [na zdjęciu]: Taniec klasyczny również mieści się w centrum moich zainteresowań i w centrum mojej praktyki. Ja z tego wyrastam i w tym kręgu cały czas się poruszam. Ale kieruje mną tęsknota do teatru No, do sztuk walki, czy w ogóle do wyobrażenia o filozofii Wschodu. Jest ona spowodowana pewną chęcią zatrzymania się, jest dla mnie idylliczną odskocznią wobec wszystkiego tego, co niesie ze sobą nasza cywilizacja. To jest właściwie bardziej pewne marzenie, niż ugruntowanie przyjęcie filozofii. Pełne przyjęcie filozofii Wschodu w naszej kulturze jest niemożliwe.

A. S.: Czy nie ma Pan obaw, że widzowie nieznający filozofii Wschodu mogą nie zrozumieć przekazu, że zatrzymają się w odbiorze na zewnętrznej warstwie formy?

T. B.: Widzowie nie muszą znać filozofii. To nie wykład filozoficzny. Filozofia Wschodu, która jest w naszych spektaklach ważna, ona istnieje, ale jest pod jakąś grubą warstwą. To, co ja wyrażam, i to, co mnie interesuje, to żywy człowiek i żywe ciało - żywe przeżycie. Mam głęboką nadzieję, że w tym dążeniu mogę odnaleźć z widzem kontakt oparty na współodczuwaniu.

A.S.: Widz ma więc odbierać poprzez odczuwanie, ale czy powinien też starać się zrozumieć?

T.B: Myślę, że rozumienie jest wrogiem prawdy, świadomość natomiast jej przyjacielem. Moim zamierzeniem jest, by znaleźć kanał między rozumieniem, które jest typowo akademickim narzędziem, a odczuciem i świadomością, które nie zawsze są wytłumaczalne.

A.S.: Dla działań scenicznych Maat Projektu kategoria przeżywania jest niezwykle istotna. Czy w związku z tym w jakiś szczególny sposób przygotowujecie się do gry?

T. B.: Każdy przygotowuje się do spektaklu w inny sposób. Ja na przykład nie znoszę, kiedy przed spektaklem na scenie kręcą się obcy ludzie. Lubię ten moment, kiedy jestem przez chwilę jeszcze tylko sam, wtedy zbieram w sobie myśli, energię i jakoś próbuję się przywołać do pewnego stanu skupienia.

A.S.: Czy istotne znaczenie ma dla Pana estetyczny wymiar tańca i ruchu scenicznego w ogóle?

T.B.: Sama estetyka jest pusta. Rozpatrywanie sztuki pod względem estetyki jest moim zdaniem bezcelowe. Sama forma dla formy nic nie wnosi. Dla mnie wartościowe jest to, co prawdziwe i szczere, co wypływa bezpośrednio z wnętrza tancerza i dopiero później znajduje swą formę dzięki wypracowanemu przez niego warsztatowi.

A.S. Jako twórca czuje się Pan bardziej artystą czy rzemieślnikiem?

T.B.: (śmiech) Zostańmy przy artyście.

A.S. W którą stronę idą poszukiwania Maat Projektu?

T. B.: One szły zawsze w stronę duchowości.

A.S.: Dziękuję za rozmowę.

T.B.: Dziękuję również.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji