Artykuły

Hamletyczny wódz narodu

Na pięknej, nowej kurtynie widnieją nazwiska największych ludzi teatru, którzy związani byli ze 115-letnią historią poznańskiej: sceny przy obecnej ul. 27 Grudnia. Wśród nich można dojrzeć Hebanowskiego, przez długi okres po ostatniej wojnie kierownika literackiego Teatru Polskiego. Właśnie przy okazji przygotowań do premiery "Wyzwolenia" przez Marka Okopińskiego - powtarzał mi, że Stanisław Wyspiański, to genialny grafoman! Wybitny krytyk, zamordowany przez hitlerowców, Konstanty Troczyński w roku 1936 w recenzji "Wyzwolenia" w Teatrze Polskim pisał, że jest to przykład niedowładu myślowego i braku konstrukcji...

Polemika Stanisława Wyspiańskiego z romantycznymi wieszczami - z mitem szczególnego posłannictwa Polski, która odkupuje swoimi cierpieniami świat odradza go moralnie - w gruncie rzeczy stała się podobna do ich postawy. Chociaż twierdzi, że poezja romantyczna krępuje siły narodu, liczy się czyn - jego Konrad, podobnie jak mickiewiczowski, też aspiruje do przywództwa - właśnie jako poeta! Różni go tylko od ubiegłowiecznych wieszczów - pogarda, wywiedziona z idei Nietzschego. Identyczny z romantykami jest również język tej sztuki - pełen patosu, koturnowej patriotyczno-chrześcijańskiej symboliki.

Cóż może uczynić reżyser, aby z owego chaosu powstało widowisko? Musi wybierać, kreślić. Grzegorz Mrówczyński skupił się na dyskusji o tożsamości narodowej Polaków. Do minimum sprowadził dialogi o roli teatru, artysty. Nie ostało się nawet klasyczne już stwierdzenie, że nie sam poeta jest pięknem - piękno przez niego tylko przepływa...

Wiarygodności przydaje spektaklowi uczynienie Konrada współczesnym, młodym człowiekiem: w sweterku, sportowym obuwiu. Jego rozterki stają się pytaniami rówieśnych mu rodaków o prawdę ojczystych dziejów, o miejsce Polski wśród innych państw, o swoje własne w społeczeństwie. Wojciech Siedlecki zachowuje się bardzo naturalnie, nawet gdy czasami histerycznie krzyczy, jest to psychologicznie uzasadnione. Konrad stał się jego wielką kreacją aktorską, która przejdzie do historii interpretacji tej postaci. W podobnie naturalny sposób grana jest przez Irenę Lipczyńską - Muza, zwykle interpretowana przez aktorki ze słodką wzniosłością.

Wykorzystując konwencję teatru w teatrze i zgodnie z tekstem, swoją sceniczną rolę Reżysera - Grzegorz Mrówczyński potrafił stworzyć dystans, niekiedy wręcz ironiczny nawias, wobec hamletycznych rozstrząsań Konrada. Maski, które są jego wyimaginowanymi dyskutantami - stały się konkretnymi osobami, znajdującymi się w różnych miejscach na widowni. Ich widmowość przejawia się jedynie absolutną bielą kostiumów.

Tu należy powiedzieć o pięknej scenografii Zbigniewa Bednarowicza - twórczo czerpiącej z wizji teatralnych i witraży Stanisława Wyspiańskiego. Jakże efektowne jest prowadzenie świateł! Historyczne i literackie postacie poruszają się w korowodach i grupach tanecznych - nad czym czuwał znakomity choreograf Conrad Drzewiecki - podkreślając teatralną umowność swojego istnienia: do momentów zdejmowania kostiumów. Wtedy milknie też dramatyczna muzyka Krzesimira Dębskiego i aktorzy stają się na te chwile jak gdyby osobami prywatnymi, mówią jak gdyby tylko od siebie. Szczególnie pozostaje w pamięci takie przeistoczenie się Starego Aktora - Józefa Jachowicza.

Mariusz Puchalski jako Karmazyn, Wiesław Krupa - Hołysz, Włodzimierz Mielcarek - Kaznodzieja, Wojciech Kalinowski - Prymas, Małgorzata Mielcarek - Wróżka mają aktorsko zadanie nieco ułatwione, bo są postaciami kostiumowo charakterystycznymi i posługują się z woli autora swoiście zbanalizowanymi cytatami, przypisanymi do ich portretów przez literaturę. Tylko Piotr Zawadzki w pomnikowej pozie Geniusza zdany jest wyłącznie na ekspresję słowa.

Właśnie pojawienie się Geniusza w niezwykle efektownej teatralnie cmentarnej scenie zbiorowej, parafrazie "Dziadów" - dowodzi, że umarli nadal trzymają nas za nogi! Bo oto w korowodzie historycznych zjaw są także żołnierz września 1939, więzień Oświęcimia, powstaniec warszawski, zastrzelony stoczniowiec, górnik. I znowuż z nich miałby czerpać moc, prowadzić Polskę jakiś Konrad - wyniośle osamotniony przywódca duchowy narodu?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji